StoryEditorInterwencje

Czy wieś wygra z telefonią komórkową bój o maszt?

21.04.2019., 12:04h
Mieszkańcy wsi Sahryń (powiat hrubieszowski) zebrali pod protestem przeciwko lokalizacji nadajnika telefonii komórkowej podpisy kilkudziesięciu osób. Przekonują, że zamiast stawiać maszt między domami, inwestor powinien wybrać którąś z alternatywnych lokalizacji, bardziej oddalonych od ludzkich siedzib.

O tym, że coś się święci, mieszkańcy dowiedzieli się z gminy. 

Kilka tygodni temu zadzwonił do mnie kolega. Powiedział, że przy sklepie w Sahryniu wisi ogłoszenie. Pojechałam, ale już nic tam nie było, może ktoś zerwał – mówi Aneta Ogonowska. – Pojechaliśmy więc do Werbkowic i znaleźliśmy wywieszoną informację w urzędzie gminy. W ogłoszeniu było napisane, że w Sahryniu ma być nadajnik T-Mobile. Była podana działka. Sprawdziliśmy, okazuje się, że to obok sklepu. Byliśmy w szoku, nasz dom stoi po drugiej stronie ulicy! 

Mieszkańcy nie chcą nadajnika między domami

Mieszkańcy szybko się zorganizowali. Pod protestem złożonym w urzędzie gminy zebrali 56 podpisów. Piszą w nim m.in., że obawiają się negatywnego wpływu pola elektromagnetycznego na ich zdrowie. Mieszkańcy nie ograniczają się tylko do protestowania. Znaleźli dwie inne lokalizacje, w dalszej odległości od domów i położone wyżej. Zapewniają, że ich właściciele chcą je udostępnić. 

Nie jesteśmy bezwarunkowo przeciwni tej inwestycji. Rozumiemy, że sieć telefonii jest potrzebna. Ale nadajnik nie powinien być lokowany między domami – mówi Aneta Ogonowska. – Znaleźliśmy alternatywne lokalizacje. Jedna z nich należy do Kościoła. Rozmawialiśmy z proboszczem, zgodził się na lokalizację nadajnika na działce parafii. Właściciel drugiej też się zgodził. Obie są dużo dalej od budynków, w przypadku tej drugiej jest możliwość podłączenia się od razu, bez nakładów, do sieci energetycznej. W dodatku są usytuowane wyżej, nie w kotlinie. Niech tam stawiają nadajnik. Oczekujemy, że gmina pomoże nam w zlokalizowaniu tej inwestycji w miejscu, które będzie do zaakceptowania dla wszystkich. 

T-Mobile nie chce rozmawiać z mieszkańcami

Pani sołtys informuje, że w sprawie nadajnika odbyło się spotkanie mieszkańców. Przyjechali na nie urzędnicy z gminy. 

Poinformowali o planach lokalizacji nadajnika – mówi Dorota Siudak. – Od nich się dowiedzieliśmy, że przedstawiciele T-Mobile nie są zainteresowani, żeby przyjechać na spotkanie z nami. Cała sprawa jest, wedle naszej wiedzy, jeszcze na wstępnym etapie, np. w ochronie środowiska w Zamościu nic o niej jeszcze nie wiedzieli.

Mieszkańcy mają pretensje do właściciela działki, na której ma być zlokalizowany nadajnik. Jest nim właściciel miejscowego sklepu. 

Mieszka w Werbkowicach, zbliża się do emerytury, sprzeda albo wydzierżawi sklep, więc jemu to nie będzie przeszkadzać – mówi Dorota Krawczyk. – A my tu mieszkamy. Do tego szkoła blisko, kościół, zaraz obok sklepu świetlica i domy. Takie centrum lokalnej społeczności. I po środku tego wszystkiego ma być nadajnik. To tak jakoś nie po ludzku stawiać w tym miejscu nadajnik wbrew mieszkańcom. 

Właściciel posesji sąsiadującej bezpośrednio z działką właściciela sklepu zaproponował, że ją od niego odkupi. Żeby nie stracił finansowo na odstąpieniu od umowy z operatorem telefonii komórkowej. 

Mój budynek stoi 15 metrów od granicy z tą działką – mówi Edward Bilik. – Byłem u niego, proponowałem. Odpowiedział, że nie potrzebuje moich pieniędzy. Nie, bo nie. I koniec. Edward Bilik apeluje do T-Mobile o spotkanie: – Przyjedźcie, porozmawiajcie, mamy dla was lepsze lokalizacje.

