StoryEditorPieniądze dla rolników

Jak przyspieszyć i ułatwić inwestycje w OZE na wsi?

15.11.2022., 10:11h
– Samowystarczalność obszarów wiejskich przy zapewnieniu odpowiedniego finansowania może się opłacać. Rolnicy są ludźmi myślącymi bardzo pragmatycznie, trzeba więc przyspieszyć transformację energetyczną – mówił Ryszard Pawlik, doradca parlamentarny Jerzego Buzka, rozpoczynając debatę na temat doświadczeń w zakresie realizacji inwestycji w OZE na obszarach wiejskich. Ponadto w dyskusji tej udział wzięli Marcin Laskowski, prezes zarządu PGB Inwestycje, Mateusz Balcerowicz, dyrektor Departamentu Innowacji Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, Wojciech Suwik, regionalny dyrektor sprzedaży ESOLEO, oraz Grzegorz Brodziak, prezes zarządu Goodvalley AGRO.

Niewykorzystany potencjał w produkcji biogazu

W opinii Marcina Laskowskiego, Polska ma duży potencjał zapewnienia substratu do produkcji biogazu. Według ekspertów z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, rocznie, uwzględniając wszystkie odpady oraz uprawy celowane, mamy około 120–150 mln ton substratu. Można by z niego wyprodukować 13–15 mld m3 biogazu, ale go niestety nie wykorzystujemy. Chcąc wyprodukować z niego biometan, otrzymamy go o połowę mniej. Co ciekawe, Polska zużywa w ciągu roku około 18 mld m3 gazu ziemnego.

Według statystyk prowadzonych przez KOWR, w naszym kraju działa obecnie zaledwie 138 biogazowni rolniczych, które produkują 350 mln m3 gazu/rok. Ponadto, jak wskazują dane Urzędu Regulacji Energetyki, na początku tego roku mieliśmy w kraju 35 takich mikroinstalacji (do 50 kW). Dla porównania: u naszych zachodnich sąsiadów działa 11 tys. biogazowni rolniczych.

Biogazownia jest doskonałą instalacją do utylizowania odpadów powstałych w przemyśle rolno-spożywczym, jednocześnie produkującą biogaz, dzięki któremu wytwarzamy energię elektryczną i ciepło. Przykładowa instalacja o mocy 1 MW produkuje tyleż energii elektrycznej i ekologicznego ciepła. Wystarczy ono nie tylko na własne potrzeby, ale także do ogrzania kilkuset gospodarstw domowych. Ponadto podczas tego procesu powstaje poferment, który jest doskonałym ulepszaczem gleby. Jednomegawatowa instalacja może zasilić 1000 ha. Ważne jest jednak to, że każdy z tych wcześniej wymienionych elementów potrzebuje regulacji bądź ich usprawnienia – zwracał uwagę Laskowski.

Pierwszą kwestią, widoczną już na samym początku, są substraty. Zdaniem Laskowskiego, rygorystyczna ustawa o odpadach, którą muszą posiłkować się posiadacze biogazowni, nie jest dedykowana odpadom biodegradowalnym. W związku z tym bardzo mocno ogranicza to zastosowanie surowców odpadowych, które mogłyby być utylizowane i przerabiane na biogaz.

Druga kwestia to wykorzystanie ciepła.

– Aby było ono w pełni wykorzystane, trzeba zbudować sieć lokalnych ciepłociągów. Wtedy ciepło trafiałoby do małych miejscowości. Potrzebny jest system wsparcia, który pozwoli gminom wybudować system lokalnych ciepłociągów – tłumaczył ekspert z PGB Inwestycje.

Trzecia kwestia, zdaniem Laskowskiego, dotyczy pofermentu, któremu trzeba nadać zamiast statusu odpadu status nawozu naturalnego, który rolnicy mogliby stosować jako substytut drogich nawozów.

Odczarować mity

Jak zaznaczał Mateusz Balcerowicz z KOPWR, który sprawuje nadzór nad funkcjonowaniem biogazowni rolniczych w Polsce, każda biogazownia działa w okreś­lonej wspólnocie lokalnej i musi mieć przychylność ze strony lokalnych władz i mieszkańców. Nadal bardzo często zdarza się, że tworzy się jakaś grupa, która skutecznie blokuje powstawanie takiej inwestycji.

