StoryEditorInterwencja

Według przepisów suszy nie ma

15.06.2015., 13:06h
Klęska suszy staje się coraz bardziej realnym zagrożeniem dla wielu plantacji zbóż, rzepaku i kukurydzy w sporej części kraju. Sytuacja na terenach od zachodniej granicy po Łowicz i od linii Gorzów – Kwidzyn po województwo opolskie z każdym bezdeszczowym i do tego słonecznym dniem zaczyna być coraz poważniejsza. Rolnicy już pytają, czy jest szansa na uruchomienie dla nich pomocy. Okazuje się, że zdiagnozowanie i ogłoszenie stanu klęski suszy w Polsce jest bardzo trudne.  

U nas tej wiosny nie padało prawie wcale. Mam ziemie o słabej bonitacji, IV, V, a nawet VI klasy. Nie oznacza to, że nie można na niej prowadzić normalnej produkcji roślinnej. W zeszłym roku, kiedy opady deszczu były w normie, z ziemi V klasy zebrałem 8 ton pszenżyta i prawie 5 ton owsa. W tym roku zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle będzie co zbierać – mówi Marek Kłodziński ze wsi Więzowno w gminie Koronowo (powiat bydgoski).

Niedobór wody

Rolnik posiada 25 ha gruntów, na których uprawia owies, kukurydzę na kiszonkę, łubin, pszenżyto, pszenicę oraz ziemniaki. Dysponuje także kilkoma hektarami użytków zielonych na potrzeby hodowli bydła opasowego, którego ma 40 sztuk.

– Susza zaczęła się już zimą. Nie padał śnieg, a w lutym i marcu było sucho. Wody w glebie jest tak mało, że ciągnik, który wyjeżdża z łąki, ma suche opony. Wcześniej to się nigdy nie zdarzało – opowiada rolnik.

Uważa, że pewnym rozwiązaniem i zabezpieczeniem byłoby zawarcie umowy ubezpieczenia od suszy. Ma polisę na przymrozki, grad i wymarznięcia. Niezwykle pomocne byłoby ewentualne ogłoszenie stanu klęski suszy. Wtedy, być może, ministerstwo uruchomiłoby pomoc dla najbardziej poszkodowanych gospodarzy. 

– Dla mnie nie jest zrozumiała procedura ogłaszania suszy. Z gradem, wymarznięciami i przymrozkami nie ma problemu. Procedura jest prosta, a rzeczoznawca z firmy ubezpieczeniowej bez problemu potrafi wyjaśnić, na jakiej zasadzie wyliczył stratę. Przyjeżdża na pole, liczy zmarznięte łuszczyny w rzepaku, oblicza procent w odniesieniu do łuszczyn zdrowych i sprawa jest załatwiona. Szkoda jest wyliczona i dla mnie do zaakceptowania, nawet przy uwzględnieniu wskaźnika kompensacji, który pomniejsza wielkość strat. Dlaczego tak jasno nie jest w przypadku suszy? Przecież od razu widać, jak bardzo zmniejszył się plon – mówi rozgoryczony rolnik.

Niestety ustawa bardzo skomplikowała pojęcie suszy. Przeciętny Polak może mieć kłopot ze zrozumieniem, o co tak naprawdę chodziło ustawodawcy. Według przepisów susza oznacza „szkody spowodowane wystąpieniem, w dowolnym sześciodekadowym okresie od 1 kwietnia do 30 września spadku klimatycznego bilansu wodnego, poniżej wartości określonej dla poszczególnych gatunków roślin uprawnych i gleb”.

Bilans wodny

Klimatyczny bilans wodny jest określany jako różnica pomiędzy przychodami wody (w postaci opadów) a stratami w procesie parowania (ewapotranspiracji). Jest wskaźnikiem umożliwiającym określenie stanu uwilgotnienia środowiska (oceny aktualnych zasobów wodnych) przy wykorzystaniu danych meteorologicznych.

