StoryEditorWiadomości rolnicze

Producenci mleka demonstrowali w Lublinie

13.09.2016., 12:09h
Kilkadziesiąt osób domagało się w centrum Lublina wprowadzenia skutecznych dopłat do eksportu mleka i zablokowania importu produktów mleczarskich po cenach dumpingowych.

Uczestnicy manifestacji zorganizowanej przez Lubelski Związek Hodowców Bydła i Producentów Mleka przyjechali do Lublina w miniony czwartek (8 września). Związek zrzesza ok. 200 czynnych hodowców, w proteście wzięła udział ok. 80-osobowa grupa.

Powody protestu przedstawiał Rafał Stachura, prezes LZHBiPM. – Średnia cena mleka na Lubelszczyźnie przez ostatnie miesiące wynosiła poniżej złotówki za litr. Za sierpień średnio 99 gr netto. Realne koszty produkcji to 1,32 zł. Żadne unijne dopłaty tego nie zrekompensują.

Kryzys w mleczarstwie nie zaczął się tydzień ani miesiąc temu. Dlaczego lubelscy producenci mleka z LZHBiPM protestują właśnie teraz, gdy ceny skupu zaczęły rosnąć? – Każdy z nas miał jakieś oszczędności, którymi mógł łatać dziury. Ale te oszczędności się kończą – tłumaczył prezes Stachura, jednocześnie właściciel gospodarstwa w pow. włodawskim, produkującego dziennie 24 tys. litrów mleka. Jego zdaniem, podwyżki są niewielkie i nie oznaczają przełomu ani nadal nie gwarantują opłacalności produkcji.

Andrzej Miszczuk z Lipówek w pow. chełmskim i Józef Skorupski z Jasionki w pow. parczewskim, choć przyjechali do Lublina, są zdania, że protest jest spóźniony. – Nie bardzo wierzę, że te protesty coś pomogą – mówi Józef Skorupski. – Za czasów świętej pamięci Andrzeja Leppera protestowaliśmy w Warszawie. I co? Niewiele się zmieniło.  Andrzej Miszczuk zwraca uwagę na niewysoką frekwencję. – Nie wiem, dlaczego ludzie się nie zainteresowali. Może rzeczywiście nie wierzą, że cokolwiek da się zmienić?

Po godz. 12 w asyście policji marsz ruszył z pl. Teatralnego Krakowskim Przedmieściem w stronę urzędu wojewódzkiego. Protestujący zabrali ze sobą petycję z postulatami. Domagają się skutecznych dopłat do eksportu mleka. Oczekują zablokowania importu artykułów mleczarskich odbywającego się po cenach dumpingowych. Chcą pilnego uregulowania współpracy między producentami a sieciami handlowymi, włącznie z określeniem, jaki procent ceny detalicznej ma trafić do producenta. Kolejny postulat dotyczy wsparcia spółdzielni mleczarskich. Związek oczekuje też inwestowania dużych środków w kampanie promujące walory zdrowotne wyrobów mleczarskich. Protestujący chcą, żeby, tak jak to już funkcjonowało wcześniej, dzieci w szkołach dostawały mleko pięć razy w tygodniu. Domagają się również wsparcia finansowego dla tych gospodarstw, które ze względu na nieopłacalną produkcję zamierzają zmienić profil.

Producenci uważają, że jeśli ich postulaty nie będą w najbliższych miesiącach zrealizowane, oznacza to czarny scenariusz dla gospodarstw. Według Rafała Stachury, najbardziej zagrożone bankructwem są te, które mają 40–60 krów i w ostatnich latach inwestowały. Zagrożone są też miejsca pracy w mleczarniach, transporcie czy handlu.

Wojewody nie było w urzędzie. Do rolników wyszedł i petycję odebrał Krzysztof Dziewulski, dyr. Wydziału Środowiska i Rolnictwa. Obiecał przekazać ją wojewodzie i ministrowi rolnictwa. Poinformował o rządowych działaniach. – Jest już projekt ustawy regulującej relacje między producentami a sieciami handlowymi. Jest także projekt rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie dopłat dla tych producentów, którzy od października do grudnia ograniczą produkcję do poziomu sprzed roku.

Krzysztof JANISŁAWSKI

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 04:51