StoryEditorWiadomości rolnicze

Mleczarski zajazd w Nieborowie

04.11.2014., 14:11h
  Niemal 200 rolników i menedżerów z 72 spółdzielni mleczarskich oraz prywatnych podmiotów skupowych spotkało się 29 października br. w Nieborowie pod Łowiczem, aby dyskutować o obecnej sytuacji oraz przyszłych zagrożeniach dla polskich producentów mleka. Inicjatorem i organizatorem Ogólnopolskiego Zjazdu Producentów Mleka była rada nadzorcza Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu. Do Nieborowa przyjechali niemal wszyscy liczący się przedstawiciele branży mleczarskiej, od Nowego Sącza po Podlasie. Zabrakło Marka Sawickiego, ministra rolnictwa.

Spotkaliśmy się, aby rozpocząć dyskusję na temat sytuacji w mleczarstwie. Mieliśmy odwagę, aby zaprosić przedstawicieli mleczarstwa, niezależnie od form oraz ich własności i wielkości. Niektóre mleczarnie producentów nie delegowały, uważając, że problemy mogą rozwiązywać tylko menedżerowie, z czym ja się nie zgadzam – mówił Bogdan Jakubowski, przewodniczący rady nadzorczej OSM Łowicz, witając przedstawicieli mleczarskiej branży z całej Polski. W zjeździe udział wzięli również: Agnieszka Maliszewska z Polskiej Izby Mleka, Waldemar Broś – prezes KZSM oraz Tadeusz Badach, przewodniczący rady KZSM. – Obecny kryzys, przypominający ten z lat 2008–2010, dodatkowo pogłębia rosyjskie embargo. Musimy zadać sobie pytanie, dlaczego cena mleka w Polsce jest najniższa w Europie? Czy grożą nam dalsze obniżki cen?

Jan Wałachowski, zastępca przewodniczącego rady nadzorczej OSM Łowicz, zaprezentował informacje na temat produkcji mleka w Polsce i na świecie. Wynikało z nich, że w 2014 r. skup tego surowca w Unii Europejskiej będzie dynamicznie rosnąć. Największe wzrosty odnotują: Brytyjczycy – o 10,2%. Belgowie – 7,9%, Polacy – 7,5%, w Irlandii dostawy zwiększą się o 7,1%. Jednak w przeliczeniu na litry, dominować będą Niemcy. Bo choć prognozy mówią o skupie o 4,4% większym, to tam produkcja przekracza już 30 mld kg rocznie.

Obecnie na świecie spożycie mleka na jednego człowieka wynosi 108,2 kg, w krajach rozwiniętych 236 kg, w Polsce to 206 kg. Wielkimi rezerwami pod tym względem dysponują Chiny, gdzie jeden mieszkaniec konsumuje tylko 27 kg mleka rocznie. 

– Do 2020 r. spożycie mleka będzie rosnąć. Zastanówmy się, czy i nam potrzebny jest wzrost produkcji – apelował Jan Wałachowski. – Czy grożą nam dalsze obniżki cen, dlaczego cena w Polsce jest jedną z najniższych, co z konsolidacją mleczarstwa, co z grupami producenckimi, czy są one szansą dla producentów mleka – przedstawił tezy do dyskusji. 

Kary nie zostaną zniesione

Prof. Andrzej Babuchowski – radca w stałym przedstawicielstwie przy Unii Europejskiej, wyjaśniał rolnikom, skąd wzięły się nasze obecne problemy. 

– Gdy wchodziliśmy do UE to walczyliśmy o większą kwotę. Produkowaliśmy wówczas 16 mld litrów mleka, ale dostaliśmy znacznie mniej, bo część naszego mleka nie spełniała wymogów. Najpierw dawali nam 6,5 mld l, podczas szczytu w Kopenhadze wywalczyliśmy ponad 7 mld l. Znacznie mniejsza od nas Holandia ma kwotę 12 mld l. Prof. Babuchowski mówił także o perspektywie likwidacji kar za przekroczenie kwot mlecznych w sezonie 2014/2015. 

