StoryEditorPorady

Gdzie średnie gospodarstwo mleczne szuka oszczędności?

12.04.2019., 19:04h
Od 25 lat Wiesław Dybcio wspólnie z żoną Jolantą prowadzi gospodarstwo i – jak twierdzi – w przeciwieństwie do płodów rolnych przez te ćwierć wieku koszty produkcji znacznie wzrosły. Rolnicy starają się więc szukać oszczędności na każdym możliwym etapie produkcji.

Liczy się każda złotówka

Na początku lat 80., w gospodarstwie rodziców na zakup nowego ciągnika marki Ursus C-330 trzeba było przeznaczyć równowartość 18 tysięcy litrów mleka. Dziś za 18 tys. litrów mleka można kupić ciągnik C-330, ale taki z lat 80. W 1997 roku kupiliśmy ciągnik o mocy 55 KM z napędem na 4 koła i zapłaciliśmy za niego równowartość 100 tuczników. Obecnie za tyle tuczników można byłoby kupić tylko starego grata. Widać zatem, jak praca rolnika jest dzisiaj nisko wyceniona. Jak sytuacja się nie zmieni, to w krótkim czasie w rolnictwie pozostaną tylko ci, co muszą, np. ze względu na zaciągnięte kredyty – mówi Wiesław Dybcio.

W gospodarstwie tylko sporadycznie używane są nawozy mineralne w formie granulatu. Podstawę stanowi nawożenie obornikiem, natomiast niemal cały azot stosowany jest w postaci RSM-u.

Dziś trzeba bardzo dobrze liczyć i dwa razy zastanowić się, zanim wyda się jedną złotówkę. Od 6 lat nie wysiewamy nawozów fosforowych. Jedynie w ubiegłym roku zastosowałem pod kukurydzę 200 kg/ha Polifoski 8. Generalnie pola nawożone są obornikiem, a na wiosnę RSM. Byliśmy w naszej okolicy pioniera...
Pozostało 67% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
18. kwiecień 2024 16:00