StoryEditorWiadomości rolnicze

Żywioł bezlitosny dla Borów Tucholskich

21.08.2017., 13:08h
Nawałnice były tak gwałtowne, że potężne drzewa przez wiejący wiatr były łamane jak zapałki. Huragan zmiatał z powierzchni ziemi gęste sosnowe bory, niszczył pokrycia dachowe i wyrządzał znaczne szkody w budynkach mieszkalnych. Najgorzej sytuacja wyglądała w miejscowości Rytel w gminie Czersk, w powiecie chojnickim. Żywioł wyrządził szkody także w zachodnich i północnych powiatach województwa kujawsko-pomorskiego.
Burze, jakie przetoczyły się przez Pomorze były stosunkowo krótkie, jednak bardzo intensywne. Gwałtownym opadom towarzyszył porywisty wiatr, który niszczył wszystko, co spotkał na swojej drodze. W wielu rejonach deszczu spadło tak dużo, że woda wylewała się z deszczomierzy. W bardzo trudnej sytuacji są rolnicy, którym zostały jeszcze zboża na polu, które są zalane i prawdopodobnie nadawać się będą tylko na paszę. Najbardziej wstrząsająca katastrofa miała miejsce we wsi Rytel. Tysiące hektarów lasów znajdujących się w Borach Tucholskich po prostu przestało istnieć.

To, co mnie niepokoi, to wrażenie, że akcja ratunkowa i pomoc jest słabo skoordynowana. Kilka dni czekałem na strażaków z podnośnikiem, aby załatać dziury w dachu na stodole. Wszędzie dookoła zalegają tony połamanych drzew i gałęzi. Jest to bezładnie porozrzucane. Służby jak na razie ograniczają się do bieżących działań. Dlatego, aby udrożnić przejazdy drewno jest wyrzucane na nasze pola. Z ziemniaków pewnie nic w tym roku nie będzie. Mam umowę kontraktacyjną. Znajdują się teraz w wodzie i są przykryte połamanymi drzewami. Nie mogę tylko zrozumieć, dlaczego zamiast zająć się sprzątaniem gałęzi z poboczy, zarząd dróg przysłał dziś ekipę z kosami spalinowymi, która zajmowała się przycinaniem trawy. Chyba nie o taką pomoc chodzi – powiedział nam prosząc o niepodawanie danych osobowych jeden z rolników mieszkających we wsi Rytel.



Połamane drzewa, zwisające konary i gałęzie stwarzały niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia. Nadleśnictwo Czersk do odwołania wprowadziło zakaz wstępu do lasu. Obejmuje on gminy Czersk i Brusy


Miejscowość położona jest nad Brdą i Wielkim Kanałem Brdy. Doceniana jest za walory turystyczne. Czynnych produkcyjnych gospodarstw zostało stosunkowo niewiele. Teren jest wymagający dla działalności rolniczej. Charakteryzuje się niską klasą bonitacji gleby oraz niewielką sumą opadów.

Musimy sobie jakoś radzić. Ci, którzy nadal prowadzą gospodarstwa postawili na hodowlę. Z racji specyfiki rejonu utrzymywane jest bydło mięsne oraz trzoda chlewna. Ja mam kilka byków i kilkanaście tuczników. Drżę o paszę. Baloty z sianokiszonką znajdują się teraz pod dachem z eternitu, który spadł z domu sąsiada. Kłopot może być z kukurydzą. Jeszcze stoi mocno przechylona. Nie wiem czy znajdzie się potem sieczkarnia, która będzie w stanie to odpowiednio pociąć – zastanawiał się nasz rozmówca.



W pierwszych godzinach po nawałnicy miejscowa komunikacja była zupełnie sparaliżowane. Zwalone drzewa uniemożliwiały między innymi przejazd Drogą Krajową 22


Poszkodowani rolnicy narzekali na obowiązujące procedury dotyczące wyceny szkód. Większość z nich miała gospodarstwa ubezpieczone. Sporo wątpliwości budziły zasady dotyczące sprzątania i zabezpieczania uszkodzonych obór, stodół, domów i magazynów. Niektórzy obawiali się, że rzeczoznawca nie uzna szkody na dachu, który został już zabezpieczony albo własnymi siłami naprawiony.

