StoryEditorWiadomości rolnicze

Godne życie, godna praca

14.12.2015., 13:12h
  Z posłem Krzysztofem Jurgielem  – ministrem rolnictwa i rozwoju wsi rozmawia Krzysztof Wróblewski

Jak pan spędzi zbliżające się Święta Bożego Narodzenia?

– Tradycyjnie, w rodzinnym gronie w Białymstoku, gdzie mieszkam od wielu lat. Święta Bożego Narodzenia, a także Nowy Rok spędzam – podobnie jak większość Polaków, szczególnie tych mieszkających na wsiach i w małych miasteczkach – z najbliższymi. Na Wigilię podaje się u nas co najmniej, jak każe staropolska tradycja, 12 potraw. Są ryby – smażone i pieczone, śledzie, grzyby i kutia, która jest wyróżniającym się daniem naszego regionu. Jest też barszcz czerwony z uszkami z grzybowym farszem. 

Większość społeczeństwa jest przekonana, że polscy rolnicy mają się bardzo dobrze. I to nie bez powodu. Wszak słychać jeszcze echa przedwyborczej propagandy poprzedniej ekipy rządowej, głoszące, że miliardy unijnych euro uczyniło polskich rolników bogatymi!

– Na pewno ta propaganda na temat rzeki unijnej pomocy, którą uprawiał poprzedni minister rolnictwa, utrudnia realizację rolniczych postulatów. A jednym z nich jest wyrównanie dopłat bezpośrednich. Polscy rolnicy otrzymują często dopłaty o około 50 procent niższe niż ich niemieccy czy też francuscy koledzy i dlatego są mniej konkurencyjni na wspólnym unijnym rynku. Z racji tych niższych dopłat są też mniej odporni na różne kryzysy i zawirowania rynkowe. Takie jak obecny krach na rynku mięsa wieprzowego czy też panujący od wielu miesięcy kryzys na rynku mleka. Pamiętajmy też, że niższe dopłaty bezpośrednie oznaczają wyższe koszty produkcji, a także niedobór środków na zakup maszyn i urządzeń rolniczych. W czasie negocjacji w latach 2002–2003 – poprzedzających nasze przystąpienie do Unii Europejskiej – popełniono błędy co do poziomu dopłat bezpośrednich, plonu referencyjnego czy też kwoty mlecznej przewidzianej dla Polski. I skutki tych błędów nadal odczuwamy.

Prawo i Sprawiedliwość dużo mówiło o klęsce suszy, która w tym roku dotknęła polskie rolnictwo. Czy można precyzyjnie oszacować skutki tegorocznej suszy, bo rozbieżności w szacunkach były ogromne?

– Susza wyrządziła znaczne szkody. Trudno je jednak dokładnie oszacować, co do złotówki. Gdyż państwo pozwalało na sporządzanie oficjalnych protokołów szacujących straty w tych regionach, w których zaistniały wskaźniki przyjęte przez Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach. Wskaźniki robione w oparciu o Krajowy Bilans Wodny nie zawsze odzwierciedlały prawdziwe skutki suszy. Ale były też sporządzane protokoły w tych regionach, w których wojewoda nie powoływał komisji suszowych. Było więc spore zamieszanie i jeszcze większe rozgoryczenie poszkodowanych rolników. Dlatego też trzeba stworzyć system, który by mógł precyzyjniej oszacować skutki takiej klęski żywiołowej, jaką jest susza. 

Jakie podjął pan kroki na rzecz ratowania nadwyrężonych rolniczych dochodów?

– Za zgodą premier Beaty Szydło przeznaczyliśmy dodatkowo ponad miliard czterysta milionów złotych na wypłatę zaliczek na rzecz dopłat bezpośrednich. A po 1 grudnia dla części gospodarstw – o powierzchni do 7 hektarów – został uruchomiony mechanizm wypłat pełnych dopłat. Wprowadziliśmy też rozporządzenie zwiększające zwrot akcyzy zawartej w paliwie rolniczym z 0,95 złotego do poziomu 1 zł. Uruchomiliśmy również rozporządzenie w sprawie zwrotu wydatków dotyczących programu bioasekuracji. Wprowadziliśmy rekompensaty związane ze skutkami suszy, które dotknęły stawy rybne. 

...a łagodzenie skutków świńskiego i mlecznego kryzysu?

