StoryEditorWiadomości rolnicze

Dziki i bobry zagrażają hodowcom

04.08.2014., 13:08h
Apel o pilne podjęcie działań mających na celu ograniczenie liczby tych zwierząt oraz szkód przez nie wyrządzanych w województwach lubelskim i podlaskim skierowali do ministra rolnictwa i rozwoju wsi w imieniu Walnego Zgromadzenia Spółdzielczej Mleczarni Spomlek przewodniczący rady nadzorczej Krzysztof Semeniuk i prezes Edward Bajko.   

Zarówno dziki, jak i bobry generują straty w rolnictwie i leśnictwie, a co za tym idzie, również w przemyśle mleczarskim. Liczebność tych zwierząt na terenie województw lubelskiego i podlaskiego znacznie przekracza pojemność łowisk, czego konsekwencją jest wychodzenie zwierząt z lasu i szukanie pożywienia na polach. Niezależnie od tego, samo przejście zwierząt, a zwłaszcza dzików, przez tereny uprawne powoduje znaczne zniszczenia. (…) Na terenie wymienionych województw przekroczenie pojemności łowisk powoduje, że zwierzęta nadzwyczajnie zagrażają gospodarce człowieka powodując liczne straty w milionach złotych. Nadmienić warto, iż zintensyfikowanie działań zmierzających do ograniczenia populacji dzików i bobrów, a także podjęcie działań mających na celu budowę urządzeń lub wykonywanie zabiegów zapobiegających szkodom powodowanym przez populację dzików i bobrów, w sposób znaczący zmniejszy lub całkowicie wykluczy potrzebę wypłacania odszkodowań za zniszczenia i straty dochodzone od Skarbu Państwa – czytamy m.in. w piśmie przesłanym również do Ministra Środowiska, Ministra Skarbu Państwa oraz Sejmików Województwa Lubelskiego i Województwa Podlaskiego. 

Prawo zezwala

Przedstawiciele Spomleku wskazują, że w tej sytuacji istnieją podstawy prawne do podjęcia kroków zmierzających do ograniczenia liczebności dzików i bobrów oraz zmniejszenia rozmiarów strat przez nie powodowanych. Art. 33a ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt przewiduje bowiem, że w przypadku, gdy zwierzęta stanowią nadzwyczajne zagrożenie dla życia, zdrowia lub gospodarki człowieka, w tym gospodarki łowieckiej, dopuszcza się podjęcie działań mających na celu ograniczenie ich populacji. Stosowną uchwałę w tej sprawie powinien podjąć właściwy sejmik wojewódzki po zasięgnięciu opinii regionalnej rady ochrony przyrody, organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt oraz Polskiego Związku Łowieckiego. Z kolei w myśl art. 126 ust. 4 i 5 ustawy z 16 kwietnia 2004 r. właściciele lub użytkownicy gospodarstw rolnych i leśnych mogą współdziałać z regionalnym dyrektorem ochrony środowiska, a na obszarze parku narodowego – z dyrektorem tego parku, w zakresie sposobów zabezpieczania upraw i płodów rolnych, lasów oraz zwierząt gospodarskich przed szkodami powodowanymi przez zwierzęta. Współdziałanie to może obejmować budowę urządzeń lub wykonanie zabiegów zapobiegających szkodom, finansowane z budżetu właściwego miejscowo dyrektora parku narodowego lub regionalnego dyrektora ochrony środowiska, w ramach zawartych umów cywilnoprawnych.

Pisma krążą, efektów brak

Główny adresat pisma Spomleku, czyli minister rolnictwa i rozwoju wsi, przekazał je ministrowi środowiska dodając od siebie, że jest to już kolejne wystąpienie w sprawie lawinowo narastającej liczby zgłaszanych przez rolników przypadków szkód wyrządzanych przez dziki i bobry. 

Także Ministerstwo Skarbu Państwa przesłało wystąpienie Spomleku do ministerstwa środowiska stwierdzając, że nie jest właściwym adresatem w tej sprawie. 

Z kolei Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego poinformował władze Spomleku o stanowisku zajętym przez sejmik w sprawie podjęcia działań zmierzających do zapobieżenia rozprzestrzeniania się choroby afrykańskiego pomoru świń. Wynika z niego, że radni Sejmiku Województwa Podlaskiego rozważają podjęcie na podstawie ustawy o ochronie zwierząt uchwały, w której określone zostaną: miejsce, warunki, czas i sposoby ograniczenia populacji dzików. Jednak podjęciu uchwały musi towarzyszyć zabezpieczenie środków finansowych na jej realizację, a środki będące w dyspozycji samorządu województwa są niewystarczające. Treść tego stanowiska została przekazana m.in. premierowi, ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi, ministrowi środowiska. 

W odpowiedzi udzielonej sejmikowi, którą Urząd Marszałkowski dołączył do pisma przesłanego Spomlekowi, minister rolnictwa i rozwoju wsi podkreśla, że w świetle raportu przygotowanego przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności odnośnie szerzenia się ASF za pośrednictwem dzików, zwiększenie ich odstrzału w celu redukcji populacji nie jest skuteczną metodą w zapobieganiu i zwalczaniu tej choroby. Jednocześnie jednak zapowiada zmiany w przepisach, mające doprowadzić do pozyskania środków budżetowych na odstrzał dzików oraz dostarczanie i przechowywanie odstrzelonych zwierząt do czasu uzyskania wyników badań laboratoryjnych. 

Dotychczas na apel Spomleku nie zareagował minister środowiska. Milczy też Sejmik Województwa Lubelskiego.  

Zbyt mało
w stosunku do potrzeb

Na przynajmniej częściowe ograniczenie szkód powodowanych przez bobry mogą na razie liczyć tylko rolnicy z woj. podlaskiego. 29 lipca weszło w życie zarządzenie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Białymstoku, zezwalające na niszczenie i usuwanie tam bobrowych na ciekach znajdujących się w zarządzie Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Będzie ono obowiązywać przez najbliższe 3 lata na terenie wszystkich powiatów ziemskich województwa oraz w powiecie grodzkim, obejmującym miasto Łomża. Niszczenie tam nie będzie jednak możliwe na terenach objętych siecią obszarów Natura 2000 oraz w rezerwatach przyrody. RDOŚ w Lublinie podobnego zarządzenia dotąd nie wydał. 

Także w lipcu br. Główny Lekarz Weterynarii wydał zgodę na odstrzał ponad 3 tys. dzików w woj. podlaskim. Odstrzały odbędą się jednak tylko w czterech powiatach przygranicznych – sejneńskim, augustowskim, sokólskim i części białostockiego. Myśliwi za każdego odstrzelonego dzika mają otrzymywać po 150 zł ze Skarbu Państwa. Dziki będą zwożone do punktów zbiorczych i tam utylizowane przez wybraną firmę. Akcja ma potrwać do końca września br. Do momentu oddania tego numeru do druku, odstrzał się nie rozpoczął. 

Podlascy rolnicy domagają się tymczasem szybszych i zdecydowanie większych odszkodowań oraz podjęcia natychmiastowych działań zmniejszających populację dzików. Ostatnio protestowali 21 lipca w Białymstoku. Kilkadziesiąt osób przyjechało ciągnikami z Zabłudowa pod Podlaski Urząd Wojewódzki, by za pośrednictwem wojewody przekazać swoje postulaty premierowi i posłom. Niestety, ani protesty rolników, ani apele wspierających ich firm takich jak Spomlek, a także samorządu rolniczego, nie przyniosły dotychczas oczekiwanych efektów. 

Alicja Moroz

 
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 12:28