StoryEditorFelietony

Sami swoi

13.06.2018., 15:06h
W całym kraju trwa susza, są regiony, gdzie od dwóch miesięcy nie spadła kropla deszczu. Rząd już dziś powinien zacząć przygotowywać instrumenty wsparcia dla ofiar suszy, zwłaszcza, że ogłosił ją Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa.

Ponowne uderzenie ASF

Po okresie względnego spokoju zimą i wiosną, ASF uderzył ze zdwojoną siłą. Tym razem jego ofiarą padło gospodarstwo utrzymujące 6000 świń, to prawdziwa tragedia. Duńczycy zapowiedzieli po raz kolejny budowę płotu na granicy z Niemcami co spotkało się z dezaprobatą Berlina. Największe europejskie mocarstwo świńskie jest gotowe „iść na udry” z Niemcami, byle ochronić swoje chlewnie przed chorobą.

Unia kolejny raz tnie budżet

A jeśli już jesteśmy przy sprawach europejskich, to warto zauważyć, że Bruksela ujawniła ile pieniędzy chce przeznaczyć na Wspólną Politykę Rolną w latach 2020–2027. Pieniędzy, po raz kolejny, będzie mniej. Czasami mamy wrażenie, że UE (a wcześniej EWG) przez wiele lat bawiła się na całego, a Polska, przystępując do Unii w 2004 r., załapała się na koniec balu. Starczyło dla nas deseru, trochę potańczyliśmy, ale zaraz trzeba się było zbierać do domu. Niestety, nie mieliśmy kryształowego pantofelka i żaden książę nie szukał nas następnego dnia. Koniec tego balu jest tym smutniejszy, że od Europy odłącza się Wielka Brytania. Rozumiemy argument, że pieniędzy na dopłaty i inwestycje będzie mniej, bo Brytyjczycy przestaną płacić swoją (i tak stosunkowo niską) składkę. Nie przekonują nas jednak żadne inne argumenty tłumaczące zmniejszenie budżetu na rolnictwo np. kosztami rozwiązywania problemu uchodźców.

Zachodnia Europa z uchodźcami radzi sobie od dziesięcioleci, ze wsparciem Brukseli lub bez niego. Tłumaczenie, że na rolnictwo będzie mniej, bo kraje UE potrzebują pieniędzy na politykę migracyjną, to naszym zdaniem, zwykłe krętactwo. Ciekawe, o ile mniej euro w związku z tymi nowymi wyzwaniami dostaną rolnicy z Francji lub Niemiec?

Równych dopłat jak nie było, tak nie ma. I nie będzie.

Kolejna jawna niesprawiedliwość to zapowiedź, że dopłaty bezpośrednie po raz kolejny nie zostaną zrównane. Unia, która w imię wyrównywania szans producentów żywności z różnych krajów, narzucała przez lata normy dotyczące kształtu czy wielkości owoców (choć legendarna krzywizna bananów była mitem, to skądś się on wziął), nie potrafi spełnić swoich obietnic wyrównania szans poprzez uczciwe i równe dopłaty. Tłumaczy się nam, że dopłaty powinny być sprawiedliwe, ale to sprawiedliwość rodem z „Samych swoich” („Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”). Mamy więc samych swoich – Francuzów i Niemców oraz resztę z Europy Środkowo-Wschodniej, od Estonii po Słowenię, traktowanych jak członkowie drugiej kategorii. Od 2004 r. ćwiczymy w rolnictwie Europę dwóch prędkości i choć wychodzimy z tego, jak na razie, obronną ręką, to przecież może przyjść taki kryzys, że nawet ogromna pracowitość, gospodarność, przywiązanie do ziemi polskich rolników nie wystarczą. Wówczas pijąc niemieckie mleko i jedząc francuski chleb, zatęsknimy za czasami nadprodukcji polskiej żywności.

Będzie wsparcie dla małych i średnich gospodarstw

Ale dość tych czarnych myśli. Na tle dyskusji o Wspólnej Polityce Rolnej, odnotowaliśmy z „życzliwością” wystąpienie Marka Sawickiego, byłego ministra rolnictwa. Na falach Programu I Polskiego Radia z troską pochylił się on nad projektem przyszłej WPR. To bardzo dobrze, bo myśleliśmy, że pan minister już się rolnictwem nie interesuje, bo od kilku lat ma wiele do powiedzenia na temat Trybunału Konstytucyjnego, demokracji, ustroju sądów powszechnych itd. O rolnikach jakby zapomniał. Może te osiem lat (z 22-miesięczną przerwą) były na tyle nużące, że ma już po prostu dość? Jego recepta na wyrównanie dopłat jest bardzo prosta – „trzeba było siadać do twardych rozmów z Niemcami i Francuzami”. Szkoda, że nie wykorzystał tego patentu, aby doprowadzić do wyrównania dopłat bezpośrednich, gdy przygotowywano założenia WPR dla obecnego okresu 2014–2020.

W tych smutnych dyskusjach nt. dopłat i Wspólnej Polityki Rolnej jest jednak jakaś iskierka nadziei. Unia zapowiedziała, że będzie wspierać małe i średnie gospodarstwa. W tym punkcie akurat się z Brukselą zgadzamy. Tylko średnie, chłopskie gospodarstwa rodzinne pozwolą zatrzymać na wsi ludzi, będą chronić jej krajobraz i bogatą kulturę. Są też w stanie wydajnie produkować, choćby mleko, dbać o dobrostan zwierząt, bo gospodarz, który ma 20–50 krów zna każdą z nich, wie czego potrzebują. Trudno o takie podejście w niemieckich gospodarstwach utrzymujących po 600–700 krów na terenie byłego NRD.

Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 17:34