StoryEditorWiadomości rolnicze

Bogactwo z Chmielnej

06.09.2016., 11:09h
Działkę przy ulicy Chmielnej 70 w Warszawie wartą około 160 milionów złotych zwrócono trzem adwokatom, którzy wykupili roszczenia do niej od spadkobierców byłego właściciela, mimo tego, że już w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku zadośćuczyniono roszczeniom do wspomnianej działki. A przecież ta afera to wierzchołek góry lodowej – strat, jakie biedna Polska poniosła na skutek dzikiej reprywatyzacji.

Tutaj gra idzie o setki miliardów złotych, a więc o pola, ulice i kamienice. Były takie przypadki, że prawnicy wykupywali roszczenie do określonej kamienicy od zniedołężniałej staruszki za 50 zł. I za te 50 zł uzyskiwali od państwa kilkanaście milionów złotych odszkodowania. Szkoda, że nie doczekaliśmy się w głównych wydaniach wiadomości informacji o spadkobiercach właściciela ziemskich majątków, którzy odnajdywali się w Argentynie. Reprezentujący ich prawnicy zdobywali prawo pierwokupu. Ziemię w tydzień po odkupieniu od Agencji Nieruchomości Rolnych sprzedawali jakiemuś „obszarnikowi”.

Aferą z Chmielną 70 żyje dziś Polska miejska. A czym żyje Polska rolnicza? Unia wciąż przymierza się do spóźnionej pomocy dla sektora mleczarskiego, który przez ponad dwa lata był dotknięty, a właściwie sponiewierany głębokim kryzysem. I niebawem w mediach będzie głośno, jak to Unia tak za bezdurno daje polskim rolnikom olbrzymie pieniądze. Ale olbrzymie to były straty rolników. Wszak przychody producentów mleka w 2015 roku były o ponad dwa miliardy niższe niż w 2014 roku, chociaż produkcja była większa o trzy procent. Straciły też mleczarnie, bowiem wpływy z samego eksportu były o ponad miliard dwieście milionów złotych mniejsze. A do tego trzeba dodać straty poniesione na rynku krajowym, do których przyczyniły się także wielkie sieci handlowe i dyskontowe poprzez zaniżanie cen zbytu i nieuczciwe praktyki monopolistyczne – np. opłaty półkowe, gazetkowe czy też urodzinowe. Wielkość tych strat szacowana jest na około 3,5 miliarda złotych. Demolowali również polskie mleczarstwo nasi sąsiedzi – Niemcy, którzy rzucali na nasz rynek sery po niewiele ponad 7 zł za kilogram, a więc po cenach dumpingowych. Bo przecież rolnik niemiecki nigdy by nie zaakceptował ceny skupu mleka typu 64 grosze za litr. A tylko przy takiej cenie skupu nie można powiedzieć, że cena niewiele przekraczająca 7 zł za kilogram sera nie jest ceną dumpingową.

Ale wróćmy do spóźnionej i jakoby olbrzymiej pomocy UE. Podobno 150 milionów euro ma być przeznaczone dla tych rolników z UE, którzy na trzy miesiące ograniczą dostawy mleka na zasadach określnych w rozporządzeniu Komisji Europejskiej. Ale jak na razie – mamy tylko projekt tego rozporządzenia. Poza tym, około 23 miliony euro z puli 350 milionów euro przypadnie dla Polski na tzw. działania osłonowe, np. na dopłaty do oprocentowania kredytów. Ale te środki mają również wspomóc producentów trzody chlewnej. Unia pozwoliła łaskawie też, aby dodatkowe 23 miliony euro mogły być przeznaczone na te cele budżetu krajowego. A przecież ASF producentom wieprzowiny przyniósł straty, które idą w miliardy złotych – np. poniesione z racji ograniczenia eksportu i spadku cen skupu.

No cóż, nie chcemy tutaj dyskutować czy ta unijna pomoc jest obecnie celowa. Wiemy, że w rolnictwie liczy się każdy grosz. A więc niech i tutaj obowiązuje zasada: co większe niż wesz, to bierz. Bo nie są to dobre pieniądze jak te ze wspomnianej działki na Chmielnej i innych nieruchomości, uzyskane na skutek złodziejskiej prywatyzacji. Tak, to te pieniądze wzbogaciły elity, ale też pogłębiły ubóstwo zwykłych ludzi czyniąc Polskę biedniejszym krajem. A biedniejsze państwo oznacza mniej pieniędzy na służbę zdrowia czy też na politykę tworzenia nowych miejsc pracy albo na opiekę społeczną i bezpieczeństwo.

Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 20:53