– Nie udało się wywalczyć, aby kwoty były rozliczane globalnie, sprzeciwiły się temu kraje, które nie wykorzystują swoich kwot, np. Bułgaria czy Rumunia, bo obawiały się, że dzięki temu pogłębią się różnice między krajami UE. 

Zdaniem Babuchowskiego, nie ma możliwości zniesienia kar za ostatni rok kwotowy.

– Albo zmniejszymy produkcję, albo przygotowujmy się na zapłacenie wyższych kar. Tę sprawę reguluje bowiem rozporządzenie parlamentu i rady UE. Aby to zmienić potrzeba 3 lat, a my mamy tylko 7 miesięcy. Jedyną możliwość zmniejszenia opłaty karnej daje decyzja przyszłego komisarza, który może zlikwidować przelicznik tłuszczowy. Kary nie zostaną zniesione także dlatego, że jest 12 krajów UE, które uważają, że powinny być utrzymane, lideruje tej grupie Francja wspierana przez Wielką Brytanię – wyjaśniał meandry unijnej polityki. – Ta grupa uważa, że rolnicy powinni dokładnie planować i liczyć się z ryzykiem przekroczenia kwot. Komisja wliczyła już te kary w budżet na przyszły rok. Pieniądze te przeznaczane są na działania w sytuacjach kryzysowych, np. pomoc dla producentów poszkodowanych przez embargo.

Półkowe zmieniło nazwę

Andrzej Szczepański – przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Pracowników Mleczarstwa w Polsce, zajął się obecną sytuacją w handlu produktami mleczarskimi. Od stycznia większość z nich tanieje o 20 do 40%. Jak dowodził, cena skupu mleka niewiele ma wspólnego z jego ceną na sklepowych półkach. Związkowcy pokusili się o sprawdzenie ile (w przeliczeniu na złote) trzeba było zapłacić na mleko UHT (3,2%) w sklepach w Polsce, Niemczech i w Danii. W sklepach sieci Netto kosztowało ono 1,95 zł (Polska), 2,69 (Niemcy), i 2,81 zł (Dania). Za kilogram masła zapłacić trzeba było 17 zł (Polska), 15,79 (Niemcy) i 18,7 zł (Dania). Podobne proporcje obowiązywały w Lidlu. Mleko kosztowało tam 1,95 zł/l (Polska), 2,69 (Niemcy) i 2,97 zł (Dania). 

– Próbowaliśmy poprawić relacje między sieciami a przetwórcami. Jako pierwsi w branży uwierzyliśmy ministrowi, że da się te relacje poprawić – mówił Andrzej Szczepański. – Udało się jedynie nagłośnić temat opłat półkowych w sieci. Większość z nich odstąpiła od półkowego i nalicza inne opłaty nienaruszające przepisów. 

Zdaniem Szczepańskiego, wszyscy uczestnicy łańcucha dostaw mają wpływ na ostateczną cenę, ale bardzo ważne jest ustanowienie sprawiedliwego podziału wartości dodanej. 

– Wysłaliśmy taką informację do przedstawicielstwa UE w Polsce. Udział sieci handlowych w naszym rynku stale rośnie. Skutkuje to coraz agresywniejszym ich zachowaniem na rynku – mówił związkowiec. – W Polsce sieciom wolno wszystko, Biedronka przekroczyła 32 mld zł obrotów i stała się drugą firmą handlową po Orlenie. 

Dostawcy produktów biorą na siebie finansowy ciężar promocji, które napędzają rozwój dyskontów. Niebawem my, jako producenci, nie będziemy mogli sprostać wymogom cenowym sieci. W pierwszym etapie sieci będą oferować produkty lokalnych producentów, a gdy ci upadną, zastąpią ich globalnymi dostawcami.

Zdaniem Szczepańskiego, nie wszystko zależy od koncentracji i konsolidacji, rynek potrzebuje różnorodności pozwalającej zachować równowagę. 

– Państwo musi zwiększyć kontrolę marż w łańcuchu dostaw i objąć ustawą o nieuczciwej konkurencji wszystkie formy sklepów – mówił przedstawiciel związków zawodowych. 

Jak dodał Andrzej Babuchowski, w UE powstała komisja ds. łańcucha dostaw, nasze przedstawicielstwo wywalczyło w niej 2 miejsca dla Polski, ale z rządu nikt się nie zgłosił. 

