StoryEditorWiadomości z branży

Na co są wydawane pieniądze z Funduszu Promocji Mleka?

13.03.2019., 17:03h
Od wejścia w życie ustawy o funduszach promocji, wartość eksportu towarów rolno-spożywczych wzrosła z 13,5 mld euro (2010 r.) do 29,3 mld euro (2018 r.). Efektywność funkcjonowania funduszy ma potwierdzać audyt dokonany w 2017 r. przez NIK. Podczas obrad sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, która odbyła się 19 lutego br., głośno było o drugim obliczu funkcjonowania funduszy promocji. Pod adresem przedstawicieli komisji zarządzających funduszami padały zarzuty o niegospodarność i niewłaściwe promowanie polskiej żywności. Sugerowano, iż największe korzyści z funduszy mają niektóre rolnicze organizacje.

Drugie oblicze funduszy promocji

Dobrego imienia Funduszu Promocji Mleka bronił przewodniczący komisji zarządzającej funduszem Krzysztof Banach, który jest jednocześnie wiceprezydentem Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka oraz przewodniczącym rady nadzorczej spółki Polska Federacja sp. z o.o. W 2015 roku przy przychodach wspomnianej spółki, wynoszących około 4,6 miliona zł, na wynagrodzenie 7-osobowej rady nadzorczej tej spółki wydano ponad 300 tys. złotych. W żadnej spółdzielni mleczarskiej w Polsce radni nie mają takich wynagrodzeń, a nawet w połowie mniejszych, chociaż majątki ich spółdzielni wyceniane są na setki milionów, a nawet i więcej – złotych.

Jestem producentem

mleka, dostawcą do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej Piątnica. W ubiegłym roku wyprodukowałem 3 mln litrów mleka. Fundusz promocji mleka powstał 19 lat temu (ustawa powołująca fundusze pochodzi z 2009 r. – red.), jestem w nim od początku. W 2011 r. spożycie mleka na jednego mieszkańca wynosiło 182 litry, obecnie jest to 228 litrów. Spożycie mleka na osobę zwiększyło się więc w tym czasie o 50 litrów. W latach 2010–2016 13 mln złotych poszło z funduszu na program „Szklanka mleka”. Kilka akcji promocyjnych, jak np. dla dzieci w szkołach „Mlekoś podróżuje”, prowadzonych jest wspólnie z Polską Izbą Mleka. Myślę, że jest to ten kierunek, w którym spożycie mleka wzrasta – wyliczał Banach.

Odnosząc się do sugestii, aby dokładnie sprawdzać na co były przeznaczane zebrane od rolników pieniądze, Banach odniósł się do kontroli Funduszu Promocji Mleka wykonanej przez NIK.

Nie dalej jak pół roku temu Najwyższa Izba Kontroli sprawdzała Fundusz Promocji Mleka. Wyniki są do wglądu dla każdego – mówił na komisji Krzysztof Banach.

Przewodniczący Funduszu odniósł się również do zarzutów stawianych przez Sławomira Izdebskiego, przewodniczącego Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych.

 – Izdebski chce dzielić nasze pieniądze, pieniądze producentów mleka. Niech pan dzieli swoje pieniądze, zamiast składać wnioski do każdego funduszu o 2 mln zł na swoje wyjazdy i kolegów. Nie pozwolimy na to, aby zabawiał się pan za nasze pieniądze. My działamy w imieniu branży mleka i tak dalej będziemy działać. Staramy się tam dawać pieniądze, gdzie przynoszą one efekty – grzmiał Banach.

Jako ripostę Izdebski zapytał przewodniczącego:
Proszę powiedzieć, jaka była wartość pana majątku, kiedy powstawał fundusz a jak jest teraz i za co chcą pana wyrzucić z Polskiej Federacji?

Głos w dyskusji

zabrał także Przemysław Niewiński, rolnik z województwa podlaskiego, (zajmujący się produkcją wołowiny i pomagający bratu w gospodarstwie mlecznym – przypisek redakcji). Powiedział on między innymi, że na Fundusz Promocji Mleka z gospodarstwa, w którym pracuje – idzie prawie 1 tys. zł rocznie. W jego opinii, to nie fundusze promocji dają takie saldo w eksporcie, lecz polscy rolnicy, którzy tak tanio potrafią produkować i mleczarnie, które umieją „wbić się” ze swoimi produktami na rynek i sprzedać je po jak najlepszej cenie.

