StoryEditorWiadomości rolnicze

Rolnicy razem z górnikami. Przywieźli im swojską kiełbasę i chleb

04.01.2022., 08:01h
W kopalniach na Śląsku trwa protest górników. W akcji wspierają ich działacze AgroUnii, którzy przywieźli kilkaset kilogramów swojskich wędlin i pieczywa.

Dziś o 7 rano rozpoczął się dwudniowy protest górników z Polskiej Grupy Górniczej. Zablokowali oni tory i wysyłkę węgla ze wszystkich kopalń do elektrowni. 

Kiełbasa i chleb od rolników. AgroUnia wspiera protestujących górników

Strajkujących górników wspierają rolnicy z AgroUnii, m.in. z Małopolski, Kujaw, Wielkopolski i z woj. łódzkiego. Do Rudy Śląskiej przywieźli im wędliny i chleb, zrobione specjalnie na tę okazję. Wyroby te mają też trafić do protestujących w innych kopalni.

- Przyjechaliśmy nie tylko ze słowem, ale i z jedzeniem, z polską zdrową żywnością. Przywieźliśmy kilkaset kilogramów wędlin i chleba. Z Wielkopolski przyjechała m.in. swojska kiełbasa, świeża, bo zrobiona wczoraj – mówili działacze AgroUnii: Michał Kołodziejczak i Filip Pawlik.

AgroUnia: rolnicy i górnicy są w podobnej sytuacji

Rolnicy zaznaczyli, że są solidarni z górnikami i z ludźmi ciężkiej pracy. Wspierają ich, bo uważają, że pracownicy kopalń powinni dostawać godziwe wynagrodzenie. 

- Widzimy bardzo dużą analogię między sytuacją rolników a górników. Odbiorcy płacą w tej chwili prawie dwa razy więcej za węgiel niż rok temu. Ale węgiel na kopalni nie zdrożał wcale! I kto na tym zarabia? Znowu nie ci, którzy najciężej pracują, którzy poświęcają swoje życie, którzy schodzą głęboko pod ziemię. Co to za kraj, gdzie pieniądze zdobywają spekulanci i prezesi, a nie pracujący w pocie czoła ludzie – zaznaczył Kołodziejczak. Dodał, że wyjątkowo oburza go brak zgody na podwyżki dla górników rzędu 400 zł, podczas gdy rządzący podnieśli sobie pensje o kilkanaście tysięcy zł.


Górnicy zablokowali tory. Czego się domagają?

Protestujący związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej domagają się podwyżek do 8 200 zł brutto i rekompensat dla górników za wzmożoną pracę z powodu trwającego kryzysu energetycznego. W tej sprawie nie udało im się porozumieć z Ministerstwem Aktywów Państwowych i Polską Grupą Górniczą.

- Nawet kilogram węgla nie wyjedzie z kopalń do elektrowni przez 48 godzin – mówił Rafał Jedwabny z górniczego Sierpnia 80`. 

Z kolei Bogusław Hutek, szef górniczej „Solidarności" zaznaczał, że od sierpnia górnicy pracują w soboty i w niedziele, bo brakuje węgla. Ale za swoją ponad normatywną pracę nie otrzymują większego wynagrodzenia.

- My niczego nie żądamy, chcemy tylko, by ktoś docenił naszą pracę. Chcemy tylko 400-500 zł podwyżki. Zarząd zatrudnia ludzi w soboty i w niedzielę, płacąc im jak za normalny dzień. My pracując w ten sposób, nie inwestując w złoża, zamkniemy kopalnie w 2030 roku, a nie w 2049. Sprawa jest poważna – mówił Hutek.

Wyliczył, że podwyżki i rekompensaty, o jakie dziś walczą górnicy to równowartość dwudniowej sprzedaży PGG. 

Związkowcy nie wykluczają przedłużenia protestu, jeśli zarząd nie przystanie na ich warunki. 

- Cały czas chcemy rozmawiać! Zarząd niech się wybudzi, szampany już dawno są pozamykane. Załogi górnicze to są młodzi ludzie, którzy mają już dość – mówili protestujący.

Kamila Szałaj

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
18. kwiecień 2024 18:51