StoryEditorWiadomości rolnicze

Poplony i liście buraczane - cenne nawozy organiczne

28.10.2017., 14:10h
Obok nawozów naturalnych cenne dla gleby i uprawianych roślin następczych są także tzw. nawozy  zielone z poplonów oraz liście buraczane. Biorąc pod uwagę wartość nawozową, liście buraczane prawie dorównują wartości obornika. Po ich przyoraniu wnosimy porównywalne ilości azotu i znacznie więcej potasu niż zwykły obornik.

Liście buraczane

nie mają oczywiście takiej wartości jak obornik, ale to bardzo cenny nawóz organiczny. Przeorując je wzbogacimy glebę w materię organiczną i znaczne ilości składników pokarmowych. Jak duże są to ilości i jaką wartość oraz działanie następcze ma ten nawóz? Liście buraczane  różnią się w stosunku do obornika składem i proporcjami wnoszonych składników pokarmowych w masie organicznej. Z 1 ha plantacji buraków może pozostać na polu nawet do 40 ton liści, co daje ok. 7 ton suchej masy (zawartość suchej masy w liściach buraczanych waha się od 15 do 18%).

Pozostawiając tę ilość masy organicznej na polu wraz z jej zaoraniem wprowadzamy do gleby ponad 150 kg azotu, ok. 50 kg fosforu, ponad 220  kg potasu, prawie 100 kg sodu, ok. 40 kg wapnia, ponad 30 kg magnezu i niewielkie ilości boru, miedzi, manganu i cynku.  Są to jednak bardzo orientacyjne ilości, uzależnione od agrotechniki i nawożenia, a także odmiany buraka i jej typu. Przyjmuje się np. że u odmian w typie normalnym stosunek plonu korzeniu do plonu liści wynosi jak 1:0.8, czyli że na plon każdej tony korzeni przypada plon uboczny 800 kg liści.



Przyorywanie liści buraczanych jest standardem i tym bardziej trzeba znać ich wartość nawozową


Orientacyjne ilości składników pokarmowych wnoszonych do gleby z przyoranymi liśćmi buraków cukrowych lub pastewnych w zależności od plonu (dane IUNG) pokazuje tabela. Liście buraczane przyorane po zbiorze buraków cukrowych to główna, ale nie całkowita masa resztek pożniwnych. W ziemi pozostają też obłamane korzenie buraków cukrowych. Przy dobrze pracującym kombajnie minimalne straty korzeni szacuje się na 3 do 5%, a więc w glebie pozostaje jeszcze od 2 do 3 t/ha korzeni.

Fosfor i potas 

zawarty w liściach buraczanych jest bardzo dobrze wykorzystywany przez rośliny następcze. Azot jest przyswajalny na takim poziomie jak z obornika.  Buraki pozostawiają bardzo dobre stanowisko dla wszystkich roślin. Jeżeli przeoraliśmy również liście, można po nich uprawiać wszystkie rośliny oprócz jęczmienia browarnego, dla którego stanowisko jest zbyt zasobne w azot. To również złe stanowisko dla ponownej uprawy buraka cukrowego. Liście buraczane użyźniają glebę, ale należy pamiętać, że ze względu na choroby, buraki na to samo stanowisko powinny przychodzić najwcześniej po 4 latach.


Wartość nawozową liści buraczanych w pierwszym roku po przyoraniu bardzo dobrze wykorzystuje kukurydza. Wynika to z tego, że mineralizacja liści przyoranych jesienią nabiera tempa dopiero w cieplejszych miesiącach (czerwiec, lipiec, sierpień). To doskonale może wykorzystać właśnie kukurydza kończąca wegetację we wrześniu (kiszonkowa) lub pod koniec października (na ziarno).

Azot w pierwszym roku

po przyoraniu liści buraczanych wykorzystywany jest w 40 procentach, fosfor w ok. 25%, potas w  60 procentach, a magnez w  40%.  Liście buraczane, podobnie jak obornik, mają działanie następcze, czyli składniki w nich zawarte są wykorzystywane przez kilka lat. Przyjmuje się, że łączne wykorzystanie azotu, potasu i magnezu może dochodzić w tym 3–4-letnim okresie po przyoraniu do 60–75%, zaś wykorzystanie potasu nawet do 90%.

 Biorąc do wyliczenia dane z tabeli,  rośliny uprawiane w pierwszym roku po burakach mogą skorzystać (przy plonie liści 35 ton na hektar) z  50 kg azotu, 8 kg fosforu i 111 kg potasu na hektarze. Znając orientacyjne ilości składników pokarmowych wnoszonych z zaoranymi liśćmi buraczanymi oraz wiedząc, jaka ich część będzie wykorzystana przez roślinę następczą, należy te dane uwzględnić w planie nawozowym.