Z pozoru wydaje się to zrozumiałe. Jednak jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach – KBW jest mierzony w ramach Systemu Monitoringu Suszy, który prowadzony jest przez Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. 

KBW wyraża różnicę pomiędzy opadem atmosferycznym a potencjalnym parowaniem wilgoci. Na obszarze naszego kraju znajdującym się w najbardziej krytycznej sytuacji ten bilans sięga –139 mm. W uproszczeniu oznacza to, że ilość wody, która z ziemi wyparowała, jest o 139 mm większa od tej, która spadła z deszczem. 

Opad atmosferyczny jest mierzony w stacjach meteorologicznych rozsianych po całym kraju. Naukowcy z IUNG wyliczają też wartości potencjalnego parowania. Wartości KBW są obliczane dla kolejnych okresów sześciodekadowych na podstawie pomiarów stacji meteorologicznych w całym kraju. Przepisy określają, że susza występuje w zależności od rodzaju uprawy i jakości gleby. Im ona lepsza, tym wskaźnik KBW jest wyższy. System Monitoringu Suszy dzieli grunty na cztery grupy. W najsłabszej pierwszej kategorii umieszczono gleby bardzo lekkie: piasek luźny, piasek luźny pylasty, piasek słabo gliniasty i piasek słabo gliniasty pylasty. Najmocniejsze to kategoria czwarta, czyli glina średnia, glina średnia pylasta, glina ciężka, glina ciężka pylasta, pył ilasty, ił i ił pylasty.

Susza nie występuje

To jednak nie wszystko, aby zrozumieć, kiedy wystąpi zjawisko suszy w Polsce. Aby tę kwestię jeszcze bardziej skomplikować, zostały opracowane specjalne tabele dla różnych gatunków roślin uprawnych. Susza na glebach kategorii najsłabszej, czyli pierwszej, dla upraw zbóż ozimych wystąpi, kiedy w okresie od początku kwietnia do końca maja KBW będzie miał wartość –150 mm. Oznacza to, że różnica między ilością wody, która spadła w postaci deszczu wyrażonej w milimetrach, a parowaniem wyniesie –150 mm. Dla gleb najmocniejszych wartość ta wynosi aż –240 mm. 

IUNG w Puławach w ciągu roku wydaje cztery raporty o KBW. Obejmują po dwa miesiące, zaczynając od kwietnia i maja, a na sierpniu i wrześniu kończąc. 

– W pierwszym okresie raportowania, tj. od 1 kwietnia do 31 maja 2015 roku, nie stwierdzamy zagrożenia wystąpienia suszy rolniczej na obszarze Polski. Wartości Klimatycznego Bilansu Wodnego, na podstawie których dokonywana jest ocena stanu zagrożenia suszą, są na większości obszarów Polski ujemne, jednakże wartości te dla upraw zbóż ozimych i jarych, rzepaku i rzepiku, buraków cukrowych, krzewów i drzew owocowych oraz truskawek są wyższe od wartości krytycznych – informuje prof. Andrzej Doroszewski z IUNG.

– Najniższe wartości KBW występowały na Ziemi Lubuskiej, wynosiły one od –120 do –139 mm. Niskie wartości KBW występowały również na pozostałym obszarze Pojezierza Wielkopolskiego: od –120 do –129 mm. Wartości te były bardzo bliskie wartości krytycznych, jednakże nie zostały przekroczone, co oznacza, że w obecnym okresie sześciodekadowym nie wystąpiły warunki wilgotnościowe powodujące obniżenie plonów na poziomie gminy o 20% względem plonów średnich wieloletnich z powodu występującego niedoboru wody – czytamy w komunikacie.

