StoryEditorHistoria

Matka Donata powraca na skrzydłach

11.01.2019., 19:01h
Kiedy piszemy o czyjejś pasji, zawsze zależy nam na tym, byście czytając, mogli się nią trochę zarazić. Ale nie spodziewaliśmy się, że nasz artykuł wywoła falę zainteresowania i niezwykłych zbiegów okoliczności.

Matka Donata od  u-bootów

W 2018 roku w ostatnim majowym numerze „Tygodnika” opublikowaliśmy artykuł o mieszkance podgrudziądzkiej wsi Rogóźno, Donacie Klak, pt. „Matka Donata od u-bootów”. Donata amatorsko bada dzieje miejsca, w którym mieszka, ale i ciekawe i zawiłe losy swojej rodziny. Nam opowiedziała o trudach samotnego macierzyństwa i bliskim kuzynie, którego nigdy nie znała, a doczytała się, że był mechanikiem na u-bootach – niemieckich łodziach podwodnych.

Donata żyje tą ciągle czekającą na wyjaśnienie sprawą, ale jeszcze bardziej – historią lotników, którzy drugiego dnia wojny zostali zestrzeleni nad Rogóźnem i sąsiednią Kłódką. Donata odnalazła miejsca upadku samolotów i rodziny zestrzelonych, i doprowadziła do ufundowania w Rogóźnie tablicy upamiętniającej śmierć podporucznika Władysława Urbana i kaprala Benedykta Mielczyńskiego. Nie spodziewała się, że ten fakt, i nasze o nim wspomnienie, wywołają lawinę nieprawdopodobnych zdarzeń.



  • To jedna z fotografii znalezionych na amerykańskiej aukcji przez Sławomira Snopka. Po lewej widać wrak, po prawej – niemieckiego żołnierza nad zwłokami podporucznika Urbana


Tu zginął Urban

25 listopada zeszłego roku otrzymaliśmy na redakcyjną skrzynkę mail. „Szukam kontaktu z tą Panią, dzięki której jest w Rogóźnie tablica upamiętniająca lotników. Jarosław Guttmann”.

Znaleźliśmy nazwisko na Facebooku, napisaliśmy, podając numer do pani Donaty. I już po kilku godzinach okazało się, że są umówieni w Rogóźnie.

Jarosław Guttmann jest mieszkańcem Grudziądza. Działa w nieformalnej grupie Lotniczy Grudziądz, Kole Miłośników Dziejów Grudziądza, jest też miłośnikiem Twierdzy Grudziądz.

Szukałem informacji o lotnikach z okolicy Grudziądza, bo zbieramy materiały do książki. Trafiłem na tekst o tablicy w Rogóźnie, a przez niego – na materiał o pani Donacie w „Tygodniku” – opowiada.

Z Donatą spotkali się kilka dni później. Wypili kawę i ruszyli na pole.

Pokazałam panu Jarkowi dokładne miejsce. W rodzinie, która wciąż tam mieszka, żywa jest pamięć o wydarzeniach. Był podobno straszny huk, rozrzucone szczątki uszkodziły nawet fragment domu – opowiada Donata.

Jej nowy grudziądzki znajomy poczuł jakby przeniósł się w czasie. Stanąć na kawałku pola, pod skórą którego może wciąż tkwią szczątki samolotu, a może też rzeczy należące do podporucznika Urbana? Nie do opisania. Nic dziwnego, że w takim momencie przyszło mu do głowy kilka pomysłów.

Chciałbym z panią Donatą zorganizować w Rogóźnie Izbę Tradycji. Byłoby cudownie, gdyby mógł znaleźć w niej miejsce choć kawałek blachy z samolotu. Dlatego jest plan zorganizowania poszukiwań z wykrywaczem metali, oczywiście za zgodą wojewódzkiego konserwatora zabytków, i zrealizowania w tym miejscu programu dla telewizji. Myślimy też o tym, by przy drodze wojewódzkiej i w okolicy postawić tabliczki informujące o sąsiedztwie niezwykłych historycznych miejsc. Już mamy umówione odwiedziny rodziny kaprala Mielczyńskiego w Koronowie pod Bydgoszczą. I chcemy upamiętnić samo miejsce upadku na polu – mówi Jarosław Guttmann.