Próchnicotwórczy wpływ liści  buraczanych nie jest tak znaczący, jak przyoranego obornika. W gospodarstwach bezinwentarzowych dla tworzenia się próchnicy dobra jest każda wniesiona materia organiczna. Te ilości nie są w stanie odbudować ubytku masy organicznej po uprawie buraków. Zgodnie z zasadami rolnictwa zrównoważonego i koniecznością bilansowania przychodów i rozchodów materii organicznej, warto i należy uprawiać poplony i międzyplony. Ma to w Polsce szczególne znaczenie, bo nasze gleby są mało zasobne w próchnicę (przeciętna zawartość próchnicy w polskich glebach to zaledwie 2%).

Międzyplony letnie

są na zielone nawozy najlepsze. Są siane w terminie neutralnym pozwalającym uzyskać dużą masę zieloną do przyorania jesienią. Przyorana w drugiej połowie października masa organiczna międzyplonu letniego w miesiącach zimowych i wiosennych ulega częściowemu rozkładowi i nie ogranicza podsiąkania wody z głębszych warstw gleby. Niedobory wilgoci powstałe na skutek wzrostu roślin międzyplonowych zostają w tym okresie uzupełnione przez opady atmosferyczne. Inaczej jest w przypadku zielonych nawozów z międzyplonów ozimych i przedplonów, gdzie orka wiosenna jest, niestety, dodatkowym czynnikiem przesuszającym glebę.

Z badań opisanych w publikacji „Nawozy zielone na Mazowszu” wynika, że niektóre nawozy zielone mają większy wpływ na podniesienie zawartości próchnicy w glebie niż pełna dawka obornika. Poza wielowymiarowymi korzyściami uprawy roślin na nawozy zielone poważnym minusem mogą być okresowe zmiany w uwilgotnieniu gleby. Jak wspomniałem – przy międzyplonach letnich ryzyko takie jest minimalne, a przy innych międzyplonach w drugim i trzecim roku po ich przyoraniu niekorzystne zmiany w uwilgotnieniu gleby już nie występują, a nawet obserwuje się korzystne działanie przyoranych nawozów zielonych na gospodarkę wodną gleby. Z badań opisywanych we wspomnianej publikacji wynika, że szczególnie korzystny wpływ na poprawę warunków wilgotnościowych w glebie mają międzyplony z bobiku, wyki kosmatej i siewnej, żyta zwyczajnego, owsa zwyczajnego i grochu siewnego w siewie czystym oraz w mieszankach.

Facelia błękitna

uprawiana w poplonie letnim daje jeden z najbardziej wartościowych nawozów zielonych, którego działanie próchnicotwórcze dorównuje 40 t obornika. Porównując ilość masy organicznej wnoszonej do gleby wartość nawozową poszczególnych roślin międzyplonowych trzeba odnieść właśnie do wartości nawozowej obornika. Przyjmując, że 1,0 t obornika zawiera około 0,26 t suchej masy organicznej, to sucha masa bobiku uprawianego na powierzchni 1 ha w międzyplonie letnim stanowi ekwiwalent 25,5 ton obornika, seradeli siewnej 9,5 t, wyki kosmatej 13,5 t, wyki siewnej 9,6 t, facelii błękitnej 26,7 t, słonecznika zwyczajnego 28,5 t, szarłatu wyniosłego 20,4 t,  owsa zwyczajnego 18,8 t, a żyta zwyczajnego 24,0 t.



Biomasa facelii błękitnej uprawianej w międzyplonie letnim jest jednym z najcenniejszych nawozów zielonych i  dorównuje próchnicotwórczemu działaniu pełnej dawki  obornika


Mimo że nawozy zielone z tych roślin w ekwiwalencie obornika nie dorównują jego pełnej dawce, to w większości pozostawiają na 1 ha prawie taką samą ilość węgla organicznego, a zatem, wzbogacają glebę o prawie taką samą ilość próchnicy co obornik.

Korzyści z uprawy poplonów są rozliczne i zależą od gatunków roślin. Na przykład, ważna poprawa porowatości gleby po nawożeniu międzyplonem letnim z owsa zwyczajnego, wyki siewnej i facelii błękitnej, a także międzyplonem ozimym wyki kosmatej jest większa niż po nawożeniu gleby 40 t obornika. Okazuje się też, że nawozy zielone uprawiane w międzyplonie letnim, a zwłaszcza wyka kosmata i bobik w pierwszym roku oraz facelia błękitna w drugim roku po przyoraniu, wpływają na wzrost pH gleby w porównaniu do odczynu gleby nienawożonej organicznie.

Marek Kalinowski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 05:20