StoryEditorInterwencja

Piaskiem w oczy, czyli jak kopalnia piasku degraduje grunty rolne

20.06.2020., 09:06h
Z roku na rok coraz większym problemem jest susza. Brakuje i brakować będzie pasz objętościowych. Oprócz suszy działalność ludzka przyczynia się do tego stanu. Tak przynajmniej uważają państwo Zielińscy ze wsi Stary Dębsk, w gminie Nowa Sucha, dostawcy mleka do OSM Łowicz.

Produkują mleko, a teraz obwiniają kopalnie piasku o szkody

Hanna i Jerzy Zielińscy prowadzą 30-hektarowe (20 ha własnych) gospodarstwo rolne specjalizujące się w produkcji mleka.

Nasze stado liczy 30 sztuk, w tym 15 krów mlecznych. Mleko – rocznie ok. 60 tys. l – dostarczamy do OSM w Łowiczu. – na wstępie informuje pani Hanna. – Nasze ziemie nie są najlepszej jakości, dominuje V i VI klasa, nie możemy sporządzić pasz najwyższej jakości, jakie są niezbędne w żywieniu czystorasowych krów – uzupełnia pan Jerzy.

– Ostatnie lata to okres kiedy mamy duże problemy ze sporządzeniem odpowiedniej ilości pasz. Powoduje to susza oraz działalność jaką na naszym terenie prowadzi firma Atrans, która zajmuje się wydobywaniem piasku ze złoża „Stary Dębsk IV” – informuje Krzysztof, syn państwa Zielińskich.

Zdaniem rolników, kopalnia powoduje postępującą od lat degradację gruntów rolnych

Wydobycie piasków na coraz większych głębokościach obniżyło poziom wód gruntowych i osuszyło grunty rolne – mówi pan Jerzy.

Rolnicy wielokrotnie podejmowali próby interwencji w gminie Nowa Sucha, w starostwie sochaczewskim czy u regionalnego dyrektora ochrony środowiska. Niestety, nic to nie dało.

Właściciel oprócz odpompowywania wody wycina lasy bez stosownych zezwoleń. Mamy na to sporo dowodów – informuje pan Krzysztof.

Kolejny problem, z jakim borykają się moi rozmówcy dotyczy drogi

Władzom gminy nie przeszkadza, że droga, która jest jedynym dojazdem do części działek została zagrodzona drutem kolczastym i tabliczkami zakazującymi wjazdu na nią. Droga do żwirowni prowadzi przez nasyp, który bezprawnie został usypany na naszej ziemi. Nasze wnioski o jego usunięcie są lekceważone, dostajemy odpowiedzi, że możemy wynająć geodetę, który wymierzy drogę oraz usunąć ziemię na swój koszt. Droga, która wiedzie przez nasyp nie jest jedynym dojazdem do żwirowni. Wójt na początku działalności twierdził, że nie ma dla nas żadnej uciążliwości, ponieważ przedsiębiorca nie używa tej drogi. Kiedy udowodniliśmy, że tak nie jest, dostaliśmy odpowiedź, że droga jest publiczna i każdy może jej używać. Na nasze prośby o ustawienie znaków ograniczających prędkość i tonaż dostaliśmy odpowiedź, że ustawienie ograniczenia prędkości będzie rozważane – informuje Zieliński.

Działki rolników miały stracić na wartości

– Jako rolnicy i właściciele działek jesteśmy podwójnie pokrzywdzeni. Nie dość, że mamy niższe plony, to dodatkowo działki straciły na wartości. Działka obok kopalni jest całkowicie nieatrakcyjna – dodaje pani Hanna.

Moi rozmówcy zapytani czego oczekują odpowiadają, że zaprzestania działalności żwirowni, by mogli w pełni wykorzystywać ziemię i zgromadzić odpowiednią ilość paszy dla bydła. Żądają, aby samochody z piaskiem jeździły inną drogą, a nasyp powstały na ich ziemi został usunięty na koszt właściciela Atransu.

O komentarz zwróciliśmy się do Macieja Mońki, wójta gminy Nowa Sucha


– Zacznijmy od drogi. Nie mam żadnego prawa, jako wójt gminy, do ograniczania komukolwiek prawa do korzystania z drogi publicznej. Dodam, że droga przez wiele lat była żwirowa. Każdy kto prowadzi działalność dopuszczoną prawem może z niej korzystać, co też czyni właściciel firmy Atrans. Przedsiębiorca korzysta ze wszystkich dostępnych szlaków komunikacyjnych, a nie wyłącznie ze wspomnianej drogi – na wstępie informuje Maciej Mońka.

Następnie odniósł się do działalności kopalni piasku. – Kopalnia, między innymi na wnioski składane przez państwa Zielińskich, była i jest często kontrolowana przez różne instytucje. Wśród nich są: urząd górniczy czy starostwo. Z raportów pokontrolnych wynika, że nie stwierdzono nieprawidłowości – mówi wójt.

