Hodowla Zwierząt
Żywienie świń
Data publikacji 11.07.2019r.
Jednorazowo gospodarze wstawiają około 570 zwierząt do tuczu. Nową partię warchlaków kupują co 6 tygodni. Po tym okresie przenoszą je do tuczarni i kupują kolejne zwierzęta. W tuczarni, podobnie jak w warchlakarni, tuczniki przebywają 6 tygodni i po tym okresie są sprzedawane.
Warchlaki importowane z Danii
– W Polsce ciężko kupić duże wyrównane partie warchlaków liczące po blisko 600 sztuk, zdecydowaliśmy się więc na import z Danii. Dodatkowo duńska genetyka pozwala osiągnąć dobre wyniki w produkcji. Zużycie paszy na 1 kg przyrostu waha się od 2,55 do 2,70 kg, a mięsność sprzedawanych tuczników wynosi powyżej 58% – wyjaśnia Robert Rafało.
Pasze przygotowywane w gospodarstwie są tańsze
– Sporządzanie paszy we własnym gospodarstwie jest tańszym rozwiązaniem niż zakup gotowych mieszanek. Znam dokładnie jej skład i podaję tylko białko sojowe. Próbowaliśmy używać do sporządzania paszy białka z innych źródeł niż śruta sojowa. Jako komponentów używaliśmy np. śruty rzepakowej i słonecznikowej, ale nie było to opłacalne rozwiązanie. Zważywszy na przyswajalność pasz, śruta rzepakowa musi kosztować połowę tego, ile kosztuje śruta sojowa, by było to ekonomicznie uzasadnione. Wysiewałem także łubin z przeznaczeniem na paszę, ale ani plonowanie, ani efekty produkcyjne nie były zadowalające. Śruta sojowa ma jednak najbardziej przyswajalne białko – mówi gospodarz.
Robert Rafało przygotowuje trzy różne mieszanki dla zwierząt. Pierwszą z nich podaje do wagi około 45 kg. W jej skład wchodzi:
- 30% pszenicy,
- 30% jęczmienia,
- 20% pszenżyta,
- 15% śruty sojowej,
- 2,5% mieszanki paszowej uzupełniającej (MPU),
- 1% oleju
- 1% kredy.
Druga mieszanka podawana jest od 45 do około 90 kg masy ciała. Składa się:
- w 40% z żyta,
- w 10% z pszenżyta,
- w 10% z owsa,
- w 23% z jęczmienia,
- w 13% ze śruty sojowej,
- w 2,5% z (MPU),
- w 0,5% z kredy
- w 0,5% z oleju.
Trzecia mieszanka podawana jest do końca tuczu. Zawiera:
- 50% żyta,
- 9% pszenżyta,
- 12% owsa,
- 15% jęczmienia,
- 11% śruty sojowej,
- 2% MPU,
- 0,5% kredy,
- 0,5% oleju.
- Warchlaki w odchowalni przebywają 6 tygodni
Warchlaki i tuczniki utrzymywane są na rusztach betonowych w dwóch połączonych budynkach. Jeden z nich został wybudowany w 2012 roku, od razu w systemie rusztowym, natomiast w drugim zwierzęta przebywały na ściółce, a dopiero w 2013 roku został przerobiony na obiekt rusztowy.
– System rusztowy jest mniej pracochłonny niż utrzymywanie zwierząt na ściółce. Obsługa zwierząt na rusztach jest dużo łatwiejsza i wygodniejsza. Dodatkowo na rusztach wyniki produkcyjne są lepsze niż na słomie. Na rusztach mamy wyższe przyrosty i mniejsze zużycie paszy. Zabezpieczenie słomy na cały rok dla utrzymywanej w naszym gospodarstwie liczby świń też nie jest łatwe. Koszt budowy chlewni na rusztach jest wyższy niż na ściółce, ale przy wszystkich zaletach szybko się zwraca – mówi pan Robert.
Życie w strefie ASF
Od 3 lat w gospodarstwie uprawiane jest żyto hybrydowe. Plony tego zboża kształtują się na poziomie około 7,5 t/ha. Wyjątkiem był 2018 rok, w którym wystąpiła susza redukująca plony zbóż. Wówczas Robert Rafało zebrał średnio tylko 5 t ziarna żyta hybrydowego z hektara.
Gospodarstwo Anny i Roberta Rafałów znajduje się w strefie czerwonej ASF. Hodowcy podkreślają, że występowanie wirusa jest uciążliwe dla rolników, a w wielu przypadkach doprowadziło do upadku mniejszych stad trzody chlewnej.
– W strefach są problemy ze sprzedażą świń, a cena jest niższa niż w obszarach nieobjętych ASF. Wprawdzie mieliśmy wypłacone wyrównanie, ale zwrot tych pieniędzy przeciągnął się w czasie, a gospodarstwo musi mieć płynność finansową. W strefie trzeba badać krew przed sprzedażą, a okres pomiędzy badaniem a ważnością wyniku jest krótki. Na sprzedaż mamy tylko 7 dni od daty pobrania próbki, co dla nas jest dużym utrudnieniem. Moim zdaniem taki przepis miałby sens, gdybyśmy następnego dnia po pobraniu próbek krwi otrzymywali wyniki badań – mówi Robert Rafało.
- Zdaniem Roberta Rafały śruta sojowa jest najlepszym źródłem białka w żywieniu trzody chlewnej
Rzeczywistość jest jednak taka, że na badanie trzeba czekać 3–4 dni i na sprzedaż pozostaje bardzo mało czasu. Jeśli rolnik wcześniej ustali sprzedaż do danego zakładu, a wyniki nie przyjdą w spodziewanym okresie, to ubojnia ma problem, gdyż zostaje bez surowca, a hodowca z niesprzedanymi zwierzętami.
– Inaczej by było, gdybyśmy mieli na sprzedaż 7 dni od momentu otrzymania wyniku, a nie tak, jak jest obecnie – 7 dni od pobrania próby – twierdzi Robert Rafało.
Józef Nuckowski
Zdjęcia : Józef Nuckowski
Zdjęcie główne: Dominika Stancelewska