NIK sprawdza, czy równa się strona wpływów i wydatków, a nie czy pieniądze są wydawane na merytoryczne cele. Odnosząc się do wypowiedzi przewodniczącego Banacha, chciałem zwrócić uwagę, iż pan mówił o bilansowym spożyciu mleka, a nie tym przypadającym na konsumenta. Wiadomo, że gdy produkcja mleka rośnie, bilansowe spożycie też będzie rosło – komentował Niewiński.

Rolnik odniósł się również do opinii Rafała Stachury, prezesa Lubelskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka, prezentowanych także na łamach „Tygodnika Poradnika Rolniczego”. Zwracając się do Krzysztofa Banacha oraz Mirosława Borowskiego (wiceprezesa KRIR i członka komisji zarządzającej funduszu) pytał, czy dofinansowywanie z Funduszu Promocji Mleka wydawania „Hodowli i Chowu i Bydła” (organu PFHBiPM), która jest przeznaczona dla producentów mleka wpływa na zwiększenie spożycia mleka?

Chciałbym jeszcze dodać, że tę gazetę wydaje Polska Federacja Spółka z o.o., której właścicielem jest PFHBiPM. W tej spółce pan zasiada (tutaj odniósł się do K. Banacha) w radzie nadzorczej – kontynuował Niewiński.

Niewiński zwrócił uwagę, na to co działo się na targach „Ferma” w Łodzi, które odbyły się między 15 a 17 lutego br. Jak mówił, z Funduszu Promocji Mleka była dofinansowana degustacja. Idea sama w sobie dobra. Rolnik poddał jednak w wątpliwość, promowanie spożycia mleka wśród producentów mleka, bo to oni, oprócz innych prowadzących produkcję zwierzęcą rolników, byli głównymi gośćmi targów.

Jest taka zależna od PFHBiPM spółka. Nazywa się CGEN (Centrum Genetyczne – red.), jej prezesem jej profesor z Poznania. Dla mnie te wykłady były promocją nie spożycia mleka, ale właśnie tej spółki. Jeżeli tak dalej będzie to wyglądać, to albo trzeba zlikwidować fundusze, albo zrobić w nich porządek – nawoływał Przemysław Niewiński.

Niewiński odniósł się także do wypowiedzi Krzysztofa Banacha dotyczącej tego, że fundusz wydaje dobrze pieniądze i że wszystko w porządku. Zacytował kwotę wynagrodzenia (746 tys. zł), jaką otrzymał w 2015 r. Stanisław Kautz, prezes Polskiej Federacji Spółka z o.o., dyrektor PFHBiPM.

W latach 2010–2014 Fundusz Promocji Mleka przeznaczył dla Federacji około 3 mln zł na dofinansowanie zakupu miesięcznika. Tak więc polscy rolnicy, producenci mleka, składali się na wynagrodzenie rady nadzorczej tej spółki. W 2015 r. ta spółka miała przychodu ponad 4 mln zł 600 tys. a zysku zaledwie 83 tys. zł. – Niewiński wyliczał fakty dobrze znane Czytelnikom TPR.


Sposób zarządzania

pieniędzmi z Funduszu Promocji Mleka wziął w obronę Mirosław Borowski, wiceprezes Krajowej Rady Izb Rolniczych oraz członek Komisji Zarządzającej Funduszem Promocji Mleka.

Nie będę odnosił się do epitetów, jakie tutaj padały w stosunku do mojej osoby i przewodniczącego Funduszu. Myślę, że niektóre osoby nie powinny tutaj w ogóle być, bo nie mają nic do powiedzenia. Struktura wydatków Funduszu kształtuje się następująco: ok. 30% środków idzie na edukację, czyli to co się dzieje w szkołach i w przedszkolach, 30% na hodowców, czyli organizowanie im pokazania tego, jaki mamy dorobek oraz szkolenia i temu podobne, 30% na promocje. Ci, którzy nie mają zielonego pojęcia co to jest fundusz, jak jest zarządzany, powinni się zwrócić do KOWR o szkolenie – przekonywał Borowski.

Borowski mówił, iż każda złotówka wydawana z Funduszu jest trzy razy oglądana przez urzędników z KOWR (wcześniej z Agencji Rynku Rolnego) i jeżeli są nieprawidłowości, to nie ma zwrotu.

