StoryEditorInterwencja

Dziki niczyje?

02.01.2017., 16:01h
To, że dziki są własnością Skarbu Państwa jest rzeczą oczywistą. Oczywiste nie jest jednak to, kto odpowiada za szkody wyrządzone przez te zwierzęta. Z brakiem odpowiedzialności zetknął się między innymi Romuald Kordaczuk z miejscowości Stare Hołowczyce w powiecie łosickim. Rolnik jest producentem mleka i w ciągu jednej nocy dziki zniszczyły mu pryzmę z kiszonką z kukurydzy. Jak na razie, nikt nie kwapi się do powetowania strat za wyrządzone straty.

– Każdego roku przez dziki mam dużo strat. Jak nie zniszczą łąk, to zdemolują plantację czarnej porzeczki. Teraz w nocy z 10 na 11 listopada 2016 roku rozryły kopiec z kiszonką z kukurydzy. Myślę, że nie bez znaczenia jest to, że dzień przed szkodą w naszym nadleśnictwie miało miejsce szukanie padłych dzików. Około 120 żołnierzy i leśników przeszło przez las i wypłoszyło z niego zwierzęta. Strata jest bardzo duża. Folia została zniszczona, a kiszonka przemieszana z ziemią. Pryzma z kiszonką była dokładnie ugnieciona i szczelnie przykryta. Teraz do paszy dostało się powietrze i będzie następowało jej psucie. W kopcu było około 400 t kiszonki, teraz obawiam się, że około 1/3 tej ilości może się zmarnować. Kopiec ponownie nakryłem folią, która kosztowała prawie 800 zł. Ponadto okryliśmy cały kopiec ziemią. Trzy osoby pracowały przy tym przez dwa dni. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie ma komu za te straty zapłacić – mówi Romuald Kordaczuk.

Wyrządzoną szkodę 11 listopada 2016 roku rolnik za pośrednictwem Koła Łowieckiego „Basior” zgłosił do obwodu łowieckiego.

– Z udzielonych na miejscu informacji dowiedziałem się, że koła łowieckie odpowiadają za uprawy, a nie za pryzmy. Natomiast odszkodowanie za niniejsze szkody wypłacane jest przez Skarb Państwa, natomiast organem właściwym, do którego należy kierować wniosek o odszkodowanie jest zarząd województwa – tłumaczy rolnik.

W związku z tym nasz rozmówca wniosek o odszkodowanie za szkody w płodach rolnych wyrządzonych przez dziki wystosował do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego w Warszawie.


Na wniosek Romualda Kordaczuka z upoważnienia marszałka województwa odpowiedział Tomasz Krasowski, dyrektor Departamentu Polityki Ekologicznej, Geologii i Łowiectwa.

„Zgodnie z art. 50 ust. 1b i 3 ustawy z dnia 13 października 1995 roku Prawo łowieckie (Dz.U. z 2015 r. poz. 2168, z późn. zm.) zarząd województwa w imieniu Skarbu Państwa, ze środków budżetu państwa wypłaca odszkodowania za szkody w uprawach i płodach rolnych wyrządzone przez zwierzęta łowne, w tym dziki na obszarach niewchodzących w skład obwodów łowieckich. Sposób postępowania przy szacunku szkód określa rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 8 marca 2010 roku w sprawie sposobu postępowania przy szacowaniu szkód oraz wypłat odszkodowań za szkody w uprawach i płodach rolnych (Dz.U. Nr 45, poz. 272).

Wymienione we wniosku działki (...) w miejscowości Hołowczyce, gmina Sarnaki, wchodzą w skład obwodu łowieckiego polnego nr 343, dzierżawionego przez Koło Łowieckie „Basior” w Łosicach. Teren, na którym znajduje się zniszczony kopiec z kukurydzą, nie podlega wyłączeniu z obwodu łowieckiego na podstawie art. 26 ust. 3 ww. ustawy. Wyłączenie na podstawie tej normy prawnej dotyczy jedynie terenów znajdujących się w granicach obejmujących zabudowania mieszkalne i gospodarcze wraz z podwórzami. Zgodnie z przedstawioną przez Pana dokumentacją zdjęciową, kopiec znajduje się po za tymi granicami.

W związku z powyższym, Zarząd Województwa Mazowieckiego nie może pokryć roszczeń będących przedmiotem Pana wniosku. Właściwym do rozpatrzenia wniosku o wypłatę odszkodowania za niniejsza szkodę jest Koło Łowieckie „Basior”, jako dzierżawca obwodu łowieckiego” – czytamy w odpowiedzi.

Następnie Romuald Kordaczuk wysłał list polecony do koła łowieckiego z prośbą o oszacowanie szkody. Dołączył do niego odpowiedź, jaką otrzymał z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego w Warszawie.

– Jeśli koło łowieckie ponownie nie weźmie odpowiedzialności za wyrządzone szkody, to prawdopodobnie cała sprawa skończy się w sądzie. Dla mnie najważniejszy jest ten plon w kopcu. Jeśli nie mam czym karmić bydła, to jestem pod ścianą. Nawet mając pieniądze kiszonki z kukurydzy nie da się kupić, gdyż nie jest to suche zboże, które mogę sobie kupić w workach. Ponadto nie ma w naszej okolicy rolników, którzy sporządzają kiszonkę z kukurydzy z przeznaczeniem na sprzedaż – dodaje gospodarz.

Józef Nuckowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. kwiecień 2024 14:10