StoryEditorWiadomości z branży

Prezes OSM Koło: Nadszedł czas przywrócenia wartości pracy i godziwego jej wynagradzania

17.04.2020., 12:04h
Przypominam sobie stary dowcip, jak dwaj przyjaciele siedząc w barze opowiadali sobie, co tam słychać w polityce. Ano mówi jeden „Amerykanie zbroją się i się nie boją, Rosjanie też się zbroją i nikogo się nie boją. Zaś Polacy nie zbroją się i też nikogo się nie boją”. I nagle słychać głos z nieba: „bo oni zawsze liczą na mnie”. To dowcip ze starych czasów, bo od dwudziestu lat systematycznie modernizujemy naszą armię.

Epidemia koronawirusa opanowała cały świat

Kilkanaście lat temu zakupiliśmy u wuja Sama samoloty F-16. Niedługo nabędziemy rakiety patriot, a w najbliższej przyszłości samoloty piątej generacji F-35. Będą one superuzbrojone i niewykrywalne przez obce radary. I już sam fakt ich posiadania będzie działał odstraszająco na naszych wrogów. Czy na wszystkich?

Rozszerzająca się w ekspresowym tempie zaraza, zwana dawniej morowym powietrzem, a obecnie koronawirusem, w krótkim czasie opanowała cały świat. Nieważne skąd rozpoczęła swój podbój świata, czy „wypuścili ją z klatki” Chińczycy jedząc nietoperze czy też inne gady, w których wirus się zadomowił? Czy też została stworzona siłami przyrody bądź też nadprzyrodzonymi? Istotne jest to, że w ciągu dwóch, trzech miesięcy zaraza opanowała cały świat. I na nic tutaj zbrojne armie. Ten niewidoczny wróg z łatwością przekracza granice kolejnych państw. Świat się skurczył, a łatwość podróżowania, przemieszczania się ludzi sprzyja rozszerzaniu się choroby. W wielu państwach informacje o koronawirusie zbagatelizowano. Śmierć zbiera tam olbrzymie żniwo. I nie dotyczy to tylko państw, w których na ochronę zdrowia przeznaczano zbyt mało środków. Wobec pandemii nawet najbogatsze kraje nie potrafią się uchronić. W sumie zmarło dotychczas dziesiątki tysięcy osób, a zarażonych jest setki tysięcy, a może być nawet więcej. Na tym tle Polska, w której dość wcześnie wprowadzono zaostrzone rygory komunikowania się społeczeństwa, na tej żałobnej liście zmarłych utrzymuje się na końcowych lokatach. Ale też nie można powiedzieć, że zdołaliśmy okiełznać zarazę. Z pewnością czeka nas długa i żmudna walka z epidemią. Niewidzialny nieproszony gość nie tylko zagraża życiu człowieka, ale i naszej gospodarce. Przeciwko niemu nie wystawimy samolotów, rakiet czy całej armii. Co więcej, nie tylko sieje śmierć, lecz także paraliżuje całą gospodarkę. Na pierwszy ogień zawiesiły działalność szkoły i uniwersytety. Decyzją rządu zamknięto także kina, teatry, restauracje, sanatoria. Zabroniono organizacji wesel i styp. Praktycznie zamknięto ludzi w domach. Ograniczono też działalność handlu. Opustoszały chyba po raz pierwszy w historii kościoły. Księża mszę świętą sprawują w pustych świątyniach. Niepewne są egzaminy w szkołach, jak i matury. Ryzykowne przeprowadzenie wyborów prezydenckich w planowanym terminie. Zawieszono loty i przejazdy, liczne firmy zaprzestały swej działalności, rząd zapowiedział szereg działań ochronnych, a także przeznaczył ponad 212 mld złotych na przeciwdziałanie skutkom pandemii. W porównaniu z potrzebami są to środki niewystarczające. Ale także ich podział wydaje się nieprzemyślany. Opieką mają być objęci ci, którzy stracili pracę. Ale czy ma to być kolejne rozdawnictwo pieniędzy? Wprawdzie Minister Finansów, jak i prezes NBP chwalą się, że mamy „pieniędzy w brud”. Ale nie można w nieskończoność dopłacać za gotowość do pracy.