 – Taka prawda powinna tutaj przeświecać, a nie rzucanie obelg, że ktoś coś ukradł, że komuś powiększył się majątek. Jeśli człowiek pracuje z rodziną i powiększył swoje gospodarstwo i jego potencjał, to o czym my tutaj mówimy? Chyba o pracowitości jego i rodziny. Jako producent mleka w 1996 r. miałem wydajność od jednej krowy na poziomie 5500 l, w tej chwili mam wydajność na poziomie średnio 11,5 tys. l. To jest moja praca a nie tych doradców, jakich mamy tutaj na tej sali. Gdybym miał takich doradców, to bym już dawno z torbami poszedł – tłumaczył się Borowski.

Taka przychylność

wiceprezesa KRIR, który też zasiada w skaładzie Komisji zarządzajacej Funduszem Promocji Mleka dla Federacji nie dziwi. Wchodzi on bowiem w skład Komisji Rewizyjnej PFHBiPM, do której obowiązków należy m.in. przygotowanie wniosku o udzielenie absolutorium zarządowi Federacji oraz zatwierdzanie sprawozdania finansowego tej organizacji, jeśli nie obraduje Walny Zjazd. Należy też tutaj przypomnieć, że Dariusz Burzyński – przewodniczący Komisji Rewizyjnej PFHBiPM – jest też członkiem rady nadzorczej spółki Polska Fedaracja sp. z o.o., z której to prezes Kautz otrzymuje bardzo dobre wynagrodzenie i to określenie nie dotyczy tylko wspomnianego 2015 roku. Owe członkostwo przewodniczącego Komisji Rewizyjnej w radzie nadzorczej wynika m.in. z uchwał Walnego PFHBiPM oraz z umowy spółki. I tak: w tym spółkowym układzie przewodniczący komisji rewizyjnej zajmuje podległe miejsce wobec przewodniczącego rady nadzorczej, to jest wobec prezydenta Krzysztofa Banacha. A przecież w federacyjnej rzeczywistości, to przewodniczący Burzyński wraz z innymi członkami komisji rewizyjnej, powinnien patrzeć na ręce prezydentowi Banachowi i innym członkom władz PFHBiPM.

Na sejmowej Komisji

Rolnictwa i Rozwoju Wsi głos zabrał także Łukasz Łuniewski, rolnik – student Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.

Słyszeliśmy od przewodniczącego Banacha, z jaką transparentnością wydawane są pieniądze z Funduszu Promocji Mleka i że te informacje można znaleźć na stronie internetowej. Mam pytania do przewodniczącego: dlaczego w Polskiej Federacji nie ma takiej transparentności i przejrzystości? Na co są wydawane środki, które otrzymuje Federacja? Powołując się na informacje zawarte w „Tygodniku Poradniku Rolniczym” autorstwa Rafała Stachury, mam pytanie, jakie przewodniczący podejmie działania ku temu, żeby informacje (z wyszczególnieniem) na co są przeznaczane pieniądze były bardziej dostępne dla rolników i producentów mleka. To są przecież ich pieniądze – mówił Łuniewski, kierując pytania do Krzysztofa Banacha.

Informacje, jakie padały z ust rolników na temat wykorzystywania pieniędzy z funduszy promocji zaskoczyły niektórych posłów.

Jako producent rolny

jestem w szoku, jak słucham podawanych tutaj informacji. Mam problem z rozgraniczeniem, co jest prawdą? Czy to zawarte w dokumentach rządowych czy cytowane w wypowiedziach zainteresowanych. Niektóre informacje na temat tego, co robi się za pieniądze z funduszy nadają się do prokuratury. Uważam, że ten temat nie może być zakończony na posiedzeniu jednej komisji. Powinno zebrać się prezydium komisji rolnictwa i zbadać ten temat – nawoływał Zbigniew Ajchler, poseł PO, przedsiębiorca rolny. Ajchler mówił, iż należy się przyjrzeć, w jakim stopniu szczegółowości była przeprowadzona kontrola funduszy przez NIK. Czy NIK sprawdzał jak i na co były wypisywane faktury?

Jeśli zestawimy to w połączeniu z wyjazdami zagranicznymi, trudno jest tutaj wykazać wpływ funduszy promocji na efektywność eksportu naszych produktów do krajów, dokąd podróżowano za pieniądze z funduszu – komentował Ajchler.

Magdalena Szymańska
przy współpracy
Pawła Kuroczyckiego
i Krzysztofa Wróblewskiego
 
Od redakcji: Obrady sejmowej Komisji Rolnictwa dostępne są w internecie.
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 11:10