Prowadząc działania na rzecz OZE, staramy się odczarować mity, które są przekazywane na temat biogazu. Bardzo często jako główną z barier wymienia się uciążliwość odorową, jednak dobrze prowadzona biogazownia nie śmierdzi – przekonywał Balcerowicz.

Zwrócił też uwagę na bariery administracyjne i kluczowe w tym zagadnieniu dwa ministerstwa: rolnictwa oraz klimatu i środowiska. Z kolei w kwestii stosowania substartu, jeśli powstaje problem, czy dany produkt może być użyty w biogazowni, należy wystąpić do KOWR o interpretację.

Jeśli KOWR go zaakceptuje, a później inny z organów, w tym sąd, wyda orzeczenie, które jest sprzeczne ze stanowiskiem KOWR, to wtedy taki podmiot dostaje czas na dopasowanie się do nowej sytuacji bez ponoszenia konsekwencji – wyjaśniał Balcerowicz.

W jego ocenie przy obecnej cenie energii i ciepła mogłoby nie być wsparcia instalacji, ale nie ma co się łudzić, że tak będzie wiecznie, dlatego konieczne są długofalowe programy wsparcia.

Chętnych nie brakuje

Jak zaznaczał z kolei Wojciech Subik z ESOLEO, rolnicy bardzo mocno interesują się inwestycjami w OZE.

Widzimy potężny wzrost zainteresowania podmiotów branży rolnej instalacjami w fotowoltaikę, zajmujemy się tysiącami projektów. Obecnie prowadzimy projekty na kilkaset megawatów. Ciekawe jest też to, że wielu z producentów rolnych jest w stanie samemu sfinansować te inwestycje. Obecnie rachunek miesięczny za energię elektryczną kosztuje prawie dwukrotnie więcej niż miesięczna rata leasingowa za instalację fotowoltaiczną. Małe instalacje, przy dzisiejszych cenach energii, zwracają się nawet w ciągu dwóch i pół roku, a instalacje o zapotrzebowaniu na poziomie 150 tys. kWh, a takie jest często w gospodarstwach rolnych – po kilku latach – przekonywał Subik.

Ekspert z ESOLEO, podobnie jak jego poprzednicy, zwrócił uwagę na bariery rozwoju. Do głównych zaliczyć należy brak spójności w interpretacji tych samych przepisów przez urzędników. Zastanawia się też, dlaczego w innych krajach można wykorzystywać rolniczo grunty pod instalacją fotowoltaiczną, a u nas nie. Dlaczego nie możemy u nas łączyć wytwarzania energii z produkcją żywności? Przecież to rozwiązanie wydaje się idealne.

Wojciech Subik zwrócił również uwagę na potrzebę edukacji o funkcjonowaniu sektora OZE oraz problemy z przyłączaniem instalacji do sieci.

Stracone lata

Grzegorz Brodziak, prezes zarządu Goodvalley AGRO, która obecnie dysponuje 8 biogazowniami o mocy od 300 kW do 2 MW, zaznaczył, iż jego firma wybudowała pierwszą biogazownię rolniczą w Polsce 17 lat temu. Brodziak wrócił pamięcią do lat 2009 i 2010, kiedy to w ministerstwie rolnictwa pracował zespół ds. budowy 2 tys. biogazowni rolniczych w Polsce. Program ten jednak się gdzieś rozmył. Gdyby był kontynuowany, dzisiaj bylibyśmy już w zupełnie innym miejscu, a tak zaczynamy prawie od początku. Proces budowy biogazowni zabiera obecnie kilka lat, to trzeba koniecznie skrócić.

Brodziak podkreślał także, iż do prowadzenia biogazowni potrzebna jest specjalistyczna wiedza. Rolnik, który chce zainwestować w taką instalację, musi albo odbyć szkolenie w tym zakresie, albo zatrudnić specjalistę, który mu to poprowadzi. Budowa i funkcjonowanie biogazowni wymagają bowiem fachowej wiedzy.

Prezes Goodvalley AGRO podzielił się także tym, jak jego firma zorganizowała transport substratu do instalacji z ferm trzody chlewnej oraz jak rozprowadza po polach zgromadzony poferment. Zarówno gnojowica, jak i poferment są doprowadzane podziemnymi rurociągami, nie ma więc możliwości, aby nieprzyjemny zapach wydostał się na zewnątrz. Oprócz gnojowicy do produkcji biogazu wykorzystywane są kiszonka z kukurydzy, słoma i niestrawione resztki pasz, odpady z zakładów mięsnych. Prąd wyprodukowany z instalacji jest wykorzystywany na potrzeby własne gospodarstwa, a ciepło do podgrzania procesu biogazowego, ocieplania budynków i warsztatów. Reszta, niestety, jest ulatniana, ponieważ nie ma wybudowanej sieci ciepłowniczej.

