StoryEditorInterwencje

Jak rozwiązać problem szkód w rolnictwie wyrządzanych przez bobry?

09.06.2019., 17:06h
Szkodom czynionym przez bobry poświęcona była specjalna sesja rady gminy Wiśniew.  
– Sprawa dzików i bobrów na dzień dzisiejszy stała się dla nas problemem nie do rozwiązania. Wiśniew jest gminą typowo rolniczą. Nie mogę wjechać na swoje łąki, żeby zasiać nawozy. Produkuję rocznie około 20 ton żywca wołowego i jeśli nie zbiorę paszy z tych łąk, stracę około 40 tys. zł. Tej paszy nie kupię, a na dodatek jeśli nie skoszę łąki, Agencja zabierze mi dopłaty bezpośrednie – mówił podczas sesji rady gminy Wiśniew Józef Orzyłowski, radny gminy, który od 40 lat prowadzi gospodarstwo rolne.

 

Przewodnicząca rady gminy zaprosiła gości, którzy uczestniczyli w dyskusji mającej na celu znalezienie sposobu na zmniejszenie szkód wyrządzanych przez największe w Polsce gryzonie. 

Jestem przede wszystkim rolnikiem, a działalność społeczna jako samorządowca jest drugim moim zajęciem. Od jakiegoś czasu my, rolnicy, borykamy się z bardzo trudnym problemem. Jest wśród nas wielu rolników, którzy produkują spore ilości mleka, mięsa wołowego oraz wieprzowego, i wszyscy mamy podobny problem. Gospodaruję na około 30 ha, z czego 8 ha zajmują użytki zielone. W imieniu własnym i innych rolników proszę instytucje wspomagające rolnictwo, aby pomogły nam rozwiązać ten ogólnopolski problem, który dotyka nie tylko naszą gminę – mówił Józef Orzyłowski.

Składajcie wnioski o odszkodowania

Dorota Starczewska, z siedleckiej placówki  Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie, powiedziała, iż w związku z tym, że bóbr jest gatunkiem podlegającym częściowej ochronie, Skarb Państwa odpowiada za szkody spowodowane przez te zwierzęta.

Tutaj też dzieje się to wyłącznie na wniosek poszkodowanego, na którego gruncie szkoda wystąpiła. W rejonie działania naszego wydziału mamy 7 powiatów, z których rocznie wpływa do nas około 200–250 wniosków. W 2018 roku, ze względu na suszę, szkód było mniej i wniosków również – około 160. Z terenu gminy Wiśniew w ubiegłym roku mieliśmy 12 wniosków, więc wydaje mi się, że było ich zdecydowanie za mało w stosunku do przedstawionej tutaj skali problemu. Państwo nie korzystacie z przysługujących wam uprawnień – mówiła Starczewska. 

Dodała, że Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska ma możliwość wprowadzenia odstępstw od zakazu dla bobra poprzez zarządzenie.

Takie zarządzenie wydane zostało w 2016 roku na okres 5 lat i dotyczy możliwości odstrzału na naszym terenie. Odstępstwo to na terenie naszych 7 powiatów dotyczy prawie 500 bobrów. W ramach tego zarządzenia, zgodnie ze sprawozdaniem z koła łowieckiego, w ubiegłym roku udało się odstrzelić 41 sztuk z naszego rejonu. Nie mówię tutaj o indywidualnych wystąpieniach rolników o odstrzał – powiedziała Dorota Starczewska. 

Zachęcała rolników do składania wniosków o odszkodowanie.

– Pani naczelnik zapomniała wspomnieć, że składając wniosek o pozwolenie na rozebranie tamy, trzeba zapłacić 82 zł – uzupełnił Józef Orzyłowski.

Jeżeli rolnik składa wniosek na rozbiórkę tam, to mówimy mu, żeby złożył go np. na okres 3 lub 5 lat na wielokrotne rozbieranie tamy. Bardzo często w imieniu rolnika występuje wójt gminy – samorząd jest zwolniony z opłaty. Można skrzyknąć się z sąsiadami i wystąpić wspólnie o rozbiórkę tam. Ponadto jeden wniosek może dotyczyć zarówno rozbiórki, jak i odstrzału – wyjaśniła Starczewska.

