StoryEditorSusza

Susza 2019 – straty głównie w rzepaku i zbożach. Czy komisje zdążą z szacowaniem?

22.07.2019., 12:07h
Czternaście z szesnastu województw uznano oficjalnie za dotknięte suszą rolniczą. Jednak niestety jeszcze nie w każdej gminie działa komisja, która ma oszacować straty wywołane przez suszę.
Instytut Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa 12 lipca 2019 r. ogłosił szósty w tym roku komunikat dotyczący suszy, który obejmuje okres od 11 maja do 10 lipca 2019 r. Z raportu wynika, że największy deficyt wody w tym czasie wystąpił na terenie Pojezierza Lubuskiego, gdzie wartość klimatycznego bilansu wodnego (KBW) osiąga od –240 do –259 mm. Deficyt wody na poziomie ponad –200 mm odnotowano z kolei na przeważającym obszarze województwa lubuskiego i w zachodniej części wielkopolskiego.  

Warmia i Mazury oraz Małopolska niedotknięte suszą. Przynajmniej na papierze

Ma to swoje odzwierciedlenie w stwierdzeniu suszy rolniczej w poszczególnych województwach. Oficjalnie występuje ona w 14 i jedynie Małopolskie oraz Warmińsko-Mazurskie w ww. okresie nie odnotowały suszy. Z raportu Instytutu wynika, że w tym czasie susza najbardziej dotknęła uprawy rzepaku i zagrożonych było niemal 54% gmin w Polsce, przy czym najwięcej w województwach: lubuskim, wielkopolskim i łódzkim. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku zbóż jarych. 

Co ciekawe, gdyby trzymać się wskazań IUNG, susza w zbożach ozimych dotyczy „zaledwie” 39% gmin Polski, a w kukurydzy 35% gmin z 12 województw. Co innego jednak widać z relacji rolników – naszych Czytelników. Na przykład w województwie podkarpackim, gdzie – zdaniem IUNG – susza występuje jedynie w rzepaku, i to tylko w 7 gminach, rolnicy wskazują, że susza dotyczy także kukurydzy czy zbóż. O skali problemu świadczy też fakt, że na wniosek rolników zostało powołanych tu ponad 50 komisji szacujących.  

Suszy nie ma, dopóki się jej nie stwierdzi. A póki się nie stwierdzi, to nie ma mowy o odszkodowaniu

Jednak nawet jeśli komisja oszacuje straty, dopóki IUNG nie stwierdzi w danej gminie i uprawie suszy, rolnik nie może ubiegać się o odszkodowanie z ubezpieczenia czy o ewentualną pomoc od państwa. 

Wiele samorządów nie powołało jeszcze komisji. W Lubuskiem jedynie 82% gmin ma taką instytucję. W Łódzkiem, gdzie susza obejmuje 100% gmin, zaledwie połowa z nich powołała komisję. A rolnicy nie mogą czekać w nieskończoność ze żniwami. Żeby rolnik był pewien, że komisja szacująca straty przyjdzie do jego gospodarstwa, musi złożyć wniosek do urzędu gminy i to bez względu na to, czy komisja już została powołana, czy nie. 

Szacowanie strat – pamiętajcie o łąkach i pastwiskach

Problemem jest również brak odpowiedniego wsparcia dla rolników ze strony samorządów. Wielu rolników nie wie, że musi złożyć wniosek do magistratu o oszacowanie strat w ich gospodarstwie. A gminy często o tym nie informują. W praktyce wszystko zależy od osób pracujących w komisji. Jeśli dobrze znają teren i rolników, przyjdą do gospodarstwa oszacować straty bez względu na to, czy był złożony wniosek, czy nie. Jednak lepiej nie ryzykować, tylko złożyć stosowne pismo do urzędu. 

Warto też pamiętać o podstawowych zasadach, którymi komisje powinny się kierować przy szacowaniu strat. Dotyczy to m.in. szacowania strat w łąkach i pastwiskach. Chociaż IUNG nie prowadzi monitoringu suszy dla tych upraw, to jednak komisja powinna szacować na nich szkody, jeżeli monitoring potwierdza wystąpienie suszy w uprawach o analogicznych wymaganiach wodnych, czyli np. zbożach. 


Paweł Mikos
fot. Paweł Mikos 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 03:07