– Rozpoczynamy od środków z Unii Europejskiej, która przeznaczyła 28,5 miliona euro na łagodzenie skutków suszy w gospodarstwach mleczarskich. Według unijnego prawa, możemy tę pomoc podwoić podpierając się środkami z budżetu państwa. Dlatego równowartość kolejnych 28,5 miliona euro zamierzamy przeznaczyć na rekompensaty związane z łagodzeniem skutków kryzysu na rynku wieprzowiny. Od 1 stycznia 2016 roku wprowadzimy program prywatnego przechowalnictwa mięsa wieprzowego. Chcemy jednak, aby był on połączony z dopłatami do eksportu. W tej kwestii skierowałem pismo do unijnego Komisarza do Spraw Rolnictwa, bo sam program prywatnego przechowalnictwa nie rozwiąże problemu. Trzeba bowiem to mięso wysłać poza obszar Unii. W niedalekiej przyszłości dla łagodzenia skutków świńskiego, mlecznego czy też innego rolniczego kryzysu, jest konieczne uruchomienie mechanizmu związanego z funkcjonowaniem Funduszu Stabilizacji Rolniczych Dochodów. Wprowadzenie tego instrumentu było planowane przez poprzedni rząd, ale z tego co wiem, ówczesny minister finansów nie zgodził się na wpłacenie na rzecz tego Funduszu sumy podstawowej w wysokości 500 milionów zł. Ta suma miała być zaczynem uruchamiającym ów Fundusz, który byłby także zasilany poprzez rolnicze składki. Planujemy też utworzenie Samorządowych Towarzystw Ubezpieczeń Wzajemnych, co umożliwi w przyszłości finansowanie spadku rolniczych dochodów poprzez działania związane z zarządzaniem ryzykiem – w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. W przypadku spadku dochodów rolników, instytucje, które prowadzą ubezpieczenia w tym zakresie, mają możliwość otrzymania dotacji unijnych, aby uzupełnić niedobory związane z wypłatą pieniędzy ubezpieczonym rolnikom. Bo owe instytucje działające na zasadzie ubezpieczeń wzajemnych są nastawione na działanie non profit – bez zysku albo na zero, jak kto woli. Myślę, że w ciągu dwóch – trzech miesięcy powstanie szczegółowa koncepcja tego systemu. Najlepiej byłoby, aby takie Samorządowe Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych działało na obszarze jednego powiatu. Musimy jednak umieścić działanie zarządzaniem ryzykiem w nowym PROW-ie.

Jakie są podstawowe zamierzenia resortu rolnictwa na przyszły rok?

– Zamierzamy dokonać przeglądu Wspólnej Polityki Rolnej. Wchodzimy także w politykę spójności. Przygotujemy rozporządzenie dotyczące rynków rolnych w zakresie zarządzania ryzykiem. Musimy stworzyć taki system, który w przypadku wystąpienia sytuacji kryzysowych działałby szybciej i skuteczniej. To znaczy, by nie był uzależniony od urzędników z Komisji Europejskiej. Zamierzamy też wprowadzić finansowanie małych przetwórni mięsa wieprzowego oraz wspierać postęp biologiczny.

A rynek mleka?

– W tej kwestii będziemy dążyli do poprawy uregulowań unijnych. Kolejna runda Światowej Organizacji Handlu (WTO) ma dotyczyć likwidacji mechanizmu dopłat eksportowych tak niezbędnych w funkcjonowaniu całego unijnego mleczarstwa. Opowiadamy się za utrzymaniem tego mechanizmu przy jednoczesnym urealnieniu cen interwencyjnych. Chcemy, by i w polskiej branży mleczarskiej zadziałał mechanizm zarządzania ryzykiem w ramach działalności Samorządowych Towarzystw Ubezpieczeń Wzajemnych oraz mechanizm wynikający z działalności Funduszu Stabilizacji Rolniczych Dochodów.

Jak resort będzie podchodził do eksportu polskiej żywności?

– Będziemy podejmowali działania, aby zabezpieczyć stronę techniczną eksportu żywności – sprawę certyfikatów zapewniających jej dostęp do poszczególnych rynków. Walczymy teraz o rynek chiński. Dlatego zaprosiliśmy do Polski szefa Chińskiej Służby Weterynaryjnej. Do nas należy zapewnienie warunków bezpieczeństwa polskiej żywności. A sama ekspansja na inne rynki, to jeden z podstawowych celów działania Ministerstwa Gospodarki. Widzieliśmy jak udana była wizyta w Chinach prezydenta Andrzeja Dudy, któremu towarzyszyło grono polskich przedsiębiorców. Ta wizyta stworzyła bardzo korzystną atmosferę na rzecz zwiększenia polskiej wymiany handlowej z tym światowym mocarstwem. 

Prezes Jan Dąbrowski z Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu podpisał tam w obecności prezydenta Andrzeja Dudy umowę o sprzedaży 4 milionów litrów Mleka Łowickiego na rynek chiński.