Bo kasa nie działa

Rozmawialiśmy z właścicielem działki, na której ma stanąć nadajnik. Na pytanie, czy zgodził się na maszt dla pieniędzy, Stefan Klimkowicz zaprzeczył. Tłumaczy, że w Sahryniu są problemy z zasięgiem, a w związku z tym problem z obsługą kasy fiskalnej w jego sklepie. Mówi, że takie nadajniki nie są szkodliwe dla zdrowia i są lokalizowane w bardzo wielu miejscach. 

– Kilometr dalej powstają dwa maszty, też wśród domów, 1,5 km dalej maszt stoi obok samego domu. A poradnię kardiologiczną w Hrubieszowie pan widział? Dwa nadajniki na dachu. 

Tłumaczy, że nie można sprzeciwiać się postępowi technologicznemu i inwestycjom. Ale pytany, czy chciałby mieć nadajnik obok swojego miejsca zamieszkania w Werbkowicach, odpowiedział, że nie wie.

Zapytany natomiast, czemu forsuje inwestycję wbrew okolicznym mieszkańcom, odpowiedział: 

Było pięciu chętnych na przyjęcie masztu. A wybrali moją działkę. Nic nie poradzę, umowy poszły. Jeśli ludzie z Sahrynia wygrają z T-Mobile, nie będę się sprzeciwiał.


  • Nadajnik ma zostać umiejscowiony na działce sąsiadującej ze sklepem, widocznym na zdjęciu po prawej stronie drogi

Co o maszcie mówi gmina?

Tomasz Ożóg, sekretarz gminy Werbkowice, tłumaczy, że w gminie trwa procedura w sprawie wydania decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego, natomiast kwestią wydania pozwolenia na budowę będzie się zajmować Starostwo Powiatowe w Hrubieszowie. 

– Nie mamy podstawy prawnej, żeby odmówić inwestorowi – mówi. Zgodnie z prawem nadajnik, jaki zamierza w Sahryniu zainstalować T-Mobile, ma zbyt małą moc, aby w tym przypadku sprawdzać ewentualne negatywne oddziaływanie na środowisko. 

Nie mamy więc podstawy, żeby wszcząć procedurę środowiskową. Ciągle próbujemy doprowadzić do mediacji między inwestorem a mieszkańcami, którzy podchodzą do sprawy konstruktywnie, proponując alternatywne lokalizacje. Z tego co wiem, inwestor nie jest tym zainteresowany. 

Nadajnik nie szkodzi, więc o co chodzi?

W oficjalnym piśmie, które do mieszkańców skierowała Weronika Radziejewska z ATEM-Polska, spółki działającej w imieniu i na rzecz operatora komórkowego sieci T-Mobile Polska, czytamy m.in.:

„W powszechnym przekonaniu istnieje przeświadczenie, że stacje bazowe ze względu na wytwarzane pole elektromagnetyczne są zagrożeniem dla zdrowia i życia ludzi. Prawdą jest natomiast fakt, że pole elektromagnetyczne używane w telefonii komórkowej nie jest promieniowaniem jonizującym i nie ingeruje w struktury komórek ciała człowieka oraz nie ma na nie negatywnego wpływu (...). Stacje bazowe są przedmiotem stałej obserwacji naukowców. Prowadzone badania epidemiologiczne nie potwierdzają wzrostu zachorowalności na nowotwory w związku z występowaniem pola elektromagnetycznego (...). Działka, którą wybraliśmy na posadowienie inwestycji, okazała się najlepszym punktem dla zapewnienia społeczeństwu bezpieczeństwa i prawidłowej łączności”. 

Zadzwoniliśmy do podpisanej pod listem Weroniki Radziejewskiej z pytaniem, czy rzeczywiście przedstawiciele inwestora nie chcą spotkać się z mieszkańcami Sahrynia, aby wspólnie poszukać rozwiązania, które satysfakcjonowałoby wszystkich. Powiedziała, że przyjazd z dnia na dzień nie jest możliwy z uwagi na odległość i plany pracowników, ale nie wykluczyła możliwości spotkania z mieszkańcami. Nie chciała jednak wypowiadać się oficjalnie, twierdząc, że nie ma do tego kompetencji.


Krzysztof Janisławski

 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
18. kwiecień 2024 20:47