Nawałnice przetoczyły się w nocy z 11 na 12 sierpnia przez wiele wsi powiatu chojnickiego i tucholskiego. Szkody są ogromne, zwłaszcza jeśli chodzi o sieci elektroenergetyczne. My w Borach Tucholskich pojawiliśmy się w połowie ubiegłego tygodnia. Setki miejscowości do tamtego czasu pogrążone były w ciemnościach. Najbardziej pożądanymi urządzeniami były agregaty prądotwórcze, dzięki którym możliwe było zapewnienie należytej opieki zwierzętom hodowlanym.

Mamy krowy, więc byliśmy przygotowani. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, że nie będziemy mieć zasilania, aby przeprowadzić udój. Agregat prądotwórczy był i teraz bardzo się przydaje. Kiedy przyszła nawałnica trwało to 30 minut może godzinę. Nie wiedzieliśmy w domu, co się dzieje. To wyglądało jak początek apokalipsy. Woda lała się z każdej strony. Wszędzie ciekło – opowiada Lucyna Krenska, która wraz z mężem Ireneuszem prowadzi we wsi Rytel gospodarstwo nastawione na produkcję mleka.


Rolnicy utrzymują 21 krów i są dostawcami do Spółdzielczej Mleczarni Spomlek w Radzyniu Podlaskim, Oddział Chojnice. W ich gospodarstwie ucierpiała stodoła i budynki magazynowe. Szczęśliwie ocalała obora i nie ucierpiało żadne ze zwierząt. Agregat prądotwórczy pracuje niemal bez przerwy i pozwala na w miarę sprawne prowadzenie udoju krów.



Jesteśmy w stanie mleko schłodzić, nie traci na jakości. Jeśli jednak pracujemy w oborze, to moc agregatu jest zbyt mała, aby zasilić w energię dom mieszkalny. Ubolewam i łzy wycieram, ponieważ marnuje się to, co jest w stodole, na której nie ma dachu. Nie mamy gdzie składować pszenicy i słomy ze zbiorów – żali się Lucyna Krenska.

Rolnicy chcieliby przystąpić do zakładania nowego pokrycia dachowego. Mieli deklarację sąsiadów chętnych do pomocy przy pracach naprawczych. W połowie ubiegłego tygodnia czekali jednak na rzeczoznawcę towarzystwa ubezpieczeniowego, który miał ocenić skalę szkód.

Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku poinformowało, że na terenie województwa pomorskiego zostało uszkodzonych 1215 stacji średniego i niskiego napięcia. Prawie 35 tys. odbiorców pozostawało bez prądu. Najwięcej w powiatach kartuskim, kościerskim, wejherowskim i starogardzkim.

Nawałnice wywołały straty także na terenie województwa kujawsko-pomorskiego.

Takiej skali zniszczeń w historii naszego województwa jeszcze nie mieliśmy. Na chwilę obecną uszkodzonych jest ponad 2 tysiące budynków mieszkalnych. Początkowo bez prądu pozostawało 110 tysięcy gospodarstw domowych – poinformował na początku minionego tygodnia wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz. 

Do najbardziej poszkodowanych 25 gmin trafiły środki z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Kwota 7 milionów złotych ma zostać rozdysponowana przez gminy pośród potrzebujących. Każdy może otrzymać do 6 tysięcy złotych.

To na razie doraźna pomoc na naprawy podstawowych szkód. Rzeczoznawcy, którzy ruszą w teren ocenią skalę kolejnych potrzeb i wtedy zostanie uruchomiona dalsza pomoc w kwocie do 20 tysięcy zł bądź do 100 tysięcy złotych na gospodarstwo domowe w zależności od zniszczeń – dodał wojewoda.



Wichura zrywała eternitowe płyty z dachów na budynkach gospodarskich. Deszcz był tak intensywny, że zalewane były podwórka gospodarstw a woda z nich wdzierała się do obór i chlewni


Dramatyczną walkę z żywiołem stoczyli kujawsko-pomorscy strażacy. Komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej nadbrygadier Janusz Halak poinformował, że od piątku w nocy strażacy podjęli 6 tysięcy interwencji, co stanowi jedną piątą rocznej liczby interwencji na przestrzeni ostatnich lat.

Najgorsza sytuacja panowała w powiecie tucholskim, gdzie bez energii elektrycznej kilka dni po przetoczeniu się żywiołu pozostawało około 35 tysięcy na 48 tysięcy mieszkańców całego powiatu.

Tomasz Ślęzak
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 12:34