StoryEditorCiekawostki

Ferma udoju klaczy – innowacja w zgodzie z naturą

17.05.2018., 12:05h
Ferma Udoju Klaczy Andrzeja Serwatki w Kłodzinie w woj. wielkopolskim to laureat naszego konkursu na innowacyjnego rolnika 2018 w jednej z kategorii. Użytkując mlecznie konie, rolnik stara się nie ingerować w naturalne relacje klaczy ze źrebiętami. Udojony w ten sposób produkt zbywa w ramach sprzedaży bezpośredniej.
Andrzej Serwatka prowadzi gospodarstwo rolne od 2002 r., przejął je po ojcu Henryku. Obecnie użytkuje wraz z dzierżawami ok. 30 ha. Od 16 lat cieszy się szczęściem rodzinnym, które dzieli z żoną Wiolettą oraz Alicją, Dominikiem, Julką, Michałem i Anią.

Przez lata łączył prowadzenie gospodarstwa z pracą zawodową. Wtedy jeszcze wspierali go rodzice. W końcu przyszedł czas, by zdecydować, co dalej. Ojciec pana Andrzeja kocha konie, miłość do tych zwierząt zaszczepił synowi. Zwierzęta te były w gospodarstwie od lat sześćdziesiątych do osiemdziesiątych, potem zastąpiły je świnie i krowy. Po likwidacji krów zostały niezagospodarowane trwałe użytki zielone.

Konie zastąpiły krowy

Była to świetna okazja, by wrócić do koni. Kupiliśmy jedną klacz, potem drugą i tak się zaczęła nasza nowa przygoda z końmi – wspomina pan Andrzej.

Na początku użytkowali je pod kątem hodowlano-rekreacyjnym, aż któregoś dnia zwróciła się do pana Andrzeja pewna pani z prośbą, czy by nie udoił jej trochę mleka od klaczy.

Miała męża chorego na stwardnienie rozsiane, ktoś jej powiedział, że na to schorzenie dobrze działa mleko od klaczy. Przymierzyliśmy się więc do próby dojenia klaczy. Było to bardzo trudne, ale w końcu się udało – opowiada nasz rozmówca.

Ta pani przyjeżdżała do Serwatków przez jakiś czas codziennie po słoiczek mleka. To spowodowało, że rodzina zaczęła się szerzej interesować takim sposobem użytkowania klaczy.

Okazało się, że u nas to praktycznie nie występuje, ale w Niemczech, we Francji czy w Austrii, owszem. Doczytaliśmy, że w Azji od wieków doi się klacze. Na bazie mleka od klaczy wyrabia się m.in. mleczny napój alkoholowy zwany kumysem. Dowiedzieliśmy się, że w Polsce, jeszcze przed pierwszą wojną światową w okolicach Iwonicza Zdroju były sanatoria, w których leczono mlekiem klaczy – mówią małżonkowie.

Dociekliwość i zgłębianie wiedzy na temat pozyskiwania mleka od klaczy doprowadziły państwa Serwatków do dr Romualdy Danków z Wydziału Technologii Mleczarstwa na obecnym Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu.

Owocem tych kontaktów było rozpoczęcie wspólnych badań, zrealizowaliśmy też razem grant naukowy. Uczelnia wyposażyła mnie w dojarkę. Na bazie naszych wspólnych obserwacji powstało kilka prac magisterskich i jedna doktorska. Pani Romka przekazała nam dużo cennych i praktycznych wskazówek, jak postępować ze zwierzętami, jak doić klacze i przechowywać mleko – wylicza Andrzej Serwatka.



  • Na fermie w Kłodzinie utrzymywanych jest 12 klaczy i jeden ogier
Przyzwyczajenie klaczy do dojenia to bowiem bardzo ciężka, mozolna praca, a mając na uwadze naturę koni, które są bardzo płochliwe, ruchliwe, również niebezpieczna.

Żeby klacz dała mleko, trzeba zbudować relację zaufania pomiędzy dojarzem a klaczą, nie wystarczy, że klacz ma piękne wymię, które podłączymy pod dojarkę – komentuje Pan Andrzej.
W zgodzie z naturą

Proces dojenia jest tak przeprowadzany, by jak najmniej ingerować w naturę. Właścicielom fermy zależy przede wszystkim na tym, by źrebięta przebywały z klaczą przez cały okres laktacji.

Użytkowanie mleczne klaczy zaczyna się od 3 miesiąca laktacji i trwa przez kolejne 3–4 miesiące. Tak więc mleko pozyskuje się od klaczy maksymalnie w ciągu 3–4 miesięcy w roku. W tym okresie źrebak jest odstawiany od klaczy, ale jedynie na 3–4 godziny dziennie. Są to godziny, w których klacz nabiera mleka. Sam udój odbywa się w poskromie, wokół którego biega źrebak – opowiada gospodarz.



