StoryEditorWiadomości rolnicze

Nie ma tego złego...

12.06.2014., 12:06h
7 lat temu Joanna i Łukasz Białczek sprawili sobie niecodzienny prezent pod choinkę. Dokładnie na Wigilię, wprowadzili krowy do nowo wybudowanej i jakże oczekiwanej obory. Początkowo chcieli, by był to obiekt wolnostanowiskowy. Na taki nie było jednak miejsca w siedlisku. Postawili więc oborę uwięziową i – jak twierdzą, dziś nie zamieniliby jej na żadną inną.   

Pomimo że tego typu obory wymagają od rolnika więcej pracy, to poprzez indywidualne traktowanie krowy rekompensują nam większy wysiłek włożony w ich obsługę – stwierdził Łukasz Białczek. – W uwięziówce wspólnie z żoną jesteśmy w stanie dojrzeć i dobrze dopilnować każdą sztukę. Łatwiej jest – w naszej opinii – zaobserwować ruję, łatwiej też jest indywidualnie żywić. Obiekt bezuwięziowy – pomimo wielu zalet – takich możliwości jednak nie daje. 

Obora producentów mleka ze Strzałek jest prawie pełna i liczy 48 sztuk. Prawie, bo do pełnej obsady brakuje jeszcze rolnikom tylko dwóch krów.

Ceny jałówek od dłuższego czasu utrzymują się na tak wysokim poziomie, że trudno jest wygospodarować na nie środki, dlatego bazujemy wyłącznie na własnym, żeńskim materiale i… Stawiamy tylko na hf-y, gdyż żadna inna rasa nie da tyle mleka. Koncentrujemy się zatem na doskonaleniu tej genetyki, tak by każde następne pokolenie było coraz wydajniejsze – poinformował gospodarz.

Rolnicy zdecydowali się na wprowadzenie do stada genetyki amerykańskiej i zaopatrują się w nasienie rozpłodników w firmie WWS Polska. W przypadku bydła mlecznego na efekty pracy hodowlanej trzeba jednak długo czekać. Obecnie średnia mleczność stada – jak oszacował hodowca – to około 7000 litrów mleka.

Doskonalenie genetyczne musi iść jednak w parze z doskonaleniem żywienia. I w tej kwestii J. i Ł. Białczek poczynili już najważniejszy krok, a mianowicie, dwa lata temu zakupili dla swojego stada wóz paszowy firmy Kuhn, o pojemności 10 metrów sześciennych.

 Tu efekty są znacznie szybciej widoczne potwierdził gospodarz. – Nie tylko poprawiła się mleczność, ale również zdrowotność naszych krów. Zbilansowana, powtarzalna dawka o odpowiedniej strukturze zaowocowała eliminacją schorzeń związanych z metabolizmem zwierząt. Przyznam szczerze, że o ile wcześniej zdarzały się w stadzie przemieszczenia trawieńca, o tyle dziś problem ten praktycznie nie istnieje – mówił Łukasz Białczek. – Jeżeli konieczne jest brakowanie, to zazwyczaj odbywa się ono z powodu kłopotów poporodowych lub schorzeń racic, pomimo że ich korekcja wykonywana jest regularnie i przez profesjonalistów.

Gospodarz przyznał, że komponować i bilansować dawkę pokarmową nauczył się samodzielnie, korzystając głównie z prasy rolniczej, w tym „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i opisywanych w nim doświadczeniach żywieniowych innych hodowców bydła. W skład mieszaniny TMR, zadawanej krowom w laktacji, wchodzi: 2000 kg kiszonki z kukurydzy, 1400 kiszonki traw z lucerną, 150 kg słomy, śruty własne i zakupione dodatki mineralno-witaminowe i kreda pastewna. Ilości te stanowią dawkę wystarczającą na dwa dni. 

 – Muszę jeszcze popracować nad jakością wykonywanych kiszonek, chociaż w tej kwestii nie zawsze wszystko od rolnika zależy – stwierdził hodowca dodając, że np. ubiegłoroczna aura – pomimo starań agrotechnicznych i technologicznych, nie pozwoliła na wykonanie wysokiej jakości kiszonek.

Łukasz Białczek zapytany na koniec o planowane inwestycje w produkcję mleka, nie ukrywał, że w bieżącym roku są wstrzymane.

– Po oborze przyszedł czas na tak wyczekiwane przez żonę inwestycje w dom. Jeśli jednak rozpocznie się nabór wniosków, to na pewno spróbujemy (z unijnym dofinansowaniem) odnowić park maszynowy – stwierdził gospodarz, dodając, że pełen jest obaw związanych z zakończeniem limitowania produkcji mleka. 

– Boję się, że rolnicy tacy jak my nie podołają konkurencji, szczególnie zachodniej, która na uwolnienie kwot już się przygotowuje i z produkcją mleka ruszy z kopyta.

Beata Dąbrowska

 
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. kwiecień 2024 12:08