Musimy nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości

A co mają powiedzieć ci, którzy muszą codziennie w świątek i piątek pracować w gospodarstwach rolnych. Albo ci pracujący w przemyśle rolno-spożywczym – zwłaszcza w mleczarstwie, gdzie przerób mleka odbywa się często nawet na trzy zmiany. Nie daj Boże, gdyby ktoś z pracowników został zarażony koronawirusem. Czy wobec tego nieszczęścia kwarantanną zostanie objęta znaczna część załogi, a zakład zostanie zamknięty? Co z milionami litrów mleka codziennie odbieranych z kilku tysięcy gospodarstw? Czy rząd ma jakiś plan B, który pomoże nam w tym nieszczęściu?

Wszyscy mają nadzieję, a może wierzą, iż zaraza potrwa miesiąc – kwartał, a później, gdzieś się ulotni. Co będzie, gdy jak słynna grypa hiszpanka potrwa rok, a może dłużej? Siłą rzeczy musimy zacząć uczyć się żyć w tej sytuacji i tego oczekujemy od rządu, by najważniejszym zadaniem była ochrona zdrowia, organizacja szpitali zakaźnych, dostępność leków i środków zabezpieczających, kombinezonów, maseczek, środków myjących i dezynfekujących. Należy pomyśleć także o przygotowywaniu w szybkim tempie zastępów ludzi do pracy w szpitalach, zakładach pracy czy też o miejskich i gminnych grupach niosących pomoc zwykłym ludziom. W tych trudnych czasach konieczna jest jedność i solidarność rządzących z opozycją. Nieistotne, że w przeszłości zaniedbano służbę zdrowia, spory, zwady i przepychanki kto więcej zrobił, nie poprawią sytuacji. Zresztą w państwach najbogatszych nie jest lepiej. Warto, by część środków przeznaczonych na zbrojenia przeznaczyć na ratunek społeczeństwa.

Co z pomocą od Unii Europejskiej?

Także Unia Europejska jak dotychczas nabrała wody w usta. Unijni biurokraci ukryli się w większości w swoich domach i pracują w trybie zdalnym. Wyraźnie widać, że każde państwo członkowskie stara się organizować środki i walkę z koronawirusem samodzielnie. Unia miała się sprawdzać nie tylko w systemie gospodarczym. Dlatego w tym trudnym czasie powinna być koordynatorem wszelkich działań ratunkowych, ale nade wszystko Unia powinna znaleźć ekstra finanse na walkę z zarazą. Czas szybko mija, minęła zima, której nie było. Pierwszy raz w historii kościół podczas Świąt Wielkanocnych był bez wiernych. Dla wielu było to trudne do zrozumienia. Wszak modlitwa jest często ostatnią nadzieją. Inne też było świąteczne śniadanie, dzielenie się święconym jajkiem. Inna była też treść świątecznych życzeń. Ale po świętach czas wrócić do codzienności. Rolnicy nie pójdą na postojowe. Wiosna to czas siewów. Wszak chleb jest najważniejszy. Oczekujemy też, że brak rąk do pracy w gospodarstwach rolnych, w których dotychczas często pracowali pracownicy zza wschodniej granicy, zostanie uzupełniony. I to przez tych, którzy wrócili do kraju bądź przez tych, którzy czasowo stracili swoją pracę. Nadszedł czas przywrócenia wartości pracy i płacenia godziwie za jej wykonanie. Ale jest to zależne od wprowadzania przez rząd odpowiednich decyzji. Decyzji zmierzających do docenienia tych co pracują! Bo chodzi tutaj o chleb a nie o propagandę.

Czesław Cieślak
Zdjęcie: Archiwum
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. kwiecień 2024 16:49