Donata jeszcze nie zdążyła się otrząsnąć po zaskakującej wizycie i wyjść z podziwu nad obrotem spraw, gdy przyszła do niej sołtyska i powiedziała, że poszukuje jej ktoś z Lubelskiego. Że zostawił numer telefonu. Poszukiwał jej mieszkaniec podlubelskiej Wąwolnicy. Pasjonat historii lotnictwa i były spadochroniarz.

Byłem też w wojskach powietrzno-desantowych, potem interesowałem się Cichociemnymi i zostało mi to, bo z mojej miejscowości pochodzi pierwszy Cichociemny, który skakał do Polski. Ale żeby było ciekawiej, kilkanaście lat służył w IV Pułku Lotniczym w Toruniu, stąd moje zainteresowanie Armią Pomorze i jej działaniami we wrześniu 1939 roku – przedstawił się krótko Sławomir Snopek, wąwolniczanin, z wykształcenia inżynier ochrony środowiska, z zawodu behapowiec i inspektor ochrony przeciwpożarowej.

Niepojęty zbieg okoliczności

To, że amator lotnictwa w małym palcu ma wiedzę o tragicznej śmierci Władysława Urbana i Benedykta Mielczyńskiego, to całkiem normalne. Ale nas zaskoczył absolutnie niewiarygodny zbieg okoliczności. W momencie, kiedy dzięki naszemu artykułowi Donata poznawała swojego grudziądzkiego sąsiada, Sławomir w domu w Wąwolnicy przeglądał właśnie, jak miał w zwyczaju, światowe aukcje z historycznymi przedmiotami.

Dokładnie miesiąc temu na jednej z amerykańskich aukcji dostrzegłem nigdzie wcześniej niepublikowane zdjęcia dokumentujące śmierć Urbana! To był cały album należący kiedyś do niemieckiego żołnierza. Jest tam kilkadziesiąt fotografii, z czego trzy są z kampanii wrześniowej w Polsce. Żołnierz z frontu dokumentuje swój szlak bojowy i robi sobie zdjęcie najpierw przy zwłokach Urbana, a potem już przy grobie w sąsiedztwie wraku. Zacząłem szukać informacji w internecie. Najpierw znalazłem tę o tablicy, a potem trafiłem na pani artykuł. Porozmawialiśmy, pani Donata powiedziała, że skontaktowała się z rodziną Urbana i że oni myślą o zakupie albumu. Kosztuje niemało – około 700 zł – mówi Sławomir Snopek.

Sam otrzymał od Donaty pocztą album o gminie Rogóźno i jej atrakcjach. I zaproponował jej połączenie wysiłków, by upamiętniać lotników. Ale jakby tego było mało, Donata przypomniała sobie, że w sąsiednim Białakowie mieszkają ludzie przesiedleni z Lubelszczyzny. Wspomniała o rodzinie Sławomirowi. I okazało się, że to nazwisko nosi rodzina wciąż mieszkająca koło Wąwolnicy. Jest więc kolejny powód, by Sławek odwiedził Rogóźno i dawnych krajan.



  • Sławomir Snopek rozważa wizytę w Rogóźnie i proponuje uroczyste obchody 80. rocznicy śmierci lotników

Ta historia ma początek dzięki naszemu tekstowi. Zabawny, bo samą Donatę poznaliśmy, kiedy napisaliśmy o malarzu z Lubuskiego, którego obraz koniecznie chciała mieć w domu. Teraz wiemy, że historia będzie miała kontynuację. Może także dzięki temu, że nowy wójt Rogóźna jest historykiem. Ale też dzięki wam, którzy możecie rzucić nowe światło na wydarzenia sprzed lat. Może w ustnych przekazach w waszych rodzinach zawieruszyły się jakieś informacje o lotnikach spod Grudziądza?

Karolina Kasperek
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 09:11