StoryEditorWiadomości rolnicze

Gdzie jest minister?

19.01.2015., 13:01h
Zamykanie kopalni to tragedia rodzin górników, którzy stracą pracę. Co do tego nikt nie ma wątpliwości. Temat ten zdominował w ubiegłym tygodniu elektroniczne media niemal całkowicie. Rząd straszy górników, że jeśli nie zgodzą się na restrukturyzację, to pracę stracić może ok. 50 tys. górników. Grzmią więc posłowie z sejmowej trybuny, pieją reporterzy stojący pod kopalniami. 

Niemal równolegle, w całkowitej medialnej ciszy, rozgrywa się dramat dziesiątek tysięcy rolników, producentów świń i mleka. Ceny żywca spadły do 3,5 zł/kg, a mleczarze cierpią przygnieceni kryzysem i spodziewanymi karami za nadprodukcję. W tym wypadku jest zupełnie inaczej niż w górnictwie. Zagrożone są bowiem nie najsłabsze i nierentowne gospodarstwa lecz te najlepsze. W tej sytuacji minister Marek Sawicki nie znajduje czasu na spotkanie z rolnikami. Dopiero, gdy robi się wokół tego szum zaprasza ich do Warszawy. 

Szeregi producentów trzody już dawno opuścili producenci zajmujący się tym dorywczo. Zostali tacy, którzy osiągają wyniki dające im opłacalność. Ale opłacalność ta teraz także staje pod olbrzymim znakiem zapytania. Najpierw afrykański pomór świń, a następnie rosyjskie embargo pogrążyło branżę. I tutaj pojawia się pytanie do resortu rolnictwa. Dlaczego nie przeprowadził postulowanego przez ekspertów wykupu świń z niewielkich gospodarstw na terenach graniczących z Białorusią? To one stały się ogniskami choroby, która wcześniej dotyczyła w Polsce tylko dzików. Wojna na wschodzie skończy się, eksport ruszy, a my pozostaniemy z piętnem ASF. 

Kolejny grzech zaniechania dotyczy mleczarzy. Nic nie poradzimy na embargo, ale jego wprowadzenie zbiegło się z załamaniem na rynku mleka oraz nałożeniem kar za producentów za przekroczenie kwot. Najwięcej cierpią najlepsi, najbardziej wydajni. Dawno nie mieliśmy tak nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. I co na to resort? Dał płatności do bydła i krów. Maksymalnie można dzięki temu otrzymać ok. 4 tys. euro rocznie. Aby uratować miejsca pracy 50 tys. górników rząd chce wydać 2 mld zł na restrukturyzację. W ubiegłym roku za nadprodukcję mleka zapłaciło 55 tys. rolników, a kary wynosiły 30 gr/l (łącznie 200 mln zł przy wyższych cenach mleka). Dla nich to było bardzo dużo. W tym roku kary wzrosną do 80 gr/l, w sytuacji, gdy mleko staniało. Nie zaproponowano żadnego mechanizmu rekompensującego likwidację kwot. Oby wrzucenie mleczarstwa na głęboką wodę wolnego rynku nie okazało się skokiem na główkę do pustego basenu. Obyśmy za kilka lat nie obudzili się ze skupem mleka jak za Gomułki, czego doświadczamy teraz w produkcji trzody.

Paweł Kuroczycki

redaktor naczelny

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 06:12