StoryEditorInterwencje

Walka o ziemię rolnika z Mlekpolu

15.11.2018., 18:11h
Dorota i Andrzej Chociejowie prowadzą w miejscowości Krzysztoforowo (gm. Sidra, pow. sokólski) gospodarstwo specjalizujące się w produkcji roślinnej i hodowli bydła mlecznego. Budynki, w których utrzymywane jest bydło i część uprawianej ziemi są dzierżawione od Skarbu Państwa. Hodowcy przeżyli niedawno chwile grozy. Wskutek niepodpisania umowy dzierżawy otrzymali z KOWR informację, że 5 listopada 2018 r. zostaną usunięci z dzierżawionej ziemi i budynków.
Państwo Chociejowie w 1996 r. podpisali z ówczesną Agencją Własności Rolnej Skarbu Państwa, umowę dzierżawy nieruchomości rolnej o powierzchni około 250 ha.

Od tego czasu rozpoczęliśmy prowadzenie rodzinnego gospodarstwa nastawionego zarówno na produkcję zwierzęcą, jak i roślinną. Obecnie posiadamy stado 200 sztuk bydła, w skład którego wchodzi 100 krów mlecznych i 100 jałówek w różnym wieku. Surowiec dostarczany jest do SM Mlekpol, Zakład w Sokółce. Mamy sześcioro dzieci, a gospodarstwo mają po nas przejąć nasi dwaj synowie – mówi Dorota Chociej.

Pracując w tym gospodarstwie ponad 20 lat, włożyliśmy w nie sporo zdrowia. W 1996 roku sam uczestniczyłem w drugim w przetargu na dzierżawę tego gospodarstwa. Dyrektorzy z Agencji oferowali mi w dzierżawę gospodarstwa dużo większe, nawet takie o powierzchni 2 tys. ha. Mnie jednak chodziło o prowadzenie gospodarstwa rodzinnego. Powierzchnia gospodarstwa około 200 ha spełniała nasze oczekiwania – wspomina Andrzej Chociej.

Umowa dzierżawy była wielokrotnie aneksowana. Gospodarze wykupili część dzierżawionej nieruchomości. W dzierżawie pozostała nadal działka z budynkami i urządzeniami, która od samego początku stanowi podstawę prowadzenia gospodarstwa oraz dwie działki niezabudowane.



  • Dorota i Andrzej Chociejowie w oborze, która stoi na gruncie KOWR


30 września br. upłynąć miał termin dwóch umów dzierżawy. W związku z tym w maju złożyliśmy do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa oświadczenie o zamiarze dalszego dzierżawienia nieruchomości, czyli dwóch działek o powierzchni 63 ha oraz działki o powierzchni 12 ha. W odpowiedzi na nasze oświadczenie w czerwcu bieżącego roku dostaliśmy z KOWR pisma z propozycjami istotnych zmian warunków przedłużenia umów – wyjaśnia Dorota Chociej.

Państwo Chociejowie złożyli wymagane przez KOWR dokumenty i czekali na informację o terminie podpisania aneksów. We wrześniu drogą telefoniczną dowiedzieli się o konieczności ustanowienia kolejnych zabezpieczeń.

Telefonicznie kontaktowałam się z urzędniczką, która się zajmowała naszą sprawą. Gdy poprosiłam o aneks do umowy, usłyszałam odpowiedź, że KOWR nie wysyła projektów umów. Wcześniej mieliśmy aneksy do wglądu i negocjowaliśmy niektóre punkty. Wystosowaliśmy prośbę o przesłanie aneksu drogą mailową. Gdy nie otrzymaliśmy odpowiedzi, ponownie przesłaliśmy prośbę o przesłanie aneksu umowy. Pierwszego października br. przesłano nam aneks i wówczas „włos zjeżył się nam na głowach”. Po pierwsze dzierżawa przedłużona była tylko na 3 lata. Po drugie zażądano zabezpieczeń, których nie wymagają nawet firmy leasingowe. Podwyższono wysokość czynszu dzierżawnego. Zażądano wpłaty kaucji w wysokości 22 tys. zł. Oprócz tego, podobnie jak przy wcześniejszych przedłużeniach dzierżawy, mieliśmy podpisać weksle in blanco. Zgodziliśmy się na podwyższenie wysokości czynszu, kaucję oraz weksle. Niejasnym warunkiem było poddanie się egzekucji notarialnej. Jednym z warunków przedłużenia umowy dzierżawy było zrzeczenie się prawa pierwokupu, a my od początku staraliśmy się o możliwość wykupienia działki z budynkami – dodaje Andrzej Chociej.

Nasi prawnicy stwierdzili, że podpisanie proponowanej umowy jest równoznaczne z podpisaniem wyroku na siebie. Najpierw telefonicznie powiedziano nam, że w ciągu 15–20 minut musimy odnieść się do proponowanych warunków. Po 15 minutach odpowiedzieliśmy, że nie możemy podjąć decyzji bez konsultacji z mecenasami. Nasi mecenasi nie mogli umówić się na spotkanie w tej sprawie, gdyż osoby kompetentne z KOWR były na urlopach – uzupełnia Dorota Chociej.

