StoryEditorFelietony

Na rolnictwie, sporcie i medycynie zna się każdy? Serio?

17.04.2019., 18:04h
Jarosław Kaczyński obiecał dotacje 500 złotych do krowy i 100 zł do świń. Ogłoszenie pomysłu na krowę plus i świnię plus zbiegło się z zaognieniem protestu nauczycieli. Nagle okazało się, że wszyscy są specjalistami od rolnictwa i hodowli bydła i trzody.

Prezes Jarosław Kaczyński w imieniu Zjednoczonej Prawicy, zaproponował wprowadzenie dopłat do tucznika i krowy po 100 i 500 złotych. Nie chcemy się rozwodzić na temat samego pomysłu, jego zasadności i możliwości realizacji, bo znamy zbyt mało szczegółów. Naszą uwagę zwróciło to, jak na tę propozycję, dotyczącą wsparcia niektórych producentów świń i bydła, zareagowała część mediów oraz internautów.

Dyskusję nad „krową plus” („świnią plus”) zdominowało hasło: dla krów pieniądze są, a dla nauczycieli nie ma. Chociaż nauczyciele walczą o realne pieniądze z obecnego budżetu jak i przyszłych budżetów państwa, zaś wsparcie dla krów i tuczników ma odbywać się z pieniędzy unijnych. 

I zapewne będzie wsparciem obwarowanym konkretnymi ograniczeniami. Trzeba tutaj dodać, że o te unijne pieniądze trzeba jeszcze powalczyć. Poza tym, wprowadzenie tej propozycji w okresie wrzenia strajkowego wśród nauczycieli było bardzo niefortunne, za co winą należy obciążyć wyłącznie specjalistów od partyjnej propagandy. Wszak ta propozycja dolała bardzo dobrego paliwa do pożaru roznieconego w imię przedwyborczej walki przed eurowyborami. Bo gdyby było normalnie, to opozycja powinna pochylić się na propozycją programu „krowa plus” i „świnia plus”. Opozycja zgodnie twierdzi, że ma lepsze chody w Unii. Jak tak jest rzeczywiście, to może ów program przelicytować. 

Do tej pory żyliśmy w przekonaniu, że każdy Polak zna się na piłce nożnej, medycynie i polityce. Teraz musimy uzupełnić tę listę o rolnictwo. Nad propozycjami prezesa Kaczyńskiego zaczęli rozwodzić się specjaliści z internetowych portali, którym z trudem przechodzi przez gardło słowo chlewnia. Na forach internetowych można przeczytać: „okazało się, że nie trzeba robić bachora, bo wystarczy krowa”, „krowę można doić, a na końcu zjeść i jeszcze mieć pożytek ze skóry. Spróbuj tak z bachorem...” – pisze jeden ze znawców tematu. No cóż, z przykrością stwierdzamy „wielką pustkę intelektualną”. 

„Tygodnika Poradnika Rolniczego” w miastach nie czytają, więc apelujemy do rolników, aby zachować umiar w dyskusjach z „miejską ciemnotą”, jak ktoś ich podsumował. Nie przekonamy ich, że nie mają racji, więc nie prowokujmy, nie zaogniajmy sytuacji, nie pogłębiajmy podziałów między miastem a wsią. 

Nikt dziś nie tłumaczy, że Wspólna Polityka Rolna powstała 60 lat temu, aby zapewnić Europie bezpieczeństwo żywnościowe oraz wyrównywać różnice w dochodach między mieszkańcami miast i wsi, i nadal pełni tę rolę. Zmieniała się w tym czasie, bo musi odpowiadać na nowe wyzwania: klimatyczne i związane z zanieczyszczaniem środowiska. Na rolników nakładanych jest coraz więcej obowiązków, które z każdym dniem trudniej spełniać.

 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 13:58