StoryEditorInterwencja

Jakim cudem rolnik wygrał z myśliwymi?

05.10.2016., 14:10h
Z dużym oddźwiękiem spotkał się artykuł pt. „Rozumek ustrzelił Cyrankę”, zamieszczony w nr. 39 „Tygodnika Poradnika Rolniczego”.

Okazuje się, że perypetie rolnika z Suchowoli, który przez 3 lata walczył z kołem myśliwskim o odszkodowanie za zniszczony rzepak, śledziło wielu naszych Czytelników.

Wielu z nich doświadczyło też na własnej skórze problemów z uczciwym szacowaniem szkód łowieckich i wyegzekwowaniem rekompensat. Na ich prośbę poprosiliśmy o komentarz prawnika, który reprezentował w sądzie poszkodowanego rolnika Andrzeja Rozumka. Zapytaliśmy go, co zaważyło o wygranej gospodarza w sądzie.

Adwokat Piotr Matusiak tak komentuje bieg i rozstrzygnięcie sprawy:
Praktyka wskazuje, iż z uwagi na postawę szacujących szkody łowieckie myśliwych, wielu z poszkodowanych w ogóle rezygnuje z dochodzenia roszczeń, uznając swoją bezsilność.

Powszechnym problemem praktycznym jest bowiem zaniżanie odszkodowań.
W przypadku Andrzeja Rozumka odpowiedzialny za szkody posunął się dalej – okoliczności sprawy i ustalony przez sąd stan faktyczny wskazują, iż koło łowieckie przyjęło odgórne założenie, że w ogóle szkody w plantacji rzepaku nie naprawi. Koło łowieckie zbagatelizowało fakt zgłoszenia szkód przez poszkodowanego rolnika i nie dokonało oględzin, bo z założenia nie było zainteresowane odpowiedzialnością za szkody. Rolnik wykonał oględziny samodzielnie w obecności świadków, a po zbiorze zważył zebrany rzepak samodzielnie, by wycenić rozmiary szkody. Pozwane koło łowieckie nie zamierzało jednak żądań rolnika spełnić. Co więcej – w toczącym się postępowaniu koło łowieckie konsekwentnie dowodziło, że oględziny zostały przeprowadzone, lecz nie wykazały wystąpienia jakiejkolwiek szkody. W toku postępowania jednoznacznie podważono jednak wiarygodność dokumentów, na które powoływało się koło łowieckie, co doprowadziło do zmiany przez biegłego swojej opinii (początkowo bardzo niekorzystnej dla powoda, bowiem wskazującej na brak szkód). W konsekwencji ustalono wartość szkody w oparciu o dane wskazane przez powoda – tym samym pozytywne zakończenie sprawy w I instancji, a następnie utrzymanie wyroku w mocy przez Sąd Okręgowy w Sieradzu.

Taki finał sprawy to nie tylko zasługa pracy naszej kancelarii, ale i uporu oraz wytrwałości samego Andrzeja Rozumka. Należy bowiem zauważyć, że sprawa toczyła się od listopada 2013 r. Zapadłe w sprawie rozstrzygnięcie pokazuje, że poszkodowani mają wybór. Nie muszą bezczynnie godzić się z doznanymi szkodami, lecz mogą skorzystać z istniejących instrumentów prawnych, pozwalających na realne zrekompensowanie doznanych strat.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 00:49