StoryEditorWiadomości rolnicze

Musimy walczyć o swoje

07.10.2014., 14:10h
Z Bogdanem Jakubowskim – przewodniczącym rady nadzorczej Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu rozmawia Beata Dąbrowska

 Nie tylko nad polskimi sadownikami, ale również nad producentami mleka i całą mleczarską branżą zawisły ciemne chmury. Złożyły się na nie rosyjskie embargo, za które najwięcej płacą oczywiście rolnicy oraz konieczność płacenia kar od nadprodukcji. Coraz niższe ceny mleka w skupie sprawiają, że dla wielu hodowców bydła mlecznego produkcja białego surowca jest już na granicy opłacalności. I nie zanosi się, że będzie lepiej. Prognozy zapowiadają bowiem dalsze obniżki cen. To zaś skończyć się może katastrofą dla wielu mlecznych gospodarstw.

– To prawda, sytuacja staje się coraz bardziej tragiczna, dlatego też rada nadzorcza Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu, wyszła z inicjatywą zorganizowania w najbliższym czasie wspólnego spotkania prezydiów rad nadzorczych innych spółdzielni. Pomysł ten spotkał się z dużą aprobatą i prawdopodobnie odbędzie się już w październiku br. Planujemy, że zaproszenia na spotkanie wyślemy do 25 spółdzielni w kraju, jednak nie chcielibyśmy w żaden sposób ograniczać liczby uczestników, dlatego też wstępnie zakładamy, że zaproszenie dla wszystkich chętnych do uczestniczenia w spotkaniu znajdzie się na łamach prasy, między innymi „Tygodnika Poradnika Rolniczego”.

 Jaki cel przyświecać będzie tym rozmowom? 

– Wobec zaistniałej i stale pogarszającej się sytuacji na rynku mleka, chcielibyśmy przede wszystkim, aby spółdzielczość mleczarska wypracowała jakieś wspólne i jednoznaczne stanowisko – jak przeciwdziałać coraz dramatyczniejszej sytuacji producentów mleka w kraju, a także wzorem górników – podjęła decyzję o coraz ostrzejszym dawaniu znać o problemach, w jakich znalazło się polskie mleczarstwo. Obniżki cen mleka w skupie, jakie dotknęły bez wyjątku wszystkich producentów mleka w kraju oraz zapowiedzi kolejnych, poważnie zagrażają funkcjonowaniu większości mlecznych gospodarstw. Mam nadzieję, że rolnicy zrozumieją, że wówczas czas zaciskania pasa się skończył i przyszła pora na stanowcze działania. I nie chodzi już tylko o kryzys wywołany nadprodukcją białego surowca, ale również o ochronę polskiego rynku przed zalewem obcych wyrobów mleczarskich np. serów twardych z Niemiec. Putina do niczego nie zmusimy, jednak warto zadbać o to, by uregulować krajowy rynek i o to możemy, a nawet musimy powalczyć.

 Wzorem państw zachodnich bojkotujących półki sklepowe z polskimi artykułami mlecznymi?

– Oczywiście! Sklepy sieciowe należą do zachodniego kapitału, jednak stoją na polskiej ziemi i polscy klienci w nich kupują. Mam nadzieję, że skoro akcja „jedz jabłka na złość Putinowi” odbiła się szerokim echem wśród konsumentów i w jakimś stopniu odniosła skutek, to dlaczego nie przeprowadzać takiej akcji w odniesieniu do polskich produktów mleczarskich.

 Wielu zarzuca polskim rolnikom bierność, że nie potrafią się zorganizować i bronić swoich racji?

– To prawda, jednak mamy jesień, idzie zima. Niebawem skończy się czas wytężonych prac polowych, a wraz z nimi wymówki, że nie ma czasu na protesty. Teraz właśnie nadchodzi najlepszy czas, by zacząć walczyć o swoje. Nikt nie chce rewolucji, nikt nie chce odwołania rządu czy ministra rolnictwa. Chcielibyśmy tylko, by zaczęto nas, producentów mleka, traktować poważnie. Pragniemy pokazać, że mamy chęć działania, że możemy się zorganizować i – podobnie jak w ostatnim czasie sadownicy – głośno krzyczeć, że jest bardzo źle. Ktoś jednak proces ten musi zainicjować i dlatego organem tym stała się łowicka rada nadzorcza.

 Czy jako producent mleka wierzy pan, że polscy rolnicy się zorganizują i uderzą pięścią w stół na znak niezgody z tym, co w polskim mleczarstwie się dzieje. Ostatnie lata były bowiem czasem milczenia polskiego rolnika.

– Życzyłbym sobie jednak, aby nasi rolnicy mieli w sobie taką determinację, jaką miałem okazję oglądać w Brukseli czy Luksemburgu, gdzie wzorowo zorganizowane akcje protestacyjne gromadziły rzesze walczących o swoje interesy rolników. Byłem wręcz zszokowany podejściem służb porządkowych, które podczas takich protestów wykazywały się ogromnym zrozumieniem problemu i nie utrudniały przeprowadzania protestów. 

 

Dziękuję za rozmowę.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 08:50