Na Ogólnopolskim Zjedzie Producentów Mleka rolnicy powołali Komisję Wnioskową w składzie: 

  • Krzysztof Semeniuk – przewodniczący,
  • Jan Zawadzki – sekretarz,
  • Krzysztof Banach – członek,
  • Andrzej Kubiak – członek,
  • Zdzisław Łukaszewski– członek,
  • Bogdan Jakubowski – członek.

Najgorętszym punktem spotkania była oczywiście dyskusja, podczas której głos zabrali przybyli z całej Polski mleczarze.

Michał Wojtak – prezes OSM Aleksandrów Kujawski, pytał czy ministerstwo rolnictwa mogłoby znaleźć rozwiązanie, aby dyrektorzy regionalnych oddziałów ARR podali spółdzielniom adresy rolników posiadających kwoty bezpośrednie. 

– Grożą nam kary do 1 zł/kg. Moja prośba jest jedna, należy znaleźć drogę prawną, aby podmioty skupowe otrzymały dane o dostawcach bezpośrednich – apelował prezes Wojdak. 

Niech Federacja obniży ceny oceny

Andrzej Kubiak – przewodniczący rady nadzorczej SM w Gostyniu pytał, czy polskie rolnictwo opiera się wyłącznie na warzywach i owocach? Mięso, mleko i inne produkty nie istnieją? 

– Pisaliśmy petycję na temat zwiększenia odstrzału dzików i co? Pozostała bez odpowiedzi – mówił. – W 2006 r. Agencja Rynku Rolnego odkupywała kwoty, rolnicy, którzy kupowali teraz przy ich zniesieniu nie dostaną ani złotówki. Chciałbym też zaapelować do Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka – obniżcie cennik za ocenę choćby symbolicznie! 

Jan Zawadzki, przewodniczący rady nadzorczej „Mlekpolu”, mówił o tym, że jego mleczarnia zamierza budować proszkownię. 

– Może znajdzie się ktoś, kto przyłączy się do jej finansowania, wszystkim będzie dzięki temu łatwiej – zachęcał przybyłych. 

Krzysztof Banach, szef rady nadzorczej OSM Piątnica mówił, że w tej chwili zanosi się na to, że mleczarze powinni doprowadzić do wspólnej sprzedaży produktów mlecznych sieciom. Należy skorzystać z doświadczeń skandynawskich. 

– Tylko, że w Skandynawii są dwie mleczarnie, a w Polsce ile? – wtrącił Bogdan Jakubowski z OSM Łowicz. 

Wiesław Żebrowski, prezes CSM w Ciechanowie wspomniał o tym, że prezesi mniejszych spółdzielni mówią rolnikom, iż nie powinni przejmować się karami. 

– Powinniśmy utworzyć wspólną centralę handlu zagranicznego, sprzedawać nadwyżki przez tę centralę. Pojedynczo nigdy sobie nie poradzimy. Musimy ujednolicić i połączyć asortyment – apelował Żebrowski. 

Sawicki jak macocha

Ryszard Gawron, z rady nadzorczej sieradzkiego „Wart-Milku” stwierdził, że człowiek, który powinien rolników bronić traktuje ich po macoszemu. Miał na myśli Marka Sawickiego, który nie znalazł czasu, aby spotkać się ze spółdzielcami. Był w tym czasie na spotkaniu w Bukareszcie. W jego imieniu do mleczarzy przyjechała podsekretarz stanu Zofia Szalczyk

Ryszard Gawron pytał także, dlaczego nawet w ministerstwie nikt nie przejmuje się sytuacją mleczarstwa.

– Mogliśmy sprzedawać mleko do Serbii, ale weterynaria mnoży problemy – mówił Ryszard Gawron. – Nie jest winą rolników, że w kraju mamy nadwyżki. Wtrącaliśmy się w sprawy na Wschodzie i powiedzieli nam – dosyć. Dajmy sobie z tym spokój. 

Jestem strażakiem i mogę udostępnić mój wóz strażacki, napełnić zbiornik mlekiem i rozlać. Jeśli cena mleka spadnie poniżej 1 zł to wielu zbankrutuje. Do ministra Sawickiego mam wielki żal, że dziś go tutaj nie ma – powtórzył na zakończenie. 

