StoryEditorWiadomości rolnicze

Pociąg pancerny, nie po żywność

06.06.2016., 12:06h
Dymitrij Miedwiediew, premier Rosji, zadeklarował na niedawnym spotkaniu z tamtejszymi przedsiębiorcami, że polecił przygotowanie przepisów przedłużających embargo na importowaną z Zachodu żywność do końca 2017 r. Nie na rok, ale właśnie do końca przyszłego roku. Z tego co powiedział wynikało, że to nie tylko zemsta na krajach Unii, ale także forma wsparcia rosyjskiego rolnictwa. Trzeba wiedzieć, że w Rosji – mimo kryzysu – bardzo dużo inwestuje się w rolnictwo i przetwórstwo żywności. I według planów, już w 2018 roku Rosja będzie samowystarczalna pod względem artykułów mleczarskich.

Premier Miedwiediew „wyskoczył” z taką zapowiedzią w czasie, gdy, zwłaszcza w krajach starej UE, coraz donośniejsze stały się głosy wzywające do zniesienia embarga. Nie trudno się domyślić, że chciał w ten sposób dać do myślenia politykom z Francji, Niemiec, Holandii czy Danii. Rosyjski rząd podliczył, że przemysł rolno-spożywczy krajów objętych zakazem eksportu żywności, stracił do tej pory ponad 9 mld dolarów. Nie podał o ile wzrosły w związku z tym wydatki Rosjan na drożejącą tam żywność. Ale to na Kremlu nie ma jak widać większego znaczenia. Rosjanie nie buntują się, by walczyć o tanią krakowską suchą czy polską goudę w swoich marketach.

Te 9 mld trzeba dopisać do rachunku za europejskie aspiracje Ukrainy (a może tylko spychanych wcześniej na margines oligarchów). Bardzo dużą część tych kosztów ponieśli też polscy producenci wieprzowiny, mleka, owoców i warzyw. Rany zadane teraz będą goić się długo a kumulacja niekorzystnych czynników (embargo, likwidacja kwot, nadprodukcja), jaka przydarzyła się w branży mleczarskiej, może na lata odmienić jej oblicze. Oby nie tak, jak wieloletni kryzys na rynku wieprzowiny zmienił oblicze polskiej produkcji świń.

Trzeba powiedzieć, że straty rolnictwa państw objętych embargiem rosyjskim są dalece większe niż owe 9 miliardów dolarów. Wszak to embargo stało się elementem potężnego światowego kryzysu na rynku mleka czy też mięsa. Tutaj można raczej mówić o kilkudziesięciu miliardach dolarów, które nie trafiły do kieszeni rolników i przemysłu przetwarzającego żywność z racji gwałtownego spadku cen szeroko pojętej żywności. Wszak tylko polscy producenci mleka w 2015 roku stracili na tym światowym spadku cen około 2 miliardów 300 milionów złotych. A ile unijnej kasy i pieniędzy z narodowych budżetów państw UE pójdzie na łagodzenie skutków tego kryzysu! 

W tej sytuacji żadnym pocieszeniem jest to, że rosyjska gospodarka jest w marnym stanie. W tym wypadku z hasła „im gorzej w Rosji, tym lepiej dla nas” (bo w końcu Putin upadnie i nasze towary wrócą na ich rynek) nic dobrego nie wyniknie. Władza w Rosji może upaść, jeśli sytuacja będzie ekstremalnie zła. Wówczas powtórzy się stan z 1998 r., kiedy na skutek kryzysu finansowego załamała się rosyjska gospodarka, a my przestaliśmy tam sprzedawać wieprzowinę, której ceny w Polsce spadły do poziomu 1,8 zł/kg. Na drogach stanęły rolnicze blokady, na których znalazło się zapewne wielu obecnych Czytelników „Tygodnika Poradnika Rolniczego”.

Rosyjscy ekonomiści doradzają prezydentowi Putinowi ograniczenie geopolitycznego napięcia na rzecz ściągnięcia nad Wołgę zagranicznych inwestycji. W odpowiedzi na te propozycje usłyszeli od Putina (na pierwszym od dwóch lat posiedzeniu Rady Ekonomicznej przy prezydencie), że to nie Rosja pierwsza zaczęła. Choć gospodarczo nie dorównuje Zachodowi, to ma tysiącletnią historię i nie będzie sprzedawać swojej suwerenności, której prezydent obiecał bronić do końca życia. Zdaniem Putina, zagraniczne firmy, którym będzie się opłacało inwestować w Rosji i tak będą to robić.

 

Na koniec trochę optymizmu: w Polsce i na światowym rynku powoli drożeje tłuszcz mleczny, w tym sery twarde. Powoli drożeje też wieprzowina ze względu na popyt na rynku chińskim. Niestety ze względu na ASF, zarabiają na tym inni. Ale może ci inni przestaną psuć nam polski rynek, to i my nieco skorzystamy. Wszak Unia to system naczyń połączonych. I tutaj widzimy nadzieję – owe światełko w tunelu, bo z Rosji co najwyżej może nadjechać pociąg pancerny, a nie pociąg po polską żywność.

Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. kwiecień 2024 09:51