StoryEditorPolska

Rolnicy stanęli w obronie świń, teraz stoją przed sadem

25.04.2019., 18:04h
12 kwietnia br. przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej odbyła się pikieta rolników, którzy z województwa lubelskiego oraz z innych zakątków Polski przyjechali, aby wesprzeć swoich kolegów mających odpowiadać przed sądem z powództwa Komendy Powiatowej Policji w Parczewie za rzekome utrudnienie pracy pracownikom Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Parczewie.

Stoją przed sądem, bo stanęli w obronie świń

Oskarżeni rolnicy wspólnie z wieloma innymi mieszkańcami powiatu parczewskiego 17 lipca 2018 roku zebrali się w miejscowości Dawidy z powodu zaplanowanego wybijania stada ponad tysiąca zdrowych świń.

W naszym rejonie było 5300 gospodarstw utrzymujących trzodę chlewną, a zostało zaledwie 176. Do tego doprowadziły działania mające na celu walkę z afrykańskim pomorem świń. Wystosowałem do Rady Powiatu Bialskiego stanowisko w obronie protestujących rolników, których nazywano chuliganami i bandytami. Drodzy rolnicy, tak dalej nie może być. Powtórzę za Michałem Kołodziejczakiem – zjednoczmy się wokół prawdy – powiedział przed rozprawą Marek Sulima, rolnik oraz radny powiatu bialskiego.

Przed rozpoczęciem protestu Michał Kołodziejczak, lider Agro Unii, zachęcił wszystkich do odśpiewania dwóch zwrotek „Roty”.

Jest to pieśń, która od samego początku nas prowadzi. Miłość do ziemi, do naszej ojczyzny, do naszych wartości to jest to, co nas trzyma przy ciężkiej pracy, którą wykonujemy. Od jakiegoś czasu wykonujemy też pracę, jak ja to nazywam, społeczno-polityczną i udaje nam się prowadzić coraz większą rzeszę osób z całej Polski – twierdził Michał Kołodziejczak.

Udaremnili wybicie zdrowych świń

W proteście przed sądem uczestniczył także Krzysztof Tołwiński, przewodniczący Federacji Gospodarstw Rodzinnych z powiatu siemiatyckiego w województwie podlaskim. 

Idąc na salę sądową, musimy pamiętać, że nie możemy pozwolić, żeby ktoś zniechęcił nas do pracy na roli. Nie możemy zmarnować dorobku wielu pokoleń. Nie ma Polski bez polskiego rolnictwa. Nie ma polskiej wsi bez polskiego rolnictwa – podkreślał Krzysztof Tołwiński.

Rolnicy zapełnili salę sądową oraz przez cały czas trwania rozprawy pikietowali przed sądem. Wśród publiczności na sali sądowej był między innymi ksiądz kanonik Stanisław Chodźko, duszpasterz rolników diecezji siedleckiej. Producenci trzody chlewnej zostali oskarżeni o to, że doprowadzili do zablokowania, uniemożliwienia przejazdu samochodu osobowego, którym poruszali się pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej w Parczewie, czym udaremnili wykonanie uboju kontaktowego w miejscowości Dawidy, tj. o wykroczenie z art. 37 ust. 1 ustawy z 21 stycznia 2004 roku o inspekcji weterynaryjnej.


  • Dwudziestu rolników zasiadło na ławie oskarżonych za obronę ponad tysiąca świń, które chciano wybić, pomimo że nie stwierdzono u nich wirusa ASF

Udaremnienie wybicia zdrowych świń było czynem bohaterskim 

Wśród 20 obwinionych był między innymi Michał Kołodziejczak, lider Agro Unii, który w trakcie składania wyjaśnień w sądzie stwierdził, że jego zdaniem udaremnienie wybijania zdrowych świń było czynem bohaterskim.

Gdy ASF był jeszcze na Podlasiu, weterynaria i służby, które miały rzekomo walczyć z wirusem, rozpuszczały wśród ludzi informacje, że nie powinni spotykać się z sąsiadami, bo może się to przyczynić do roznoszenia choroby, dlatego czyn wspólnego zgromadzenia wszystkich tych ludzi był wręcz bohaterski. Było to pierwsze tego typu zgromadzenie od początku występowania afrykańskiego pomoru świń w Polsce. Widać, że to działanie miało sens i wtedy było swoistym punktem zwrotnym, gdyż od tego momentu obserwujemy rezygnację z wybijania zdrowych świń, a dokładniej brak podejmowania pochopnych decyzji przez weterynarię. Trzeba zwrócić uwagę na to, że rolnik jest kimś, kto żywi i broni. To nie przypadek, że ci ludzie, łącznie ze mną, potrafili wyjść na drogę i zaprotestować przeciw marnotrawieniu żywności. Wyszli bronić nie tylko swoich gospodarstw, ale także innych – powiedział w sądzie Michał Kołodziejczak.


