StoryEditorWiadomości rolnicze

W gminie Korycin bronią się przed zanikiem tradycji dojenia krów

10.08.2015., 18:08h
Jak szybko można wydoić ręcznie krowę i po co to robić, skoro są dojarki na prąd? Odbywający się w podlaskiej gminie Korycin konkurs ręcznego dojenia odpowie na pierwsze pytanie, ale zadba też, by wraz z najstarszymi gospodyniami ta tradycja nie zanikła. 

Siódma już edycja konkursu odbędzie się 15 sierpnia, organizuje go Gminny Ośrodek Kultury, Sportu i Turystyki wspólnie z gminą Korycin. W tym roku areną zmagań będzie wieś Szumowo, bo stamtąd zgłosiły się uczestniczki.

 

Według regulaminu komisja konkursowa odwiedzi ich gospodarstwa, a gospodynie i krowy mają swoje dosłowne "pięć minut". Wygrywa bowiem ta z pań, która w tym czasie udoi najwięcej mleka. Zwyciężczyni z ubiegłego roku pokazała klasę - jej wynik to 10 litrów mleka i może być trudny do pobicia.

 

Gmina Korycin znana jest w kraju z produkcji sera korycińskiego, krów więc w jej wsiach nie brakuje. Brakuje jednak ręcznego dojenia, bo to praca ciężka, wymagająca wprawy, cierpliwości, a czasem i sprytu, by udało się zmusić zwierzę do współpracy z człowiekiem. Dlatego to tradycja zanikająca, zastępowana pracą - jednak dużo wydajniejszych od człowieka - urządzeń elektrycznych. (PAP Life)

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 03:05