– Konflikt pomiędzy dwoma stronami trwa od lat. Wielokrotnie namawiałem do zgody, ale niestety jest to trudne ponieważ w grę często wchodzą emocje – dodaje.

Grunty państwa Zielińskich przy drodze krajowej nr 92, zdaniem wójta, są bardzo atrakcyjne.

W naszej gminie stale rośnie popyt na grunty inwestycyjne, a więc ich wartość nie spada, jak twierdzą państwo Zielińscy, a wręcz przeciwnie, rośnie. Rolnicy dysponują więc sporym kapitałem, który w przyszłości zaprocentuje – mówi wójt Mońka.

Zdaniem wójta, zarzuty stawiane firmie Atrans dotyczące negatywnego wpływu na stosunki wodne są nieprawdziwe

Gdyby działalność kopalni miała negatywny wpływ na stosunki wodne, to właściciel nie otrzymałby pozwoleń. Ewentualne nieprawidłowości zostałyby wykryte podczas licznych kontroli. Nasz teren nie jest szczególnie bogaty w „oczka wodne”, w których gromadzi się woda. Wyrobiska powstałe po zakończeniu eksploatacji zalewane są wodą i poprawiają bilans wodny, a więc pozytywnie wpływają na środowisko – wyjaśnia wójt.

Konflikt rozpoczął się po otwarciu kopalni we wsi Stary Dębsk

Wiesław Antosik, właściciel Atransu, przedstawia swoje argumenty – Pierwszą kopalnię piasku otworzyłem w 2009 r. w Kozłowie Szlacheckim, a następnie we wsi Stary Dębsk. Złoża się zużywają, więc dokupuję kolejne działki. Jedną z nich nabyłem od Jerzego Zielińskiego. Konflikt rozpoczął się w momencie, kiedy rozpocząłem wydobycie piasku we wsi Stary Dębsk. Jednym z pierwszych zarzutów było to, że samochody przejeżdżające obok ich gospodarstwa strasznie kurzą. By uniknąć konfliktu droga była polewana wodą. Po pewnym czasie zajął się tym sam pan Jerzy – mówi Wiesław Antosik.

Odnosząc się do zarzutów związanych z nielegalnymi wycinkami drzew W. Antosik powiedział: – Jeśli zachodzi potrzeba wycinki lasu, to takiej dokonuję, ale w pierwszej kolejności piszę pismo z prośbą o wyrażenie na to zgody. Sam proces rozpoczynam po jej otrzymaniu. Na działkach, które kupowałem, bardzo często znajdowały się samosiejki, które wycinałem. Pan Zieliński po zaobserwowaniu tego zgłaszał do starostwa skargi, że wycinam lasy. Niejednokrotnie byłem kontrolowany i nigdy nie stwierdzono nieprawidłowości – mówi przedsiębiorca. – Aby usprawnić sobie pracę wybudowałem nawet własną drogę. Oczywiście korzystam również z drogi gminnej, o której mówią państwo Zielińscy, ale przecież mogę to robić.

W rozmowie z TPR państwo Zielińscy dużo miejsca poświęcili negatywnemu wpływowi działań kopalni na zasobność gleby w wodę.

Kopalnia zamontowała pompę zasysającą wodę z piaskiem

Aby uniknąć oskarżeń i załagodzić konflikt postanowiłem w 2016 r. zamontować pompę zasysającą wodę z piaskiem, który transportowany jest do sortownika, a woda wraca do wyrobiska. Z gminy uzyskałem pozwolenie na postawienie sortownika. Niestety, pan Zieliński nie wyraził na to zgody i decyzja środowiskowa jest zablokowana. Gdyby się zgodził, to nie byłoby konieczności pompowania wody do rowu melioracyjnego – mówi pan Wiesław.

Antosik tłumaczy, że działalność kopalni w Starym Dębsku zakończy się zapewne z końcem 2020 r

– Do wydobycia pozostała nam około 1-metrowa warstwa piasku najlepszej jakości. Po jego wybraniu wyrobisko to, podobnie jak inne, poddane zostanie rekultywacji i powstaną stawy. Mam nadzieję, że wtedy państwo Zielińscy nie będą mieli już problemów z moją działalnością – mówi Wiesław Antosik.

Która ze stron konfliktu ma rację? Na to pytanie trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Każda ma swoje zdanie i nie zamierza z niego rezygnować. Najprawdopodobniej, jak to często bywa, prawda leży po środku. Być może, gdyby doszło do spokojnej rozmowy, nie byłoby tego konfliktu.

Ireneusz Oleszczyński
fot. ilustrujące Pixabay
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 01:39