StoryEditorOSP

40 Dziecięcych Drużyn Pożarniczych na Olimpiadzie

12.07.2019., 15:07h
Kto powiedział, że dzieci nie potrafią podnieść węża albo uruchomić sikawki? Albo przywrócić nieprzytomnemu akcji serca? Nie tylko wiedzą, jak to zrobić, ale w tych umiejętnościach nawet ze sobą konkurują. Tak, jak na II Ogólnopolskiej i I Międzynarodowej Olimpiadzie Dziecięcych Drużyn Pożarniczych w Wieruszowie, nad którym „Tygodnik Poradnik Rolniczy” sprawował patronat medialny.

W małych hełmach olimpijski duch

Z nieba – żar. W sercach – jeszcze goręcej. Szybki przemarsz na wieruszowski stadion, a tam już konkretne zadania do wykonania. Na absolutnie „dorosłym” poziomie, choć w powietrzu migają dziecięce rączki.

Spróbuj mieć wyprostowane ręce w łokciach. I całym ciężarem ciała! – podpowiada 7-letniej Marcie i 6-letniej Mai.

Próbujemy, żeby było takie piknięcie. Czyli, że robimy masaż serca. To jest po to, żeby się nauczyć pomocy, gdyby ktoś zemdlał. A jeśli nie oddycha, to trzeba uciskać trzydzieści razy. A potem dwa wdechy. Mai i mi trochę trudno idzie – słyszę i łza kręci mi się w oku.

Dziewczyny wiedzą, jak przyłożyć rękę do czoła, jak udrożnić drogi oddechowe, sprawdzić oddech. Wiedzą, że dzwonimy na 112 albo 999. Jeśli takie maluchy potrafią dziś takie rzeczy, możemy być spokojni o nasze zdrowie i życie.

W szranki z Czechami

Na olimpiadę przyjechało aż 40 drużyn, w tym 38 z Polski i 2 z czeskich Klimkovic. Czesi znaleźli mnie gdzieś na Facebooku i zaprosili w zeszłym roku na festiwal pripravek – to takie ich dziecięce zawody. Spodobało nam się, nawiązaliśmy współpracę. Miała też przyjechać drużyna ze Słowacji, mieli do nas 500 kilometrów. Niestety, transport okazał się za drogi, nie uzbierali pieniędzy – mówił z żalem Andrzej Piluch, członek wieruszowskiej ochotniczej straży i opiekun wieruszowskiej Dziecięcej Drużyny Pożarniczej, pomysłodawca i jeden z organizatorów olimpiady.


Mali strażacy, czyli po czesku „hasici”. Dali popis prawdziwej zręczności i wiedzy, kiedy ratowali z pożaru pluszową świnię i przywracali oddech misiowi
  • Mali strażacy, czyli po czesku „hasici”. Dali popis prawdziwej zręczności i wiedzy, kiedy ratowali z pożaru pluszową świnię i przywracali oddech misiowi
Zanim drużyny ruszyły do konkurencji, zażywały krótkiego odpoczynku w cieniu niewielkich namiotów rozstawionych wokół stadionu. Na krótką rozmowę udało się nam namówić m.in. olimpijczyków z Brzeźnicy.

Jesteśmy z Podkarpacia, przejechaliśmy kawałek. Jesteśmy wyróżnieni, bo pozwolono nam przyjechać z dwiema drużynami. Ale to dlatego, że mamy w dziecięcych drużynach 98 dzieci. Ale w ogóle chyba jesteśmy wyjątkowi, bo wszędzie takie drużyny prowadzą OSP, a u nas prowadzi ją stowarzyszenie. To jedyny taki przypadek w Polsce – opowiadała Agnieszka Żurek ze stowarzyszenia.

Brakuje na musztrę i sikawkę

Brzeźnica przyjmuje dzieci od 3. roku życia, ale zdarza się, że na zajęcia z rodzicami przychodzą też takie, które nie dmuchały jeszcze trzech świeczek na torcie.

Właśnie takie maluchy do południa stawały ze sobą w szranki w konkurencji „Musztra”, a chwilę później – w ćwiczeniu bojowym „Motopompa i sikawka”. Podłączanie węży okazało się pestką – woda tryskała z sikawki w ciągu sekund. W „Sztafecie pożarniczej”, trzeciej z konkurencji, maluchy walczyły z upałem i oporem, jaki czasem stawiał strój. Ale dawały z siebie wszystko, nie tracąc przy tym wigoru. Właśnie dla takich wrażeń udziału w olimpiadzie nie mogły sobie odmówić „Czerwone Strzały” z Parzniewic. Dla najmłodszych parzniewiczan wyjazd był marzeniem życia. Marcelina i Oliwia ze starszej grupy wiekowej dzielnie ćwiczą z kolegami. Uważają, że zawody i pożarnicze ćwiczenia to aktywność jak najbardziej dla dziewczyn.