Sławomir Pakuła, przewodniczący rady nadzorczej ŁSM „Jogo”z Łodzi, stwierdził, że dużo mówi się o ograniczeniu produkcji.

– To ważne, ale powinniśmy też zająć się zwiększeniem konsumpcji mleka w Polsce. – Musimy pokazać się w telewizji i wytłumaczyć, jak dobroczynny jest wpływ mleka i przetworów na organizm ludzki. 

Marian Miziołek z OSM Łowicz uważa, że należy zastanowić się co zrobić, aby za dwa, trzy lata mleczarstwo wyszło na prostą. 

– Przede wszystkim powinniśmy zastanowić się jak ustabilizować cenę mleka. Co robimy w Łowiczu, aby zwiększyć stabilność? Łączymy się! Mam wielki apel do rolników – łączcie się, inaczej markety zrobią nas na szaro.

Zdaniem M. Miziołka, w Polsce w ogóle nie widać promocji mleka, a Polacy mogą pić go znacznie więcej. Czy na półkach sklepowych w Niemczech widzieliście państwo polski produkt? – pytał hodowca. – Dlaczego minister Sawicki boi się mleczarzy? Czyżby aż tak bardzo obawiał się producentów jabłek? 

Minister potrzebuje pomocy

Leszek Hądzlik, szef PFHBiPM, zaapelował m.in. o to, aby środowisko wsparło ministra Sawickiego, który, jak powiedział, jest bezsilny. 

Andrzej Ramotowski – prezes Spółdzielni Obrotu Towarowego, mówił o tym, że także jego organizacja powołana przez 9 spółdzielni mleczarskich odczuwa to, co dzieje się w Polsce.

– Widać malejącą siłę handlu detalicznego, handel opanowały zagraniczne sieci, głównie portugalskie. Dopóki spółdzielczość nie zacznie mówić jednym głosem, dopóty protesty nic nie pomogą, oni zrobią z nami to co będą chcieli. 

Jedną trzecią obrotu zabierają nam sieci handlowe. Ceny spadają, a opłaty półkowe pozostają. 

Krzysztof Jankowski – prezes Zarządu Łódzkiej Spółdzielni Mleczarskiej „ Jogo” w Łodzi, wyraził swoje oburzenie bezsilnością ministra.

– Jeżeli mówi się nam, że minister rolnictwa nie ma żadnych możliwości wpływania na sieci handlowe, to po co minister organizuje spotkania z przedstawicielami sieci, w których osobiście uczestniczyłem. Niedopuszczalne jest, by zabierający na spotkaniu głos przedstawiciel polskiej sieci handlowej został ze spotkania wyproszony, bo nie zgadzał się ze stanowiskiem ministra. Pytam, dlaczego rząd, którego członkiem jest pan Sawicki, godzi się na to, by sieci nie płaciły np. podatku dochodowego. Może dziś nie zastanawialibyśmy się, jak zrekompensować naszym rolnikom, że za swoją ciężka pracę muszą zapłacić kary. Skoro musimy zapłacić, to zapłacimy, ale niech i sieci do tego się dołożą, chociażby w formie podatku. Jeśli pani minister Szalczyk mówi nam, że pan Sawicki walczył w Brukseli, ale nic nie wskórał, to jest po prostu nieskutecznym ministrem. 

Pytam, dlaczego Polska rozpoczęła antyrosyjską kampanię, walcząc o nie swoją sprawę na Ukrainie, dlatego też kłopoty z eksportem rozpoczęły się już na wiosnę. Czego szukamy w Chinach, w Afryce? Mamy ogromny rynek zbytu w Rosji, która płaciła odpowiednie dla nas ceny i na czas.

Ze zdziwieniem czytam, że ma być tworzony fundusz pomocowy, który odprowadzać będą spółdzielnie mleczarskie. Oznacza to, że producenci mleka, którzy są przecież właścicielami swoich spółdzielni mają płacić na fundusz, by pomagać np. producentom trzody chlewnej, jabłek. Nie przypominam sobie, by ci producenci mieli kiedykolwiek jakieś limity produkcji, by kiedykolwiek pomagali
mleczarzom.

