StoryEditorInterwencje

Rolnik słupom się nie kłania

18.06.2019., 18:06h
Leszek Kardasz, który gospodaruje z synem na ponad 220 ha we wsi Gierałtowiec (gmina Złotoryja), gdzie uprawiają rzepak i pszenicę, jest wyraźnie poruszony obecną sytuacją gospodarzy zmuszanych do udostępniania pól uprawnych. Jako zły przykład praktyk firm energetycznych podaje swoje doświadczenia.  
Na jego rodzinnych polach Polskie Sieci Elektroenergetyczne SA postawią dwa słupy wysokiego napięcia 400 kV, zajmując, jak szacuje rolnik, około 50 arów. 

Rolnik nie godzi się na warunki finansowe oferowane przez koncern, bo według niego są bardzo niekorzystne, wręcz krzywdzące. 

– Koncerny energetyczne nie chcą odpowiednio płacić za ziemię rolników – uważa Leszek Kardasz. – Za wszystko zaoferowano nam 116 tys. zł, ale uważam, że powinniśmy dostać 300 tys. zł.

Wymagania mogą wydać się wygórowane, ale warto zwrócić uwagę na to, że część pola, nad którą będzie przebiegać linia, to ponad 8 ha (1200 m długości i 70 m szerokości). Rolnik szacuje, iż każdy z dwóch słupów zajmie powierzchnię około 25 arów.

W 88% przypadków osiągnięto porozumienia. Co z pozostałymi właścicielami działek?

– Wykonawca inwestycji wielokrotnie podejmował próby osiągnięcia porozumienia z panem Kardaszem. Niestety, z uwagi na rozbieżności pomiędzy oczekiwaniami finansowymi właściciela a wyceną nieruchomości dokonaną przez rzeczoznawcę, nie udało się rozwiązać sytuacji polubownie. Odszkodowanie należne właścicielowi zostanie oszacowane na zlecenie wojewody dolnośląskiego przez uprawnionego rzeczoznawcę majątkowego po wybudowaniu linii – informuje Jacek Jaskot z Sekcji Komunikacji Inwestycyjnej Departamentu Komunikacji w Polskich Sieciach Elektroenergetycznych. – Na całej długości linii znajduje się 786 działek należących do osób fizycznych, z tego osiągnięto porozumienia z właścicielami 693 działek. Pozostałe sytuacje to nieuregulowane stany prawne nieruchomości i postępowania administracyjne. 

– Myślę, że suma odszkodowania, jaką zaproponowałem, jest uczciwa, bo jest to opłata za całkowitą żywotność sieci, to rodzaj dzierżawy wieczystej. Linia będzie funkcjonowała przynajmniej przez dwa pokolenia, w tym czasie koncern ma prawo wjechania na pole w razie awarii, uszkodzenia, remontu, konserwacji, ma zagwarantowaną służebność przesyłu. Zaś teren pod słupami jest opodatkowany – wyjaśnia Leszek Kardasz. 

– Kwota wynagrodzenia i odszkodowania zostały oszacowane na podstawie operatów wykonanych przez uprawnionych rzeczoznawców majątkowych. W sytuacji gdy właściciel nie zgadzał się z przedstawioną kwotą wynagrodzenia za ustanowienie służebności przesyłu, istniała możliwość zlecenia drugiej wyceny rzeczoznawcy majątkowemu, wskazanemu przez właściciela nieruchomości. Koszty sporządzenia kontr-operatu były pokrywane przez wykonawcę. Pan Leszek Kardasz nie skorzystał z tej możliwości – zaznacza Jacek Jaskot.

Po stronie chłopa nikt nie stanął nawet jedną stopą

Właściciele, przez których działki będzie przebiegać linia i którzy zdecydowali się na ustanowienie służebności przesyłu, otrzymali wynagrodzenie, w skład którego wchodziło również odszkodowanie z tytułu obniżenia wartości nieruchomości. 

– Chciałem pojechać do Warszawy, przedstawić swoje argumenty, porozmawiać, ale nie chcą słuchać chłopa, nie chcieli się tam ze mną spotkać, a chciałem zaproponować, aby koncern zamontował słupy z jedną stopą, które zajęłyby mniej miejsca i były mniej groźne w czasie wykonywania prac polowych, bo w trakcie roku wyjeżdżam na pole przynajmniej dwadzieścia pięć razy – opowiada Kardasz. 

W gminie Złotoryja linia została zaprojektowana na działkach 43 właścicieli prywatnych. Porozumienie osiągnięto z 38 z nich. Dla pozostałych 5 osób PSE jako inwestor uzyskały decyzję administracyjną umożliwiającą wybudowanie linii. W tych jednostkowych przypadkach odszkodowanie należne właścicielowi zostanie oszacowane na zlecenie wojewody dolnośląskiego również przez uprawnionego rzeczoznawcę majątkowego po wybudowaniu linii – informuje Jacek Jaskot. 

– Ziemia na czas budowy została już wywłaszczona, ale będę protestował. Jeśli przyjedzie ekipa, będę blokował maszynami. Niech Polska się dowie, jak szanowane jest prawo własności – mówi Kardasz. – To bardzo duże utrudnienie, bo na pole w ciągu roku wjeżdża się ponad dwadzieścia razy z maszynami, trzeba je omijać. To uciążliwe i niebezpieczne, bo część prac wykonuje się w nocy, jeśli zahaczy się o konstrukcję, można uszkodzić maszynę. 

– Beneficjentami inwestycji będą mieszkańcy całego regionu, gdyż w sposób znaczący poprawi się stabilność zasilania. Na lokalizacji infrastruktury, dzięki dodatkowym wpływom z podatków, zyskają także samorządy – wyjaśnia Jacek Jaskot,

– Mam nadzieję, że kultura budowy będzie wysoka i po zakończeniu inwestycji wszystko zostanie odpowiednio posprzątane – puentuje rolnik. 




Artur Kowalczyk
fot. Artur Kowalczyk (x2)

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. kwiecień 2024 03:28