StoryEditorFelietony

Uczmy się dobrych rozwiązań

23.01.2018., 07:01h
Minister Krzysztof Jurgiel ma bardzo mocną pozycję w rządzie premiera Mateusza Morawieckiego, podobnie mocną jak w poprzednim, którym dowodziła premier Beata Szydło. Na to składają się nie tylko efekty jego pracy, ale też olbrzymie zaufanie, jakim darzy go prezes Jarosław Kaczyński.
I jest to fakt polityczny, a nie medialna wazelina. I proszę nam nie przypisywać uprawiania tzw. wazeliniarstwa. My tylko chcemy zaapelować do ministra Jurgiela, by ten olbrzymi kapitał polityczny efektywnie spożytkował na podjęcie śmiałych decyzji, które mogą zmienić oblicze polskiego rolnictwa.

Prezes OSM Koło Czesław Cieślak – w życiu samorządowym minister rolnictwa Wielkopolski – na spotkaniu mleczarzy zwrócił się z postulatem, aby minister był patronem cyklicznego porozumienia producentów wyrobów mleczarskich z wielkimi sieciami handlowymi, których efektem byłoby ustalenie cen na półkach podstawowych produktów z mleka. O tym spotkaniu można przeczytać na stronach 52–54. Takie rozwiązanie jest stosowane w Niemczech i powoduje większą stabilność rynku mleka i tym samym bardziej stabilne ceny skupu. Wprawdzie owe porozumienie w Niemczech opiera się na czterech nogach – bo jego patronem jest także Związek Rolników Niemieckich. Ale od biedy to ten nasz stół porozumień może mieć trzy nogi. Po co związek zawodowy rolników? – może ktoś zapytać. Między innymi po to, aby wielkie sieci wiedziały – tak jak we Francji – że ich nieczysta gra jest prostą drogą do zadymy, np. niszczenie tanich serów z importu. Wszak podobnie włoscy rolnicy rozprawiali się z polską mozzarellą. To zapewne nie przypadek, że we włoskich Lidlach przez cały czas, a nie tylko przez tydzień w miesiącu są specjalne stoiska z włoskimi serami i wędlinami. O tym rozwiązaniu, które może być użyteczne nie tylko dla produktów mleczarskich, od ładnych kilku lat piszemy na łamach TPR.

Ale teraz jest szansa, aby je wprowadzić w życie. Nadal jest też szansa na utworzenie zawodowego związku rolniczego. Ale ta inicjatywa powinna wyjść od rolników, szczególnie tych młodych. My zaś deklarujemy wsparcie. Drugim naszym postulatem jest, aby minister przekonał członków obecnej ekipy rządowej, aby śmiało i osobiście propagowali akcję „Kupuj Polskie”. I bynajmniej nie chodzi tutaj o sztampowe hasła propagandowe, ale też o mocne słowa, jakie wobec polskiej żywności w sposób nieuprawniony stosował premier Czech czy też duńska minister rolnictwa. Wszak patriotyzm konsumencki można kształtować na wiele sposobów. Ale ten osobisty jest najbardziej przyswajalny dla społeczeństwa. Chodzi np. o takie słowa: – Zaczynam dzień od śniadania, na którym jest polski serek i polskie mleko, od czasu do czasu także z Mlekovity – wygłosił premier Mateusz Morawiecki podczas swojej niedawnej wizyty w tej spółdzielni. Trzeba tutaj zwrócić uwagę na to, że premier Morawiecki zlecił ministrowi Jurgielowi ważne zadanie, aby resort rolnictwa zbadał te mechanizmy, które utrudniają polskiej żywności wejście na półki sklepów w bogatych krajach Unii Europejskiej. Na pewno taką zaporą dla naszej żywności jest wspomniany patriotyzm konsumencki kształtowany w tych państwach przez dziesiątki lat. Uczmy się więc dobrych rozwiązań. Wszak już każdy obywatel III RP powinien wiedzieć, że za eleganckim opakowaniem zagranicznej żywności niekoniecznie kryje się smak i zdrowie. Minął już czas niezdrowej fascynacji wszystkim co zagraniczne – między innymi jogurtami, które składowane pod plandeką wytrzymują latem 30 dni, bo są tak wspaniale zakonserwowane. Zresztą kształtowanie patriotyzmu konsumenckiego wśród Polaków powinno być obowiązkiem dla wszystkich polityków – także tych z opozycji. Obowiązkiem ponad politycznymi podziałami.

Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 00:00