StoryEditorWiadomości rolnicze

Nasi Czytelnicy na Litwie

08.06.2015., 14:06h
  Podczas wycieczki zorganizowanej dla Czytelników „Tygodnika Poradnika Rolniczego” w dniach 28–30 maja br. można było nie tylko zwiedzić piękne i zabytkowe Wilno z jego licznymi atrakcjami, ale również wzbogacić swoją wiedzę o informacje dotyczące rolnictwa na Litwie.

Taką możliwość dały wizyty w gospodarstwach oraz w Wileńskiej Szkole Technologii, Biznesu i Rolnictwa w Białej Wace, w której 62% ludności to Polacy, a tylko 19% społeczeństwa deklaruje przynależność do narodowości litewskiej. Jest to polska szkoła, do której uczęszczają dzieci z polskich rodzin, pochodzące głównie ze wsi z gospodarstw rolnych. Pomimo że szkoła jest dość słabo finansowana, to kształci fachowców w różnych dziedzinach, a jak podkreślił Andrzej Aszkiełowicz (Polak mieszkający na Litwie, nasz przewodnik, nauczyciel i działacz Akcji Wyborczej Polaków na Litwie), przewaga polskich szkół nad litewskimi jest taka, że absolwent polskiej szkoły zna cztery języki: polski, litewski, angielski i rosyjski, zaś w szkołach litewskich nauczane są tylko dwa języki: litewski i angielski.

W szkole nasza grupa została przyjęta przez Jelenę Hejbowicz, która po ukończeniu studiów na UWM w Olsztynie, powróciła w rodzinne strony i zajęła się kształceniem polskiej młodzieży na Litwie. Jest również autorką książki podejmującej temat rozwoju rolnictwa w rejonie wileńskim. Dowiedzieliśmy się od niej, że szkoła w Białej Wace jest państwową zawodową szkołą, do której zadań należy: nauczanie średnie, nauczanie zawodowe, nauczanie zawodowe dorosłych, dokształcanie rolników, nauczanie jazdy ciągnikiem i samochodem. Szkoła przygotowuje specjalistów poszukiwanych zawodów: pracowników naprawy samochodów, operatorów małowymiarowego sprzętu technicznego, organizatorów turystyki wiejskiej, pracowników obsługi sprzętu technicznego, kucharzy.

Na wileńszczyźnie jest coraz mniej prawdziwych gospodarstw, ponieważ młodzi odchodzą od rolnictwa. Wolą pracować w Wilnie, a prawdziwą już plagą stała się emigracja zarobkowa do krajów Europy Zachodniej. Litwa w głównej mierze za sprawą emigracji i niskiego przyrostu naturalnego jest najbardziej wyludniającym się krajem Unii Europejskiej. Najbardziej rażące dla Jeleny Hejbowicz jako nauczyciela i wychowawcy jest to, że młodzi idą na skróty, nie chcą się uczyć ani pracować, tylko od razu chcą mieć pieniądze. Z drugiej strony, coraz większą grupę stanowią rolnicy, którzy tak naprawdę rolnikami nie są. To tzw. rolnicy budowlańcy. Prawo litewskie umożliwia budowę domu na ziemi przeznaczenia rolniczego, jeśli zarejestruje się gospodarstwo rolne. Zatem prawnicy, lekarze itp., którzy chcą uciec z miasta kupują ziemię, rejestrują gospodarstwo i budują dom. Zatem w statystykach gospodarstw jest dużo, ale są to małe bo 1–2-hektarowe jednostki.

Duża część ziemi zwłaszcza słabszych klas jest zalesiana. W uprawach królują zboża. Jak przyznała Jelena Hejbowicz, rosyjskie embargo mocno przyczyniło się do spadku cen, jakie otrzymują rolnicy za swoje płody, jednocześnie ceny artykułów spożywczych w sklepach nic nie spadły, a nawet poszły w górę. – Wyroby przemysłu rolno-spożywczego nadal trafiają do Rosji, tylko że przez Białoruś, w ten sposób jest obchodzone embargo. My na tym tracimy, a zarabiają Białorusini – przyznała Jelena Hejbowicz. Na rynku mleka działają duże koncerny i rolnik nie ma żadnego wpływu na cenę, jaką otrzymuje w skupie. Istnieje wręcz zmowa cenowa podmiotów skupujących, które jedynie nie mogą zejść poniżej ceny minimalnej wyznaczonej przez ministerstwo rolnictwa, jednak jest to bardzo niska stawka.

Na Litwie jest 76 tys. hodowców, którzy utrzymują ponad 700 tys. sztuk bydła, w tym ponad 500 tys. krów. Zatem na przeciętnego hodowcę przypada 9 sztuk bydła, w tym 6 krów. Jeszcze większe rozdrobnienie jest w samym rejonie wileńskim, gdzie na jednego hodowcę przypada tylko jedna krowa. Hodowla najbardziej jest rozwinięta w południowo-zachodniej części Litwy. Tam najłatwiej spotkać duże gospodarstwa utrzymujące nawet po tysiąc krów, które powstały na skutek przekształcenia kołchozów i teraz funkcjonują jako prywatne przedsiębiorstwa.

Po wizycie w szkole odwiedziliśmy położoną 30 km na północ od Wilna Gminę Podbrzezie, gdzie przyjął nas starosta (odpowiednik naszego wójta) Henryk Gierulski. Z 4700 mieszkańców gminy 66% stanowią Polacy, 15% Litwini, 14% Rosjanie, pozostali to ludność innych narodowości. Na terenie gminy jest aż 130 wiosek, z 20 900 ha jej powierzchni 67% stanowią użytki rolne, 8% lasy, zaś ok. 25% zajmują zbiorniki wodne.

Razem ze starostą udaliśmy się do jednego z gospodarstw rolnych znajdujących się na terenie gminy. Prowadzą je Wida i Andrzej Leśniakowie. Uprawiają oni 160 ha, z których większość to łąki i pastwiska, wykorzystywane w żywieniu bydła mlecznego. Stado liczy 170 sztuk bydła, w tym 60 krów. Rolnicy sami przerabiają mleko na sery, śmietanę i masło, które następnie sprzedają we własnym sklepie w Wilnie. Jak twierdzą, taki cykl zamknięty w myśl „od pola do stołu” to jedyna szansa na zyski z produkcji mleka. Szacują, że w ten sposób są w stanie sprzedawać swoje mleko w granicach 2,5 zł za litr. W Polsce takie rozwiązanie wymagałoby dużego zrozumienia ze strony służb weterynaryjnych. Warto poinformować, że cena w skupie, jaką oferują litewskie mleczarnie wynosi zaledwie 50–60 gr. za litr.

Więcej o gospodarstwie Widy i Andrzeja Leśniaków napiszemy w jednym z następnych numerów.

 

Andrzej Rutkowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. kwiecień 2024 06:45