Hodowcy nie podpisali więc proponowanej przez KOWR umowy.

Przysłano nam pismo z żądaniem wydania tych nieruchomości 5 listopada 2018 roku. Zastanawiamy się, co mamy zrobić z bydłem. Mamy krowy oraz jałówki wysoko cielne i cielne. Tych zwierząt nie możemy wysłać na rzeź. Krowy mleczne stanowią trzon naszej produkcji, który obsługuje zaciągnięte na gospodarstwo kredyty i spłatę należności do KOWR. Nie mamy innych budynków, do których moglibyśmy przeprowadzić swoje bydło. Na tej działce mamy także pryzmy z kiszonką z kukurydzy. Wartość tej paszy to ponad 500 tys. zł, jeśli ją ruszymy to pasza zgnije. Jeśli nie udostępnimy działek, łącznie z tą z budynkami, zostaną na nas nałożone duże kary za bezumowne korzystanie z obiektów. Znaleźliśmy się więc w sytuacji patowej, gdyż także podpisanie proponowanej umowy jest dla nas bardzo niekorzystne – tłumaczą gospodarze.



  • Jarosław Sachajko, Krzysztof Tołwiński i Marcin Bustowski zapoznali się z dramatyczną sytuacją państwa Chociejów



Nawet bez incydentu z przedłużeniem dzierżawy z KOWR Dorota i Andrzej Chociej mieli poważne problemy w prowadzeniu gospodarstwa.

Rocznie skarmiamy około 1600 balotów sianokiszonki. Wskutek tegorocznej suszy zebraliśmy ich tylko tyle, że wystarczy ich jeszcze na miesiąc. Natomiast straty na użytkach zielonych u podlaskich rolników szacowano maksymalnie do 40%. Nie otrzymaliśmy jeszcze ani jednej złotówki pomocy suszowej. Wczoraj żona była w ARiMR i powiedziano jej, że pieniądze te będą wypłacane, ale nie wiadomo kiedy. Rozumiemy, że rząd może nie mieć obecnie pieniędzy na wypłatę tzw. suszowego, ale w związku z tym niech zwolnią nas z opłat za ziemię, za czynsze, za podatki. Do naszych problemów dołożyły się również wilki, które zagryzły nam 8 sztuk bydła – powiedział Andrzej Chociej.

30 października br. w gospodarstwie Doroty i Andrzeja Chociejów zebrała się grupa osób, aby bronić ich gospodarstwa. Przybyli między innymi: Jarosław Sachajko, przewodniczący Sejmowej Komisji Rolnictwa i rozwoju Wsi, Krzysztof Tołwiński, przewodniczący Federacji Gospodarstw Rodzinnych, Marcin Bustowski, przewodniczący Związku Zawodowego Rolników Rzeczpospolitej „Solidarni”, Piotr Serdyński z biura poselskiego Roberta Tyszkiewicza oraz okoliczni rolnicy.

Podczas spotkania w Krzysztoforowie równolegle odbywało się posiedzenie Rady Społecznej przy Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa w Białymstoku. Jeden z punktów posiedzenia dotyczył dzierżawy Doroty i Andrzeja Chociejów. Po zakończeniu obrad ustalenia dotyczące dzierżawy Chociejów zostały telefonicznie przekazane Krzysztofowi Tołwińskiemu.



  • Na spotkanie do gospodarstwa Doroty i Andrzeja Chociejów przybyło kilkanaście osób


Po przeanalizowaniu sprawy państwa Chociejów, stanowisko Rady Społecznej i pracowników naszego KOWR-u jest takie, aby wystąpić o ponowne rozpatrzenie tej sprawy w celu przedłużenia umowy dzierżawy o 10 lat. Decyzja ta skierowana będzie do Centrali w Warszawie. Otrzymaliśmy zapewnienie, że 5 listopada nikt nie będzie Chociejom zabierał gospodarstwa. Umowa trzyletnia nie wchodzi w grę i dotyczy to nie tylko państwa Chociejów, ale także innych umów. Sytuacja jest na razie uspokojona, tylko czekamy na decyzję z Centrali KOWR. Pan Przewodniczący Sejmowej Komisji Rolnictwa wyjaśni tę sprawę, gdyż jest w skali kraju 160 takich umów, które chciano podpisać na 3 lata. Sporo osób się przestraszyło i zgodziło się na ten warunek – mówił Krzysztof Tołwiński.

Skandaliczną sytuację tego gospodarstwa wyhamowano dzięki temu, że państwo Chociejowie się nie ugięli i nie podpisali niekorzystnej umowy. Pomogło także nagłośnienie sprawy i to, że się tutaj państwo zebrali. Zapraszam państwa do kontaktu ze mną i zwracania się do parlamentarzystów ze swoimi indywidualnymi sprawami. Muszę zaznaczyć, że państwo nie możecie się bać, bo po to są parlamentarzyści, żeby załatwiać realne sprawy – dodał Jarosław Sachajko.

Józef Nuckowski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
23. kwiecień 2024 02:36