IUNG poinformował także, że w kwietniu wystąpiło duże zróżnicowanie w opadach. Najmniej deszczu było na Pojezierzach: Poznańskim, Gnieźnieńskim, Krajeńskim, Szczecineckim, Wałeckim, na Wzniesieniach Zielonogórskich, na Nizinie Śląskiej. Stanowiły one na tych obszarach od 50 do 60% normy wieloletniej. Według Instytutu w maju niskie opady występowały na Ziemi Lubuskiej, w Wielkopolsce oraz na Kujawach – nawet poniżej 20 mm. Mimo to maj dla całego kraju był lepszy od kwietnia pod względem opadów.

– Nie rozumiem, dlaczego są takie trudności z ogłoszeniem suszy. Mój owies sięga do kostki. Kukurydza jest brązowa, bo nie jest w stanie pobrać składników mineralnych. Do tego zachwaszczona. Nie mogłem w odpowiednim momencie zastosować herbicydów, gdyż była zbyt niska. Było sucho, więc nie rosła. W pszenżycie zaś widać skaczące zające. U mnie jest dramat. Mam gleby słabe, a do tego w marcu spadło u mnie 21 mm deszczu, w kwietniu 10 mm, w maju 11 mm, a w czerwcu 2 mm. Razem 44 mm przez cały okres wegetacji. Nie umiem obliczyć parowania z ziemi, ale nie zdziwiłbym się, gdyby KBW w tym czasie wyniósł u mnie –1000 mm – szacuje Marek Kłodziński.

Sprawdziliśmy, jak wygląda bilans wodny w wybranych gminach. W Domaniewicach (pow. łowicki, woj. łódzkie), w Trzebnicy (pow. wrocławski), Koronowie (pow. bydgoski), Kostrzynie nad Odrą (woj. lubuskie), Ryjewie (pow. kwidzyński, woj. pomorskie) w okresie, który rozpoczął się 1 czerwca, wskaźnik bilansu wodnego przekroczył granicę zagrożenia suszą. 

Rolnicy proszą o pomoc

System Monitoringu Suszy w założeniach to narzędzie bardzo przydatne. Jednak czy w pełni reprezentatywne? 

Z całą pewnością można o nim powiedzieć, że bada KBW dla miejsc, w których są umieszczone stacje pomiarowe. Według wyliczeń IUNG tam suszy nie ma. Jednak na gruntach od nich oddalonych sytuacja może być całkowicie inna. Ile razy się zdarza, że plantacje uprawiane tą samą technologią, ale w innych, nawet nie bardzo oddalonych miejscowościach, dają różny plon? Opady deszczu coraz częściej mają charakter lokalny. U jednego rolnika nie pada, ale już za miedzą u sąsiada przychodzi gwałtowny deszcz ratujący plon. 

Aby rząd mógł uruchomić odpowiednie wsparcie, IUNG musi ogłosić, że susza wystąpiła. Bilans staje się w tej sytuacji wygodną wymówką. Kiedy rolnicy prosili o uruchomienie pomocy, zdarzało się, że resort odmawiał, tłumacząc to wyliczeniami IUNG, z których wynikało, że suszy nie ma. 

Rolnicy w województwie kujawsko-pomorskim już wystosowali list do wojewody. Zabiegają w nim o powołanie w trybie pilnym komisji szacującej straty w zbożach i rzepaku. Wskazują, że protokół potwierdzający ubytki będzie potrzebny przy ubieganiu się o pomoc państwa. List wystosowali Marian Zubik (ZZR „Samoobrona”), Paweł Barczak (NSZZ RI „Solidarność” Region Bydgoszcz) i Wojciech Mojzesowicz (Kujawsko-Pomorskie Centrum Rolnicze).

– Wojewoda wystąpiła do wszystkich gmin województwa kujawsko-pomorskiego o wytypowanie osób do komisji szacujących straty i poprosiła o wstępne szacunkowe dane dotyczące strat – informuje rzecznik wojewody Bartłomiej Michałek.

Tomasz ŚLĘZAK

 
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. kwiecień 2024 00:58