StoryEditorInterwencje

Były prezes „Euroubojni” Marian D. poszukiwany listem gończym

20.02.2018., 20:02h
Były prezes „Euroubojni” w Jędrzejowie Marian D. ma coraz poważniejsze kłopoty. Nie stawił się do więzienia, aby odsiedzieć trzyletni wyrok za „niekorzystne rozporządzenie własnym i cudzym mieniem w łącznej wysokości 3 028 123 zł”. Szuka go więc policja.
W styczniu informowaliśmy, że Marian D. został uznany przez Sąd Rejonowy w Jędrzejowie winnym niezgłoszenia wniosku o upadłość „Euroubojni” oraz spłacenia tylko jednego wierzyciela tej spółki kosztem licznych dostawców tuczników. Wyrok w tej sprawie to 9 tys. zł do zapłaty. Teraz okazuje się, że zbankrutowany przedsiębiorca ma znacznie poważniejsze problemy na karku niż grzywna. Sędzia Jan Klocek, rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach, poinformował nas, że Mariana D. szuka policja, został za nim wystawiony list gończy. Jak do tego doszło?

Marian D. zniknął

Otóż 21 września 2017 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Kielcach z 14 marca 2016 roku. Na mocy tego właśnie wyroku Marian D. powinien spędzić trzy lata w więzieniu. – Decyzja sądu w Krakowie oznacza, że wyrok stał się prawomocny – mówi sędzia Jan Klocek. – Ponieważ jednak skazany nie zgłosił się w wyznaczonym terminie do odbycia kary w Zakładzie Karnym w Częstochowie, a policjanci z Komisariatu w Koziegłowach stwierdzili, że Marian D. nie przebywa pod swoim adresem, został za nim wystawiony list gończy.

Proces, w którym Marian D. został skazany na trzy lata więzienia rozpoczął się na początku 2012 roku. Na ławie oskarżonych zasiadło pięć osób oskarżonych o szereg przestępstw. Dwie z nich miały zarzuty wspólne z Marianem D. Chodzi o Radosława B., byłego członka zarządu „Euroubojni” i Michała D., syna Mariana, także byłego członka zarządu tej spółki. Sąd w Kielcach przesłuchał kilkuset świadków i zapoznał się z materiałem dowodowym, którym były głównie faktury.

Niekorzystne rozporządzenie mieniem

Marian D. usłyszał zarzut, że w okresie od 2 października 2007 r., do 31 maja 2008 r., pełniąc funkcję wiceprezesa zarządu „Euroubojni” w Jędrzejowie, a następnie od 11 lutego 2008 r. będąc prezesem zarządu tej spółki, działając sam, a także od 2 października 2007 r. do 8 stycznia 2008 r. wspólnie i w porozumieniu z Radosławem B., a od 11 lutego 2008 r. do 31 maja 2008 r. z Michałem D., w podobny sposób i w krótkich odstępach czasu oraz w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia własnym i cudzym mieniem w łącznej wysokości 3 028 123 zł.



  • Marian D. w grudniu ub. roku przyjechał do Jędrzejowa na rozprawę w swoim procesie, w którym był oskarżony o niezgłoszenie wniosku o upadłość „Euroubojni” oraz spłacenie tylko jednego wierzyciela tej spółki. Na ogłoszeniu wyroku w styczniu już się nie pojawił

Mamy tu wymienionych ponad dziewięćdziesięciu pokrzywdzonych – mówi Jan Klocek. – Znakomita większość z nich to dostawcy żywca do „Euroubojni”, ale także prowadzący usługi transportowe i ochroniarskie na rzecz tej spółki, a nawet prowadzący usługi prawnicze.

Marian D. został skazany za przestępstwa z art. 286 § 1 Kodeksu Karnego w związku z art. 12 oraz art. 286 § 1 w związku z art. 91 § 1.

Sąd wymierzył mu karę trzech lat pozbawienia wolności i grzywnę w rozmiarze 200 stawek dziennych po 30 zł każda, czyli 6 tys. zł – mówi rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach. – Na podstawie art. 46 § 1 zasądzono solidarnie od oskarżonego Mariana D. i Radosława B., a także od Mariana D. i Michała D. tytułem obowiązku naprawienia szkody zapłatę odszkodowania w sumie na rzecz blisko trzydziestu osób – mówi rzecznik sądu. Najniższe z tych kwot niewiele przekraczają tysiąc złotych, najwyższa opiewa na 48 tys. zł



  • Były prezes „Euroubojni” w Jędrzejowie powinien spędzić za kratkami trzy lata. Nie odsiaduje jednak wyroku więzienia, bo nie zgłosił się do Zakładu Karnego, nie wpadł też na razie w ręce policji.


Radosław B. został skazany także na rok i osiem miesięcy pozbawienia wolności oraz zapłacenie 140 stawek dziennych po 30 zł każda, czyli 4200 zł. – W jego przypadku kara pozbawienia wolności została warunkowo zawieszona na okres trzech lat – dodaje sędzia Klocek. Natomiast w przypadku Michała D. wyrok brzmiał: dwa lata pozbawienia wolności i grzywna w wymiarze 160 stawek po 30 zł, czyli 4800 zł. Także w jego przypadku wymierzona kara więzienia została zawieszona na trzy lata na okres próby.

Nie zapłaci, bo nie ma z czego

Z Marianem D. udało nam się porozmawiać w grudniu ub. roku, gdy przyjechał na pierwszą rozprawę swojego ruszającego od nowa procesu w Sądzie Rejonowym w Jędrzejowie. Powiedział, że nie zapłaci pokrzywdzonym hodowcom, bo nie ma z czego. Zapytany przez nas, czym się obecnie zajmuje, stwierdził, że doradza ludziom pokrzywdzonym przez państwo polskie. Przed sądem twierdził, że jest niewinny. Jeśli chodzi o tę sprawę, można spodziewać się jej dalszego ciągu. Co prawda mecenas Justyna Lechowska, reprezentująca Mariana D. w sądzie w Jędrzejowie, pytana, czy można spodziewać się apelacji jej klienta, odpowiedziała, że nie jest upoważniona do udzielania takich informacji, to jednak rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach poinformował nas, że obrona zapowiedziała wniesienie apelacji od wyroku, który zapadł 16 stycznia.

Procesy, które ma Marian D., także liczne cywilne, wytaczane przez oszukanych dostawców żywca z woj. łódzkiego i świętokrzyskiego, to efekt bankructwa zakładów w Jędrzejowie. Spółka od końca 2007 r. nie zapłaciła za odstawione tuczniki. Producenci żywca mieli z tego powodu olbrzymie kłopoty finansowe, dochodziło do dramatycznych sytuacji. – Komornik mnie nachodził, córka musiała przerwać studia – wspominał w rozmowie z nami w styczniu tego roku Adam Koziński z gminy Imielno.

Krzysztof Janisławski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 13:13