StoryEditorWiadomości rolnicze

Chłopów zrzutka na drogi

18.07.2017., 16:07h
Minister Krzysztof Jurgiel chwalił się niedawno, że to dzięki niemu mleko jest po 1,5 zł/l, a świnie po 6 zł/kg. Niebawem będzie mógł się pochwalić, że załatwił rolnikom ropę po 4,5 zł/l. Wszystko za sprawą dodatkowego podatku paliwowego, z którego ma być finansowana budowa i remonty dróg lokalnych. Choć chwilę po ogłoszeniu projektu pojawiły się spekulacje, że to była wrzutka mająca odwrócić uwagę od głosowań nad bardzo ważnymi dla rządzących ustawami, to jedno jest faktem: sejm projektu nie odrzucił i zajmie się nim komisja.
Panie ministrze! Niech pan wytłumaczy kolegom z partii i rządu, że rolnicy jeżdżą głównie po polach i to tam ciągniki spalają większość kupowanego przez nich paliwa. Idea poprawy stanu dróg lokalnych jest jak najbardziej słuszna. Od kilkunastu lat budujemy bowiem głównie drogi ekspresowe i autostrady oraz obwodnice wielkich i mniejszych miast. Dla Polski powiatowej dotychczasowe rządy miały tylko program „schetynówek”. Ale nie można przy tym wylać dziecka z kąpielą. Gdyby to przeszło, to okaże się, że gospodarze korzystający z dróg lokalnych w ograniczonym stopniu sfinansują ich remonty i rozbudowę. To trochę jak ze ścieżkami rowerowymi budowanymi w wielkich miastach m.in. z podatków płaconych przez kierowców samochodów. Miasta i ich mieszkańcy mogą sobie na to pozwolić, bo są znacznie zamożniejsi niż przeciętny mieszkaniec wsi.

Skąd zatem wziąć pieniądze na drogi lokalne? Źródeł może być wiele, ale nam najbardziej przypadłoby do gustu odchudzenie np. samorządów. To gminy, starostwa, urzędy miast i marszałkowskie od lat puchną. Ich rozrost do tej pory był nie do powstrzymania. Przydałoby się też odchudzić ministerstwa i urzędy centralne oraz zrezygnować z mało efektywnego dotowania niektórych rolniczych organizacji.

Jednak nie tylko nowym podatkiem paliwowym żyła w minionym tygodniu rolnicza Polska. Niestety, afrykański pomór świń nie przestaje atakować. Doczekaliśmy się 52 ognisk choroby oraz niemal 400 padłych na ASF dzików. Widać dziś, jak bardzo mylili się eksperci, którzy próbowali przewidzieć rozwój epidemii. Widać też, że ani poprzedni, ani obecny rząd z chorobą sobie nie radzi. Nieustannie docierają do nas sygnały o tym, że powiatowi lekarze weterynarii podejmują sprzeczne decyzje. Raz nakazują wszystkie świnie w pobliżu nowego ogniska ASF usypiać, a kiedy indziej każą je obserwować.

Zawiodły wszystkie dotychczasowe programy mające zapobiegać szerzeniu się choroby. Na dodatek, za naszą południową granicą, w Czechach, pojawiło się już co najmniej 29 chorych dzików. Tylko czekać, aż znajdą tam pierwsze ognisko. Później wszystko pójdzie już szybko, według przerabianego przez nas od kilku lat scenariusza.

Hiszpanie z ASF walczyli przez 30 lat. Nasza dotychczasowa szamotanina wskazuje, że z chorobą nie poradzimy sobie szybko. Czy zatem Polskę będzie można uznać za wolną od ASF w 2044 roku? Czy z naszych chlewni znikną tuczniki, a w kraju zostaną już tylko „świnie”? Hiszpania z trzech stron otoczona jest morzem, a my mamy na wschodzie wielki rezerwuar ASF. Dlaczego rząd dopiero teraz chce zbudować płot na granicy z Białorusią i Ukrainą? Przecież wraz z Litwą, Łotwą i Estonią wystąpiliśmy o dofinansowanie budowy takiego płotu na granicach z Rosją, Białorusią i Ukrainą już kilka lat temu. Wówczas UE odmówiła, a poprzedni minister rolnictwa odłożył projekt na później. Dziś trzeba zadać pytanie, czy nie jest już za późno?

Chcielibyśmy także, aby kierownictwo Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wytłumaczyło wreszcie rolnikom skąd wzięły się opóźnienia w wypłacie dopłat. Np. w kujawsko-pomorskim wynosiły one 11 mln zł. Podobno wynikają one z opóźnień w przekazywaniu wyników kontroli na miejscu. Dlaczego zatem ARiMR wybierała firmy, które podczas oceny ich ofert na 100 punktów otrzymały 95 za cenę i 0 punktów za terminowość?
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 14:37