  • Udój za pomocą dojarki odbywa się w specjalnym poskromie

Klacz produkuje na dobę od dziesięciu do kilkunastu litrów mleka, doi się jednak jedynie około 1–1,5 litra dziennie.

Ferma udoju klaczy w Kłodzinie funkcjonuje pod pełnym nadzorem powiatowego lekarza weterynarii. Mleko zbywane jest w sprzedaży bezpośredniej.

Na potrzeby inspekcji weterynaryjnej prowadzimy m.in. rejestr sprzedaży. Za sprzedane mleko wystawiamy paragon z kasy fiskalnej lub fakturę. Gospodarstwo jak i ferma mleczna są prowadzone łącznie. Rozliczamy VAT na zasadach ogólnych – wyjaśnia gospodarz.


Pan Andrzej sprzedaje indywidualnym odbiorcom, głównie mleko mrożone. Jest ono zamrażane bezpośrednio po udoju. Wysyła je kurierem w specjalistycznym opakowaniu, co sprawia, że w drodze do klienta może być do 24 godzin. Mrożenie to najmniej ingerująca w skład i jakość forma przechowywania tego produktu. Zamrożone mleko można przechowywać do pół roku. Istnieje oczywiście możliwość nabycia mleka po wcześniejszym umówieniu, bezpośrednio na fermie. Litr mleka klaczy kosztuje około dwudziestu paru złotych.



  • Dla Andrzeja Serwatki i jego rodziny najważniejsze jest, aby pozyskiwanie mleka od klaczy nie zachwiało naturalnych relacji pomiędzy klaczą a źrebięciem

W tej działalności bardzo ważne są dwa aspekty, trudno powiedzieć, który z nich jest ważniejszy: udój czy zdobycie klientów. Gdy startowaliśmy, nie funkcjonował jeszcze tak powszechnie Internet. Mając na uwadze, że klientów na mleko klaczy nie znajdujemy w najbliższej okolicy, tylko głównie z dużych miast, bardzo ważny był dla nas kontakt internetowy. Musieliśmy stworzyć stronę internetową, znaleźć informacje o walorach mleka, jakie chcieliśmy tam zamieścić. To było nie lada wyzwanie – wspomina pan Andrzej.

Teraz jest lepiej. Dużo pomogło im uczestnictwo w targach zdrowej żywności, m.in w Warszawie.

Wzięliśmy w nich udział parę lat temu, co zaowocowało zdobyciem klientów z rynku warszawskiego. Na bieżąco się uczymy, uczestniczymy w różnych sympozjach, konferencjach na temat alergii, kłopotów żywieniowych, itp. Nasze dzieci piją już tylko mleko od klaczy, najmłodsza Ania wychowała się na tym mleku – opowiada pan Andrzej.

Wspólne zaangażowanie

Dodatkowym dochodem fermy jest sprzedaż źrebiąt. Pan Andrzej dba jednak o to, by pozostały u nich źrebięta na remont i powiększenie stada.

Utrzymują konie różnych ras, w większości są to jednak polskie konie zimnokrwiste, mają też haflingera oraz konika polskiego i konia śląskiego. Klacze zimnokrwiste kryją swoim ogierem, a pozostałych ras u innych hodowców.



  • Miłością do koni zaraził pana Andrzeja i jego dzieci ojciec Henryk

Farma jest prowadzona rodzinnie, większość prac wykonuje pan Andrzej, ale bardzo wspierają go żona, dzieci i rodzice. Ojciec pana Andrzeja dzieli się z synem dużym doświadczeniem i wiedzą na temat koni, co następca bardzo sobie ceni. Najstarsza z dzieci, piętnastoletnia Alicja, prowadzi księgę rozrodu, pomaga w sprzedaży internetowej, wyszukiwaniu klaczy do zakupu. Poza tym konie to jej wielka pasja, stąd wkłada bardzo dużo serca w bezpośredni kontakt ze zwierzętami.

Praca z końmi daje naszej rodzinie wiele satysfakcji i radości. Zaangażowanie naszych dzieci w pracę oraz opiekę nad końmi motywuje nas do dalszego rozwoju – mówi z dumą gospodarz.

Zwierzęta karmione są wyłącznie paszami z własnego gospodarstwa. W żywieniu sprawdza się sianokiszonka, siano i świeża zielonka, zbieranie tej ostatniej jest jednak bardzo pracochłonne.

Chcemy to sobie usprawnić, złożyliśmy w tym roku wniosek o dofinansowanie zakupu zbieracza zielonek z „Modernizacji gospodarstw”, gdyby się udało zrealizować ten zakup, ułatwiłoby to nam bardzo pracę. Wniosek obejmuje również schładzalnik do mleka i ogrodzenie padoku – wylicza pan Andrzej.

Będziemy kibicować „Fermie udoju klaczy” i trzymać kciuki, aby planowane inwestycje się powiodły. O zaletach mleka klaczy przeczytasz w artykule „Niezwykłe właściwości końskiego mleka”.

Magdalena Szymańska
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 00:07