– Europejczycy mogą jeść mniej mięsa, z tym się zgadzam. Sugerowałbym wybieranie mięsa produkowanego z obniżonym śladem węglowym i wytwarzanego w warunkach kontrolowanych. Zamiast na likwidację produkcji zwierzęcej, powinniśmy postawić na jej bilansowanie z produkcją roślinną – podkreślał Brodziak.

Pieniądze na start są

Ryszard Pawlik, odnosząc się do bardzo częstych zmian krajowych przepisów regulujących funkcjonowanie OZE w Polsce, zwrócił uwagę, że dyrektywa o OZE na poziomie unijnym nie jest tak często zmieniana, jak regulacje krajowe – od 2015 roku była zmieniana tylko 2 razy, natomiast przepisy krajowe aż 32 dwa razy.

Unia ma określone obecnie jas­ne długoterminowe ramy – osiąg­nięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku i podniesiony cel 55-procentowej redukcji dwutlenku węgla do 2030 roku. Cele te zapisane są w europejskim prawie o klimacie, a odejście od tych zasad wymagałoby zmiany tego prawa, co w praktyce jest niewykonalne – wyjaśniał Pawlik.

Jak przekazał doradca premiera Buzka, na bardzo szeroko rozumianą transformację energetyczną Polski w latach 2021–2027, przy obecnych cenach uprawnień do emisji dwutlenku węgla, będziemy mieli około 560 mld zł.

– Nie wystarczy to na dokonanie całej transformacji, ale wystarczy, żeby zacząć ją na serio. Oprócz tych pieniędzy są środki z II filaru Wspólnej Polityki Rolnej, Krajowego Planu Odbudowy oraz fundusze strukturalne – wyliczał Pawlik.

Odniósł się także do tego, co obecnie na forum unijnym dzieje się w kwestii biometanu.

– Pracujemy nad stworzeniem regionalnych map, aby określić, gdzie jest największy potencjał jego wytwarzania, by na ich bazie stworzyć strategie do wdrażania. Musimy też poprawić i zharmonizować jakość badań nad biometanem, tak aby był możliwy handel transgraniczny nim. Trwają też rozmowy w Parlamencie Europejskim na temat rabatów taryfowych zarówno na poziomie instalacji, jak i na przesyłanie biometanu – tłumaczył doradca Jerzego Buzka.

Kwestia przyłączy jest kluczowa

Artur Balazs, prezes kapituły Fundacji EFRWP, dziękując za udział w konferencji, podkreślił, iż ponownie okazało się, że w Centrum Współpracy Międzynarodowej w Grodnie jest miejsce na prowadzenie debaty ponad podziałami politycznymi. Bez względu na swoje poglądy polityczne jej uczestnicy pochylają się nad istotnymi problemami dla Europy oraz Polski i potrafią o nich rozsądnie, odpowiedzialnie dyskutować.

Po raz kolejny uczestnicy konferencji wskazują te same bariery prawne uniemożliwiające podłączenie i skorzystanie z dobrodziejstw OZE, które wydają się tak naturalne. Martwi mnie brak odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak jest. Debatujemy o tym, lokalizujemy bardzo dokładnie problem, ale nie idą za tym żadne rozwiązania. Oczekiwałbym wsłuchiwania się w nasze głosy. One są związane także z wymogami, jakie stawia nam Unia, oraz tym, jak sobie z tym radzą inne unijne kraje – mówił, zwracając się do rządzących, Artur Balazs.

Odnosząc się do zgłaszanych przez uczestników konferencji problemów z przyłączeniem do sieci instalacji OZE, Balazs zwrócił uwagę, iż właścicielami wszystkich sieci energetycznych w Polsce jest państwo. Bez deklaracji woli i przyjęcia trybu wykonawczego niczego w tej sprawie się nie zrobi. Przewodniczący kapituły Fundacji EFRWP ma nadzieję, że KOWR wspólnie z wicepremierem Kowalczykiem, który popiera rozwój OZE na terenach wiejskich, rozwiążą ten problem.

Magdalena Szymańska
fot. M. Szymańska

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 05:25