StoryEditorWiadomości rolnicze

Ekspresowo w magazynie

20.10.2014., 15:10h
Nie trzeba wcale wydawać tysięcy złotych, aby w gospodarstwie posiadać skomplikowane urządzenia służące do magazynowania ziarna. Wystarczy odrobina pomysłowości, wyobraźni i zacięcie majsterkowicza, aby samodzielnie skonstruować własną linię przyjęcia i przesyłu zboża w magazynie.  

Antoni Kudławiec prowadzi wraz z synem 28-hektarowe gospodarstwo rolne we wsi Wilkowyje w powiecie gnieźnieńskim. Od zawsze pasjonowała go technika i majsterkowanie. Nigdy nie brakowało mu pomysłów na usprawnienie wielu urządzeń używanych, w codziennej rolniczej pracy. Pan Antonii dokonywał praktycznych udoskonaleń w maszynach rolniczych, mieszalniku pasz, budynkach gospodarskich, jednak jego największym wynalazkiem jest własnoręcznie skonstruowana linia do przyjmowania i przesyłu zboża w płaskim magazynie urządzonym ze znajdującego się nad chlewnią strychu.

W 1996 roku, kiedy upadała pobliska Gminna Spół­­dzielnia Samo­pomoc Chłop­ska, w czasie jej likwidacji za bezcen sprzedawano należący do niej majątek. Co bardziej wartościowe rzeczy szybko znalazły nowych nabywców. Nikt jednak nie chciał kupić wyposażenia magazynu zbożowego spółdzielni. Wtedy to zrodził się pomysł, aby na bazie mocno już wysłużonych spółdzielczych urządzeń magazynowych skonstruować system przesyłu ziarna na wzór tych, które znajdują się w największych zakładach zbożowych.

A jednak działa

Jak mówi Antoni Kudławiec, trochę bolała go ironia ze strony sąsiadów. – Nikt nie wierzył, że te stare i spracowane elementy mogą do czegokolwiek jeszcze posłużyć. Dziwiono się mocno temu, co zamierzam robić i radzono, abym dał sobie z tym spokój – mówi rolnik. Gospodarz nie przejmował się jednak tym, co mówią inni i twardo obstawał przy swoim pomyśle.

Na przetargu w spółdzielni nabył kosz zasypowy z poziomą żmijką, odcinek z mierzącego kilkanaście metrów pionowego kubełkowego podnośnika do zboża, silniki elektryczne oraz ślimaki i orurowanie służące do przemieszczania ziarna w samym magazynie. 

– Zakupione elementy wymagały remontu i dostosowania ich do warunków panujących w moim magazynie. Odnowienie ich i zamontowanie okazało się wcale nie być tak skomplikowane, jak mogło się wydawać. Kosztowało mnie to sporo pracy i starań, jednak poradziłem sobie – mówi Kudławiec.

Końcowy efekt pracy naprawdę budzi podziw, aż trudno domyśleć się, że wszystko zostało wykonane własnoręcznie. Z przylegającego do budynku gospodarskiego kosza zasypowego mieszczącego jednorazowo około 5 ton ziarna, poziomą żmijką zboże jest podawane do pionowego kubełkowego podnośnika transportującego je na strych, tam trafia ono do jednego z dwóch poziomych ślimaków, które wysypują je w dowolne miejsce na strychu. Na strychu w trakcie żniw na powierzchni około 270 m2 składowane jest ponad 120 ton zboża.

Łączny koszt budowy magazynowych linii wyniósł zaledwie 4 tys. zł, nie licząc pracy włożonej przez rolnika. Cały system magazynowy ma połączenie z chlewnią i mini mieszalną pasz. W świniarni znajduje się ulepszony śrutownik. Zboże do niego ładowane jest w systemie zamkniętym  i czasie produkcji śruty praktycznie się nie kurzy  – można paszę kręcić niemal w białej koszuli – twierdzi rolnik.

– Wydajność skonstruowanej przeze mnie maszynerii jest całkiem przyzwoita. Pięć ton ziarna wyładowane z przyczepy w kosz zasypowy wciągane jest w około 20 minut. Obsługa urządzeń w magazynie nie jest skomplikowana i praktycznie polega tylko na sterowaniu włącznikami i rurami wylotowymi. Mój magazyn bardzo ułatwia pracę w żniwa, ja siedzę na polu, a przyjęciem zboża zajmuje się moja żona. Zresztą usprawnienia zaczynają się już na polu. W czasie żniw na najbliżej położonych polach do odwozu omłotu wystarczy zwykła sześćdziesiątka i pięciotonowa przyczepa – mówi Antoni Kudławiec.

Winda ze stara

Linia przesyłowa to niejedyne ulepszenia w magazynie Antoniego Kudławca. Z części znalezionych na złomie stworzono praktyczną windę potrafiącą wciągnąć nawet tonę ładunku na strych. Do jej konstrukcji posłużyła wyciągarka od stara 66 o mocy 4 KW, kilka metrów stalowej liny oraz samodzielnie zespawana metalowa rama. Winda bardzo ułatwia pracę, zwłaszcza załadunek ze strychu zboża w workach.

W przypadku zboża nieworkowanego do jego załadunku służy przenośnik ślimakowy. Nie jest to jednak zwykła maszyna, bo jak łatwo się domyśleć, również i ją samodzielnie skonstruował Antoni Kudławiec. Oczywiście większość części została przywrócona do życia ze złomu. Tak było z silnikiem i ślimakiem. Rury, które służą za obudowę, zostały wywalcowane przez znajomego tokarza. Choć trudno określić wydajność na godzinę maszyny, to na potrzeby gospodarstwa w zupełności wystarcza. Koszt całej konstrukcji wyniósł 600 zł plus robocizna. To niewiele, tym bardziej że za najtańszy przenośnik ślimakowy zakupiony od profesjonalnego producenta o najmniejszej wydajności 9 ton na godzinę trzeba zapłacić około 2,5 tys. zł brutto.

Tomasz Ślęzak

 
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 00:05