StoryEditorWiadomości rolnicze

Kolejny protest przeciwko budowie linii 400 kV

11.10.2016., 15:10h
W piątek 30 września mieszkańcy gmin Żabia Wola, Jaktorów, Radziejowice, Grodzisk Mazowiecki, Jasieniec oraz Promna znów wyszli na drogi, by zaprotestować przeciwko planom budowy linii najwyższych napięć Kozienice – Ołtarzew.

Protestujący zablokowali dwie trasy wylotowe z Warszawy: drogę nr 8 w miejscowości Oddział (gmina Żabia Wola) i nr 7 w miejscowości Pamiątka (gmina Tarczyn). Maszerując po przejściach dla pieszych w tę i z powrotem, skutecznie utrudniali ruch przez 4 popołudniowe godziny.

„Wobec nieuzasadnionej zmiany przebiegu linii 400 kV relacji Kozienice – Ołtarzew zakomunikowanej przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne w dniu 2 sierpnia br. i braku odzewu ze strony rządzących, jak i zarządu spółki skarbu państwa PSE, nie widzimy innej możliwości, jak wyjść znowu na ulice i walczyć o swoje prawa” czytamy w komunikacie Społecznej Grupy Koordynacyjnej Kozienice – Ołtarzew, która była organizatorem blokad.

Tydzień wcześniej zdesperowani mieszkańcy zagrożonych budową linii energetycznej gmin protestowali na ulicach stolicy. Czarny Marsz Milczenia przemaszerował najpierw pod Ministerstwo Energii przy placu Trzech Krzyży, a następnie pod kancelarię premiera w Alejach Ujazdowskich. Jak donosi nam Marcin Tobera, jeden z organizatorów protestów, mieszkańcy dotąd nie doczekali się odpowiedzi na swoje petycje.

– Nie sprzeciwiamy się samej budowie tej linii, skoro jest to inwestycja potrzebna. Polskie Sieci Elektroenergetyczne zignorowały jednak tak kompromis wypracowany w drodze konsultacji społecznych, jak i opinie ekspertów dotyczące przebiegu tej linii – wyjaśnia Marcin Tobera. – Słupy miały stanąć wzdłuż drogi krajowej nr 50 i autostrady, gdzie nawet krajobrazu bardziej by nie zepsuły. PSE jednak wróciły do koncepcji starego korytarza, wyznaczonego w wojewódzkim planie zagospodarowania. Korytarz ten wyznaczono przed wielu laty i już wówczas opierano się na nieaktualnych mapach. Teraz słupy stanąć mają na gęsto zaludnionych terenach, zniszczą najwartościowsze rolniczo grunty i setki gospodarstw, a przy tym zagrażałyby zdrowiu ludzi. Możemy stracić wszystko, bo jeśli PSE zrealizują ten plan, to nie da się tu dalej żyć – dodaje właściciel sadu pod Tarczynem.

Piątkowe blokady dróg to już czwarta akcja protestacyjna w tej sprawie. Zdesperowani mieszkańcy zapowiadają, że będą walczyć do skutku i nigdy nie zgodzą się na budowę linii w swoich gminach. Protestujących poparły lokalne samorządy.

PSE zapewniają, że budowa linii jest całkowicie bezpieczna, a realizacja inwestycji jest strategiczną koniecznością. Linia ma wyprowadzić moc z nowego bloku energetycznego 1070 MW w elektrowni w Kozienicach i zaopatrywać w prąd nie tylko aglomerację warszawską, ale także północnowschodnią Polskę. Protestujący uważają jednak, że linia najwyższych napięć powinna zostać poprowadzona inną trasą i to najlepiej pod ziemią, tak jak to się od dawna robi w krajach Europy Zachodniej. To zniwelowałoby do minimum szkodliwe skutki społeczne, ekonomiczne i środowiskowe inwestycji.

Protestujący zarzucają również PSE, iż decyzje o przebiegu linii zmieniły pod naciskiem polityków i biznesmenów, którzy zainwestowali w grunty w pobliżu drogi nr 50 i autostrady A2. gt

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 05:09