StoryEditorWiadomości rolnicze

Minister trzech kadencji

28.07.2015., 11:07h
Bardzo często piszemy na naszych łamach o konieczności powołania silnych rolniczych związków zawodowych – na przykład Niefrajerskiego Związku Producentów Mleka, który by skutecznie bronił interesów polskich rolników – producentów mleka i to wszelkimi metodami. 

 

Także za pomocą protestów na drogach i ulicach miast oraz przed siedzibami – albo sklepami wielkich sieci handlowych i dyskontowych. Takie związki to wielkie utrapienie dla władz państwowych – niezależnie od tego, jaka opcja polityczna sprawuje władzę. Mamy jednak w swoich dążeniach sojusznika i to poważnego gracza, który także chce silnych związków i organizacji rolniczych. Jest nim… sam minister Marek Sawicki. Oto jego wypowiedź z dnia 22 lipca 2015 roku, którą śmiało możemy określić mianem „Manifestu Sawickiego”: „Twórzcie nie tylko silne organizacje i związki rolnicze, ale przede wszystkim łączcie się w silne grupy producentów. Tylko w ten sposób można skutecznie i efektywnie konkurować z przetwórcami. My staramy się ucywilizować relacje na linii przemysł przetwórczy – sieci handlowe” – powiedział minister rolnictwa Marek Sawicki na spotkaniu z delegacją nowo powstałego Polskiego Związku Zawodowego Rolników, któremu przewodzi Adam Paczuski. Było to nader pokojowe spotkanie, bowiem związkowcy nie dążyli do okupacji gmachu ministerstwa rolnictwa, ale wyrazili chęć ścisłej współpracy z resortem rolnictwa oraz wręczyli ministrowi Sawickiemu upominki: słoik podlaskiego miodu oraz koszulkę z logiem Podlaskiego Związku Zawodowego Rolników. Bynajmniej nie nawołujemy tutaj do żadnych strajków. Ale gdyby związkowcy byli choćby trochę głośniejsi, to ich wizyta w resorcie byłaby szerzej komentowana przez media. Wszak kampania wyborcza rozwija się z dnia na dzień i każda partia polityczna – nawet Platforma Obywatelska – ma własny program pomocy mieszkańcom wsi i polskim rolnikom. Wystarczy tylko oddać głos. I będzie… jak zawsze. Ale cieszymy się też z innego odkrywczego pomysłu ministra Marka Sawickiego. Chodzi o ucywilizowanie stosunków – oczywiście handlowych – z wielkimi sieciami. Ta śmiała myśl ministra – po około 7 latach sprawowania przez niego tej funkcji – jest godna pochwały. Wprawdzie rodziła się ona w dużym bólu i przy sporym wysiłku umysłowym, ale lepiej późno niż wcale. Jednak martwi nas fakt, że minister Sawicki nadal chce rozwijać silne grupy producenckie działające w spółdzielczości mleczarskiej. Nie mówi o tym wprawdzie wprost, ale jasno wynika to z jego – wcześniej przytoczonej – wypowiedzi na temat grup producenckich, co oznacza, że minister Sawicki nadal nie rozumie, jaką rolę pełni spółdzielczość mleczarska w polskim sektorze produkcji mleka. Tak, by w pełni pojąć ten skomplikowany problem, trzeba sporo czasu. Wniosek jest jeden: minister Marek Sawicki powinien jeszcze przez następne cztery lata sprawować swój urząd. Wówczas może odkryje Amerykę, że dzięki temu, że branża spółdzielcza jest tak zróżnicowana i nie ma monopolu jednej wielkiej spółdzielni, mali i średni rolnicy mogą jeszcze produkować mleko, nawet jak ich gospodarstwa są położone z dala od przyzwoitych dróg. Poza tym, monopol sprzyja drastycznemu obniżaniu cen skupu, bo nie ma konkurencji. Ta wielość spółdzielni jest też szansą, że kiedyś – po zakończeniu politycznej kariery – minister Marek Sawicki zostanie prezesem jakiejś spółdzielni mleczarskiej i urzędowo wprowadzi ...niefrajerskie ceny skupu. Bo całą produkcję tej spółdzielni wnet sprzeda na rynku chińskim albo też w USA.

Krzysztof Wróblewski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 12:43