To nie jest trudne. Może ewentualnie bojówka. Jest nas siedem. Pięć dziewczyn podłącza węże, a dwie wrzucają pompę do małego basenu – mówiła Marcelina.


Bojówka z motopompą i sikawką – w tej konkurencji dzieci w niczym nie ustępują dorosłym
  • Bojówka z motopompą i sikawką – w tej konkurencji dzieci w niczym nie ustępują dorosłym
Dzieci nie widzą problemu, widzą je za to ich opiekunowie.

Ten wyjazd kosztował nas około 3000 zł. Gdybyśmy chcieli mieć sprzęt oryginalny i atestowany, byłoby dwa razy tyle. Skończyło się więc na rzeźbieniu w garażu i dorabianiu. Władze samorządowe nie bardzo chciały nas dotować, bo, jak powiedziały, nie wiedzą, czy zawody zakwalifikować jako sport, czy jako imprezę. A te nasze węże o małej średnicy to nie jest przecież sprzęt pożarniczy. Dokładaliśmy więc z własnej kieszeni, od wójta dostaliśmy 1000 zł na autokar – opowiadali Tomasz Witkowski i Marcin Krzesiński, opiekunowie drużyny z Parzniewic.


W pokazie mody na małych wieruszowianach podziwiać można było m.in. strój do pracy z owadami
  • W pokazie mody na małych wieruszowianach podziwiać można było m.in. strój do pracy z owadami

Pierwsi w Polsce, pierwsi w świecie

Kiedy komisja olimpijska obradowała, uczestników i widzów zajął najpierw występ małych wieruszowskich strażaków w pokazie mody strażackiej, występ małych Czechów we wzruszającej inscenizacji, a potem spotkanie ze Zbigniewem Bródką – polskim łyżwiarzem szybkim, mistrzem olimpijskim z Soczi i jednocześnie zawodowym strażakiem. Pytania zadawali mu też najmłodsi.

Ile lat jest pan strażakiem? Ile pan ma lat? Jeździ pan z jedną strażą czy z wieloma? Ile lat pan miał, kiedy zaczął pan jeździć na łyżwach? Czy pan uważa, że łyżwiarstwo szybkie jest niedocenianym sportem?– padały pytania z dziecięcych ust.

Olimpiada to ewenement w skali Europy, a nawet świata, bo ewenementem są polskie młodzieżowe drużyny pożarnicze.


Czeskie Klimkovice to pierwsza w historii wieruszowskiej olimpiady drużyna z zagranicy
  • Czeskie Klimkovice to pierwsza w historii wieruszowskiej olimpiady drużyna z zagranicy
Trzy lata temu byliśmy w Budapeszcie na międzynarodowym sympozjum Międzynarodowego Komitetu Technicznego Prewencji i Zwalczania Pożarów. Zaprezentowaliśmy tam naszą imprezę i ideę dziecięcych drużyn, które wtedy istniały tylko w Polsce. Zagranica była przerażona, że kilkulatki mierzą się z takimi zadaniami. Ale pokazaliśmy zdjęcia i teraz takie drużyny powstają w Czechach, na Słowacji i Węgrzech, w Austrii, Niemczech. Jesteśmy pionierami w tej materii! – powiedziała Teresa Tiszbierek, wiceprezes Zarządu Głównego ZOSPRP.


Mali strażacy z Długomiłowic bez zająknięcia recytują kolejne czynności w procedurze resuscytacji, czyli przywracania krążenia
  • Mali strażacy z Długomiłowic bez zająknięcia recytują kolejne czynności w procedurze resuscytacji, czyli przywracania krążenia
Wieruszowska olimpiada niezwykła okazała się z jeszcze jednego powodu. Nie było na niej przegranych. Na medal zasłużyli wszyscy i wszystkich nagrodzono białymi hełmami dziecięcych drużyn pożarniczych, które ufundował KGHM Polska Miedź. Puchary zaś, medale i certyfikaty wręczał sam Waldemar Pawlak, były premier i prezes Zarządu Głównego Ochotniczych Straży Pożarnych.

„Czerwone strzały” zrobiły wszystko i nawet więcej, by dolecieć na olimpiadę
  • „Czerwone strzały” zrobiły wszystko i nawet więcej, by dolecieć na olimpiadę

Co dalej? Organizatorzy, choć marzyli o odpoczynku, już snuli plany na kolejne zawody. Mają nadzieję, że staną się prawdziwie międzynarodowe.

Karolina Kasperek
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
18. kwiecień 2024 19:13