Lider Agro Unii stwierdził, że zgromadzenie 17 lipca w Dawidach nie było nielegalne. Jak wyjaśniał, nikt nie blokował działań weterynarii ani samochodu lekarzy.

Trzeba jasno podkreślić, że ci, którzy zgromadzili się w tamtym miejscu na drodze, nie zrobili niczego nielegalnego. Funkcjonuje pojęcie zgromadzenia spontanicznego i 17 lipca w Dawidach doszło właśnie do takiego zgromadzenia. Zadawane były pytania, czy ktoś chodził przed zaparkowanym tam samochodem i w jakiej odległości. Jeżeli widzę zaparkowany na parkingu albo na poboczu samochód, nie omijam go na odległość 10 m, tylko chodzę blisko niego. Jeżeli ktoś podchodzi do stojącego samochodu bliżej niż na 2 m, nie robi nic dziwnego ani zakazanego – powiedział Michał Kołodziejczak.

W tym momencie sąd zadał pytanie, dlaczego jego zdaniem weterynaria zrezygnowała z uboju.

Zaobserwowałem, że pod wpływem spontanicznego zgromadzenia pracownicy weterynarii nie potrafili wytłumaczyć, dlaczego chcą przeprowadzić ubój. Mając na uwadze liczbę zebranych tam policjantów, byłoby dalece idącą nieprawdą stwierdzenie, że wskutek jakiegoś zastraszania, w obawie przed tym spontanicznym zgromadzeniem, pracownicy weterynarii będący w samochodzie nie wykonali czynności administracyjnych, o których tutaj mówimy – wyjaśniał Kołodziejczak.

To jednak nie koniec spraw rolników, którzy nie dopuścili do wybicia zdrowych świń

Wyjaśnienia przed sądem złożył także jeden z obwinionych w sprawie Grzegorz Haczkur. Wraz z kolegą kontaktował się on z duszpasterzem rolników diecezji siedleckiej, któremu opowiedzieli o planowanej likwidacji stada. Ksiądz Stanisław Chodźko powiedział, że nie można dopuścić do wybicia zdrowych świń. 

Zobaczyłem w mediach społecznościowych film, na którym hodowca ze łzami w oczach mówił, że będzie miało miejsce wybijanie zdrowego stada zarodowego trzody chlewnej. Na tę genetykę pracował jego dziadek, ojciec i on sam. Pamiętam jeszcze takie jego słowa, że pęknie serce jego żonie, jeśli wybiją maciory, które oprosiły się ostatniej nocy. Urodziły po 20 prosiąt i są zdrowe. Pojechałem więc 17 lipca do Dawidów, wiedząc, że odbędzie się tam ubój zdrowego stada świń. Sumienie Polaka i katolika nie pozwalało mi na dopuszczenie do takiego marnotrawstwa – powiedział podczas składania wyjaśnień Grzegorz Haczkur.

Również obwiniony Mariusz Wyrwisz twierdził, że nie można pozwalać na to, co robi weterynaria. Jego zdaniem determinacja rolników sprawiła, że lekarze odstąpili od uboju zdrowych świń. Podczas rozprawy zostały odebrane wyjaśnienia od wszystkich obwinionych. Na 21 maja wyznaczono termin kolejnej rozprawy, na którą wezwani zostali świadkowie.

Czuję się zaszczycony, że mogę dzisiaj być tu razem z wami. Żałuję tylko, że byłem na sali sądowej jako widz, a nie wraz z innymi rolnikami na ławie oskarżonych, ale 17 lipca ubiegłego roku byłem poza granicami kraju i nie mogłem uczestniczyć w proteście. Zachowałem jednak kontakt z rolnikami i na pytanie co mają robić, kiedy co drugi dzień wybijają im świnie, sam doradziłem, żeby zablokować wieś i nie dać wybić zwierząt. Jeżdżę na różne spotkania i zawsze o tym mówię, ale to jest pierwszy taki przypadek, żeby rolnicy tak się zorganizowali – powiedział po rozprawie ks. Stanisław Chodźko.

Józef Nuckowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 10:48