StoryEditorInterwencje

Ze skargą tylko do Pana Boga

19.05.2019., 17:05h
Budowa obwodnicy Oleszyc to dla Piotra Kruka same problemy. Mówi, że z powodu inwestycji ucierpiał podwójnie – w jednym miejscu ma teraz trudności z dojazdem na pole, w innym nowa trasa przecięła należące do niego pastwisko. 
Po zbudowaniu obwodnicy Oleszyc w ciągu drogi wojewódzkiej nr 867 trasa ta omija miasteczko od północy. 

Dla mnie inwestycja okazała się opłakana w skutkach – mówi Piotr Kruk, rolnik z Oleszyc (powiat lubaczowski). – Droga została poszerzona o metr z każdej strony. Powstał głęboki rów między nią a polami. Przed ubiegłoroczną przebudową można się było na nie dostać przejazdem bezpośrednio z drogi. Potem dało się jechać wzdłuż pół. 

Obecnie w okolicy, gdzie droga wojewódzka prowadząca dotychczas z Lubaczowa w kierunku Oleszyc odbija na północ po nowym śladzie, powstało rondo. Zjeżdżając z niego, pan Piotr może dostać się na uprawiane przez siebie pole. Jest jednak jedno „ale”. 

Jedyny sposób to wjechać od ronda i posuwać się równolegle do drogi po cudzym polu. Droga została poszerzona, nie ma więc już miejsca, żeby nie jechać po cudzym polu – mówi pan Piotr. 

Drogę przebudowano, ale o dojazdach do pól nie pomyślano

Piotr Kruk nie rozumie, dlaczego przy planowaniu przebudowy drogi nie uwzględniono dojazdów do pól. Zaznacza, że utrudniło to życie nie tylko jemu. 

Może stałoby się inaczej, gdyby właściciele tych pól na etapie przygotowywania inwestycji bardziej się nią interesowali. Ale tak to jest, jak kto inny jest właścicielem, a kto inny uprawia – komentuje.

Oprócz Piotra Kruka ja jestem w najgorszej sytuacji, jeśli chodzi o ten dojazd – stwierdza Stanisław Rychter, który uprawia tu 3 ha dzierżawionej od lat ziemi. W tym roku planował posiać tam kukurydzę. – Przed przebudową dało się wjechać bezpośrednio przez płytki rów prosto na miedzę między polami. Teraz rów jest tak głęboki, że choć mam 1,8 m wzrostu, to chowam się w nim cały. Żeby się więc dostać na swoje pole, jeden drugiemu musi przez pole jechać. Na razie jest to możliwe, ale jak komuś coś nie będzie pasowało i nie puści? Rób, co chcesz!


Stanisław Rychter mówi, że usłyszał w Rejonie Dróg Wojewódzkich w Lubaczowie, że drogowcy mogą wykonać wjazd z drogi, ale odpłatnie, za 4 tys. zł. 

To nie jest moje pole, ja je dzierżawię, nie będę więc inwestował w przejazd. Właściciel to starszy człowiek, nie będzie tego wszystkiego załatwiać, liczy na moją pomoc. Byłem w tej sprawie w gminie, ale to tak, jakby słomę młócił, a zboże nie leciało. Burmistrz mówi, że to nie jest droga gminna. Trzeba chodzić, pisać, nie mam już na to siły. Zostaje tylko do pana Boga iść na skargę – mówi rolnik.

Andrzej Gryniewicz, burmistrz Oleszyc, słyszał o sprawie. 

Żeby wykonać zjazd z drogi, trzeba przejść czasochłonną procedurę i zapłacić za inwestycję – niestety znajdującą się w gestii właściciela nieruchomości – mówi. 

Burmistrz, choć zaznacza, że „temat jest trudny”, obiecuje, że przeanalizuje z prawnikiem, czy możliwe jest alternatywne rozwiązanie. Chodzi o wytyczenie przejazdu od ronda na pola. Sprawdzenia wymaga, czy gmina może wystąpić w interesie osób prywatnych. Gdyby okazało się, że jest taka możliwość, musiałaby się jeszcze zgodzić na to rada. Aby precyzyjnie odnieść się do tej kwestii, potrzeba formalnego zgłoszenia od zainteresowanych osób.

O sprawę zapytaliśmy też Zarząd Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie. Ewa Sudoł-Sikora, specjalista ds. informacji publicznej, napisała, że już wcześniej działki nie miały bezpośrednich włączeń do drogi wojewódzkiej nr 867 z powodu „głębokiego wąwozu” i „barier na poboczu drogi”, a poza tym droga na odcinku, o który pytaliśmy, nie była objęta przebudową. Natomiast tam, gdzie była, „Zjazdy były wykonywane do działek, które po podziale nie posiadały dostępu do innych dróg publicznych. Przy budowie nowej trasy zasada jest właśnie taka (...). Podczas przebudowy natomiast odtwarzane są istniejące już zjazdy. W pozostałych przypadkach budowa i przebudowa zjazdów należy do właściciela nieruchomości”.

Bezużyteczne użytki zielone

Dla Piotra Kruka sprawa z dojazdem na pole to niestety niejedyny problem, który ma z powodu drogowych inwestycji. Obwodnica Oleszyc przecięła jego użytki zielone na dwie części. Łąka uwzględniona w programie rolnośrodowiskowym była raz w roku wykaszana, służyła też jako pastwisko dla bydła mięsnego. Obecnie w miejscu, gdzie niedawno pasły się krowy, jeżdżą samochody.

Reszta łąki, która nie została przejęta specustawą, stała się bezużyteczna – mówi rolnik. I tłumaczy, że działki, przez które przebiega teraz obwodnica, były położone w bardzo dogodnym miejscu w pobliżu jego gospodarstwa. Na niewielkim wzniesieniu, z dobrym spadkiem wody w pobliżu rzeki Przerwy, co było dużym udogodnieniem przy wypasie bydła. 

Podział gruntów na dwa kliny pozbawione dojścia dla bydła wyłącza te działki z gospodarowania. Tracą bardzo dużo na wartości ze względu na kształt oraz sąsiedztwo drogi o dużym natężeniu ruchu. Specjaliści z ZDW w Rzeszowie nie widzą problemu w prowadzeniu bydła przez obwodnicę – irytuje się Piotr Kruk. 

Odwołania do zarządu dróg, wojewody i do ministra inwestycji i rozwoju nic nie dały. W piśmie z 4 lutego 2019 r. podpisanym przez Magdalenę Słysz-Wasiurę, zastępcę dyrektora Departamentu Lokalizacji Inwestycji ministerstwa inwestycji, czytamy m.in., że odszkodowanie za przejętą specustawą drogową działkę zostało wyliczone prawidłowo. Roszczenia dotyczące łąk, na których nie można już wypasać krów, według ministerstwa rozstrzygnąć może sąd.



„...W przypadku, kiedy nabywana jest część nieruchomości, a pozostały jej fragment nie nadaje się do prawidłowego wykorzystywania na dotychczasowe cele, zarządca drogi jest obowiązany do nabycia (...) na rzecz Skarbu Państwa albo jednostki samorządu terytorialnego tej części nieruchomości. Tego rodzaju roszczenie nie może być przedmiotem postępowania administracyjnego, gdyż jest to kwestia rozstrzygana między zainteresowanymi stronami na drodze cywilno-prawnej”.


Krzysztof Janisławski

 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. kwiecień 2024 15:48