Jeśli już w marcu br. na rynku pojawiły się kłopoty, to wszyscy wiemy, że na rynku pojawił się koncentrat mleka odtłuszczonego z Niemiec w cenie 50 gr. Pytam, kto ściągnął ten koncentrat to Polski, podkopując branże, w której pracuje.

Z kolei Krzysztof Banach z PFHBiPM zwrócił się do pani minister z propozycją, by mocą ustawy zobowiązać sieci handlowe do sprzedaży w marce własnej nie więcej niż 20% produktów. Postulował również o to, by podobnie, jak swego czasu producentom tytoniu czy buraków cukrowych, wypłacić rolnikom ekwiwalent za kwoty mleczne. Nie chcemy już 1,30 zł. Powiedzmy, że na 30 groszy nasz rząd stać. Wówczas z honorem powiedzielibyśmy sobie, że nasz minister i resort nam pomaga.

– Nie chcemy się z resortem rolnictwa kłócić, bo z ministrem dobrze żyjemy i wiemy, że nas rozumie. Dlatego w tych działaniach musimy wesprzeć naszego ministra! 

Przewodniczący rady nadzorczej Kujawskiej Spółdzielni Mleczarskiej „KeSeM” we Włocławku – Władysław Krygier, zwrócił uwagę minister Szalczyk, na ogromny problem wielu hodowców bydła, którym są szkody spowodowane przez dziki.

– Tylko w moim gospodarstwie w tym roku zostało zniszczone 20% bazy paszowej. Koła myśliwskie nie radzą sobie z tym tematem. Jeśli państwo w konkretny sposób nie pomoże w rozwiązaniu problemu, to sytuacja stanie się katastrofalna. Ze zdewastowanych przez zwierzęta pól, plonów nie zbieramy, a podatki musimy płacić. Przewodniczący zaapelował również do wszystkich spółdzielców, by szanując się wzajemnie, nie podbierali sobie dostawców, kusząc wyższymi cenami za mleko.

Prezes zarządu OSM Międzybórz – Barbara Szczerba odniosła się do kwestii Funduszu Promocji Mleka.

– Jako były członek komisji porozumiewawczej do spraw mleka wiem jak były rozdzielane pieniądze. Nie zgadzałam się z takim podziałem i dziś też uważam, że pieniądze z funduszu są w nieprawidłowy sposób wydawane. 

Sądzę, iż powinniśmy lepiej pracować nad wzmacnianiem świadomości naszych klientów, poprzez radio, telewizję i prasę i temu właśnie powinien służyć Fundusz Promocji Mleka. Zastanówmy się także, dlaczego istniejące związki mleczarskie nie potrafią rozmawiać jednym głosem i efektywnie współpracować. 

Po zakończeniu dyskusji Komisja przedstawiła następujące wnioski i postulaty, które jednogłośnie przyjęto i które skierowane zostaną do ministra rolnictwa.

  • Doprowadzić do wspólnej sprzedaży produktów mlecznych na rynku, na początek w marce sieci.
  • Doprowadzić, aby w sieciach handlowych nie było więcej niż 20% artykułów w markach własnych sieci.
  • Wypłacić ekwiwalent, w wysokości minimum 30 groszy od litra mleka, wszystkim, czynnym dostawcom mleka, wzorem ekwiwalentu za rok 2006, kiedy to Agencja Rynku Rolnego wykupywała kwoty mleczne (po 1,30 zł za kilogram).
  • Doprowadzić do zredukowania opłat półkowych w sieciach.
  • W porozumieniu ze związkami branżowymi, doprowadzić do wspólnych protestów, a następnie uzyskać fundusz ze środków unijnych na utworzenie podmiotu, który zająłby się handlem wszystkich spółdzielni mleczarskich.
  • Podjąć działania w celu konsolidacji branży mleczarskiej.

Jak na OSM Łowicz przystało, spotkanie zorganizowane było perfekcyjnie, a wszyscy goście przekonali się, jak wygląda łowicka gościnność.

Paweł Kuroczycki
Beata Dąbrowska

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. kwiecień 2024 00:14