– Tak, wiem o tym. Dla nas bardzo ważne też jest, aby rynek chiński otworzył się nie tylko dla mleka i jego przetworów, ale również dla polskiego mięsa wieprzowego.

Nie będzie nowoczesnej Polski bez rozwoju wsi i obszarów wiejskich. 

– Zamierzamy wprowadzić w życie Pakt dla Obszarów Wiejskich, który dotyczył będzie sfery społecznej, infrastruktury technicznej oraz kapitału ludzkiego. Zamierzamy też w tym Pakcie zająć się kulturą, edukacją, ochroną zdrowia, czyli poprawą jakości życia na obszarach wiejskich.

A jakie będą źródła finansowania tego Paktu?

– Środki na ten cel mają pochodzić z polityki spójności, z budżetu państwa oraz z budżetów poszczególnych gmin. Nasz rząd chce prowadzić politykę zrównoważonego rozwoju, czyli skierować poważny strumień środków na działania wspierające polską wieś. Chodzi tutaj też o zatrzymanie procesu likwidacji wiejskich szkół, ale też o tworzenie nowych miejsc pracy na obszarach wiejskich poprzez wspieranie przedsiębiorczości.

Czyli samorządy otrzymają dotacje, które zatrzymają albo przynajmniej spowolnią likwidację szkół wiejskich?

– Tak. Wynikają też one z programu Prawa i Sprawiedliwości. Jest tam zapis, że jeżeli szkoła nie ma 70 uczniów, to dotacja tam skierowana jest taka, jak by w niej pobierało naukę 70 uczniów.

Wśród opuszczających za chlebem Polskę jest też wiele chłopskich synów i córek!

– To jest trudny temat. Na pewno lekarstwem na ten proces może być tworzenie nowych miejsc pracy. Takim dokumentem, który zawiera pewne środki zaradcze jest Narodowa Strategia Zatrudnienia, która była prezentowana przez Prawo i Sprawiedliwość w Parlamencie. Przewidzianych jest tam szereg instrumentów. Zwalnianie na pewien czas z obowiązku płacenia składek na rzecz ZUS-u albo wręcz finansujących tworzenie nowych miejsc pracy na obszarach wiejskich, albo zachęcających inwestorów do lokowania tam inwestycji rozwojowych. 

Panie ministrze, w rolnictwie zawsze znajdą się ci rozgoryczeni lub niezadowoleni. Taka postawa wynika nie tylko z ciężkiej pracy, ale też i z braku szacunku dla rolniczego trudu. 

– Tak. Rolnicy nadal orzą i sieją, a nie ma kto ich bronić, także przed złymi słowami! Znam polską wieś. Jestem człowiekiem urodzonym i wychowanym na wsi. I to w gospodarstwie kilkuhektarowym we wsi Ogrodniki w gminie Dobrzyniewo Kościelne. Dla mnie praca, a można powiedzieć, że nawet służba w resorcie rolnictwa, którym kieruję, jest wielkim zaszczytem i niesie za sobą jeszcze większą odpowiedzialność. To jest moja misja. Jestem przekonany, że pod kierownictwem premier Szydło, ten rząd zdoła stworzyć jak najlepsze warunki dla rozwoju rolnictwa i dla godnego życia na wsi. O to będę z całą pokorą zabiegał. Chylę czoła przed rolnikami, którzy od wieków zapewniają polskiemu społeczeństwu żywność. Wszak nawet w najtrudniejszych czasach w naszym kraju nie brakowało żywności. Mamy ziemię i ta ziemia powinna rodzić, to znaczy być wykorzystywana jak najlepiej. Idzie tutaj o bezpieczeństwo żywnościowe Polski. 

Czy należy się bać 5-letniego zakazu sprzedaży państwowej ziemi z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych? 

– Nie ma co się obawiać tego zakazu. Osobiście jestem zwolennikiem dzierżawy ziemi. Obecnie polscy rolnicy nie mają zbyt dużo wolnych środków finansowych, zaś ceny ziemi zostały przesadnie wywindowane. Często czynili to ludzie niezwiązani z rolnictwem, działający poprzez tzw. słupy. Ten proceder trzeba zahamować. Jedną z metod jest przyjęcie zasady dzierżawy, która zapewnia Skarbowi Państwa stały dochód, który można przeznaczyć na wspomniane przeze mnie działania związane z rozwojem obszarów wiejskich, ale także na pomoc socjalną dla najuboższych. Zamierzamy też udostępniać ziemię zasobów ANR dla samorządów – na realizację inwestycji i cele rozwojowe. Zaś na rozwój budownictwa ta ziemia byłaby za darmo, albo za tzw. złotówkę.

 

Dziękuję za rozmowę.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 01:49