StoryEditorWiadomości rolnicze

Za koniem do stawu

22.02.2016., 11:02h
  Nowa Wola, wieś położona w pobliżu Warszawy w gminie Lesznowola, w powiecie piaseczyńskim. W przyszłym roku tutejsza OSP obchodzić będzie swoje 90-lecie. 

W dniu 20 czerwca 1927 r. w szeregi nowo powstałej OSP wstąpiło 23 strażaków z Nowej Woli, Lesznowoli i pobliskich Janczewic. 

Trudne początki

Pierwsze miesiące działalności nie były łatwe. Nie było remizy, strażacy spotykali się w domu braci Piotra i Józefa Styczków. Jedynym sprzętem, jakim dysponowali druhowie była ręczna sikawka zamontowana na podwoziu przygotowanym przez miejscowego kowala. Dopiero po roku działalności na placu ofiarowanym przez ówczesnego członka zarządu wspomnianego Piotra Styczka, rozpoczęto budowę remizy. 

– Nasi druhowie, założyciele OSP, borykali się z mnóstwem problemów. Podziwiam ich za konsekwencję i wytrwałość – wspomina historię powstania OSP obecny naczelnik dh Sylwester Perzyna. – W latach 20. strażacy ćwiczyli na podwórku u dh. Jana Cichockiego, ówczesnego skarbnika. Na wyposażeniu mieli zaledwie cztery mundury bojowe, cztery toporki i dwa hełmy. 

Najstarszy strażak dh Marian Materski pamięta jak na przełomie lat 50. i 60. do pożarów wyjeżdżano wozami konnymi. Obecnie z racji swojego wieku wspiera kolegów jedynie swoim bogatym doświadczeniem.

Sylwester Perzyna do OSP wstąpił w 1997 r. Po trzynastu latach służby został zastępcą naczelnika, by rok później objąć funkcję naczelnika. 

Jednostka zrzesza 76 strażaków, w tym 26 czynnych, bojowych. Imponująca jest również – co należy do rzadkości w krajowych OSP – flota samochodowa. Na stanie są cztery wozy bojowe: Jelcz i Star oraz nowszej generacji Renault Midlum 220 i Scania 380 zakupiona za blisko milion złotych. Kolejny, piąty wóz – dodaje dh Maciej Styczek, prawdopodobnie trafi do nas już wkrótce. Nie chcę jednak mówić o szczegółach, by nie zapeszyć. Niewykluczone, że będzie to wóz tzw. koszowy z drabiną. Takie auto, to marzenie wszystkich jednostek OSP.

Strażacy z Nowej Woli na co dzień mają ręce pełne roboty. W minionym roku do akcji wyjeżdżali ponad 100 razy. Jeszcze kilka lat temu – mówi Sylwester Perzyna – wyjazdów mieliśmy dużo więcej. Zajmowaliśmy się dodatkowo likwidowaniem gniazd pszczół i szerszeni. Na szczęście na rynku pojawiły się wyspecjalizowane firmy, które już nas w tym wyręczają. Do tego typu akcji wyjeżdżamy wyłącznie, gdy bezpośrednio zagrożone są dzieci. – Skoro mówimy już o nietypowych akcjach – dodaje z uśmiechem naczelnik – zmieniły się przepisy i nie musimy już skakać po drzewach za kotami.

Wśród akcji, które zapadły w pamięci strażaków należą pożary, które wybuchły już kilkakrotnie w magazynach i sklepach handlowych w Wólce Kossowskiej pod Warszawą. Były to wyjątkowo trudne sytuacje, w których na szczęście nie dochodziło do ofiar śmiertelnych – mówi Maciej Styczek. – Utrudnione dojście do ognia, na miejscu mnóstwo materiałów łatwopalnych. O skali trudności i błyskawicznym rozprzestrzenianiu się ognia niech świadczy fakt, iż w akcji brało udział 56 jednostek.

Od lat na podium

– Dh Maciej wspomniał o trudnych akcjach, ja natomiast pamiętam najbardziej nietypową sytuację – dodaje naczelnik Perzyna. – Kilka lat temu wyciągnęliśmy ze stawu... konia. 

Druhowie z OSP w Nowej Woli systematycznie, od lat uczestniczą w zawodach strażackich. I mają się czym poszczycić. Od blisko 20 lat są niepokonani w powiecie piaseczyńskim. Z tego tytułu swój powiat reprezentują na wyższym szczeblu tj. wojewódzkim. – Tam już nie ma żartów, jest wyjątkowo silna konkurencja – mówi dh Maciej Styczek. Ale dwa razy z rzędu udało nam się przywieźć puchary za zajęcie III i II miejsca. Ostatnio w 2014 roku.  

Profesjonaliści

Jak podkreślają sami strażacy, by działać profesjonalnie, jak oni to czynią, bezsprzecznie niezbędne jest ich wyszkolenie, zaangażowanie i chęć niesienia pomocy.
– Ale nie zapominajmy – mówi gospodarz dh Tadeusz Kasprzak – że bez doskonałej współpracy z Urzędem Gminy w Lesznowoli, tak wiele, mimo naszych najszczerszych chęci, nie bylibyśmy w stanie zdziałać. W dużej mierze nasze sukcesy są zasługą wójt Marii Jolanty Batyckiej-Wąsik, która również jest strażakiem. Pani wójt nie ma czasu wyjeżdżać z nami na akcje, ale zawsze jest z nami – co wielokrotnie podkreśla – duchem. Nie dziwi więc fakt, że w 2000 roku w krajowym rankingu Maria-Jolanta Batycka-Wąsik została wybrana Wójtem Roku.

Naczelnik Perzyna wspominał wcześniej o najbliższych planach związanych przede wszystkim z budową garaży, pozyskaniem kolejnego, niezbędnego wozu ,,koszowego”. Czy chciałby coś jeszcze zrealizować w najbliższym czasie? 

– Każdy ma ambicje – mówi Sylwester Perzyna – a ja jako naczelnik, widząc zaangażowanie moich druhów, muszę starać się realizować nawet ich marzenia. Działamy niczym profesjonalna jednostka strażacka. Mamy, jako jedna z nielicznych w kraju, własne lądowisko dla helikopterów. Swego czasu przyjęliśmy zasadę pełnienia 4-osobowych, piątkowych 12-godzinnych dyżurów. Codziennie dyżuruje jeden strażak-kierowca. Ta decyzja absolutnie się sprawdziła. Teraz myślimy o wprowadzeniu codziennych trzyosobowych dyżurów, ale decyzja leży w rękach urzędu gminy. My jesteśmy gotowi podjąć takie wyzwanie od zaraz – powiedział na zakończenie naczelnik.

 

Krystyna Nowakowska 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. kwiecień 2024 00:44