– Rolnik, inwestując w łąkę, musi wysiać nawozy, które są drogie. Jaką mamy pewność, że zbierzemy z użytku zielonego plon? Bóbr może zrobić tamę w ciągu jednej nocy i zalać łąkę. Państwo wypłacacie odszkodowania rolnikom. My nie jesteśmy nimi zbytnio zainteresowani, bo pierwszym naszym celem jest zebranie plonu. Rozmawiałem z myśliwymi, którzy tłumaczą, że bobry trudno odstrzelić i oni nie są tym odstrzałem zainteresowani. Trzeba odgórnie zmotywować myśliwych do odstrzału bobrów, a także dzików, które buchtują nasze pola. Jeśli nie 
zredukujemy bobrów, żadne wnioski o odszkodowanie nie rozwiążą naszych problemów – powiedział Krzysztof Jastrzębski, sołtys Radomyśli.

Rozbiórka tam to syzyfowa praca. Jeśli tego materiału nie zabierze się z pobliża rowu, to w ciągu jednej lub dwóch nocy bobry ją odbudują. Przy rozbiórce tamy zazwyczaj teren jest zalany i nie ma możliwości podjazdu ciężkim sprzętem oraz zabrania gałęzi – powiedział Wiesław Bazak, sołtys wsi Mościbrody Kolonia.

– Rzeczywiście jest tak, że bobry bardzo szybko odbudowują tamy. Jeśli jednak ktoś jest zawzięty i uparty, to one się wynoszą do sąsiada, gdzieś dalej – odpowiedziała Starczewska, powodując wybuch śmiechu wśród uczestników spotkania.

Myśliwych narzekania

Myśliwy Bogdan Olszewski przedstawił trudności, jakie napotykane są przy odstrzale bobrów.

Jestem myśliwym dokonującym odstrzałów bobrów i zajmuję się stawami, więc z bobrami mam kontakt na co dzień. W ubiegłym roku w obwodzie naszego koła odstrzeliliśmy 3 bobry i w tym roku również 3 bobry. W rozporządzeniu był odstrzał 50 sztuk, ale obowiązywało ono przez 3 lata. Rozporządzenie zostało wprowadzone 26 października 2016 roku, a odstrzał bobra w naszym terenie można prowadzić od 1 października do 28 lutego. Zobligowano nas do przejścia dodatkowego przeszkolenia i zanim spełniliśmy ten wymóg, sezon 2016/2017 praktycznie nam się skończył. Bóbr jest trudnym gatunkiem, który dużo porusza się w wodzie. Myśliwy musi nocą w trudno dostępnym terenie poruszać się tak, aby bóbr go nie usłyszał. Na 6 wykonanych odstrzałów musieliśmy kilkanaście razy wychodzić w nocy – powiedział Bogdan Olszewski. 

Dodał, że jeżeli ktoś złoży wniosek o odstrzał na swojej łące, na której rów ma np. 50 m, to prawdopodobieństwo, że ktoś na tym odcinku odstrzeli bobra, jest zerowe.

Do bobrów strzela się zimą, kiedy są mniej aktywne. Teraz, kiedy robią najwięcej szkód, są już pod ochroną – dodał Bogdan Olszewski.

Stanisław Lipiński, dyrektor Związku Spółek Wodnych w Siedlcach, stwierdził, że do rozwiązania problemów szkód spowodowanych przez bobry niezbędne są zmiany przepisów prawa.

Populacja bobrów bardzo utrudnia nam wykonanie konserwacji rowów melioracyjnych. Często przez bobry przy pracach konserwacyjnych uszkadzamy sprzęt. Na terenie, na którym występuje duża populacja bobrów, jak w przypadku gminy Wiśniew, konserwacja rowu wystarcza na okres od tygodnia do miesiąca. Proponowałbym, aby nasze wspólne wysiłki w tej kwestii skierować na prace legislacyjne. Trzeba rozszerzyć artykuł, który zezwala na zniesienie ochrony bobra, i myślę, że to w dużej części pozwoliłoby na bardziej ochocze rozbieranie tam przez rolników. Rolnicy nie baliby się tego robić i nie oczekiwaliby, żeby ktoś za nich to wykonał – powiedział Stanisław Lipiński. 

Dodał, że w imieniu wszystkich gminnych spółek wodnych zostanie złożony wniosek o rozbieranie tam bobrowych przez co najmniej 3 lata. Wydana na tej podstawie decyzja będzie przekazana rolnikom za pośrednictwem sołtysów.

W Krajowym Związku Spółek Wodnych w Warszawie podjęliśmy współpracę w dziedzinie zmiany przepisów legislacyjnych. Będzie to obejmowało cały kraj i przewodniczący wystąpi o zmianę przepisów w ochronie bobra, aby rolnicy nie stali się inwestorem w odbudowie populacji bobra – mówił Lipiński.



Specjalna sesja rady gminy Wiśniew poświęcona szkodom czynionym przez bobry.


Józef Nuckowski
fot. Józef Nuckowski

 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 10:02