StoryEditorASF

Czy jest nadzieja na szczepionkę przeciwko ASF?

01.10.2018., 13:10h
Dziki są głównym wektorem roznoszenia wirusa afrykańskiego pomoru świń. Choć nie stanowi on zagrożenia dla ludzi, to jest w 100% śmiertelny dla zakażonych świń. Wciąż brak jest szczepionki oraz sposobu leczenia tej choroby. Żaden kraj też wcześniej nie walczył z afrykańskim pomorem świń u dzików, dlatego tak ważna jest wymiana doświadczeń zdobywanych aktualnie. Rozmawiamy z dr Tomaszem Podgórskim z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży, który uczestniczył w międzynarodowym sympozjum na temat dzików w Brnie (Czechy).

Co obecnie jest największym zagrożeniem wpływającym na rozprzestrzenianie się wirusa ASF?

– Mimo wszystko największym ryzykiem w rozprzestrzenianiu się wirusa jest człowiek, gdyż jego zachowanie jest dużo bardziej nieprzewidywalne niż dzików. Świadczą o tym chociażby ostatnie przypadki afrykańskiego pomoru świń w Belgii, gdzie nikt się nie spodziewał pojawienia się choroby. Oczywiście nie ma póki co dowodów na to, że wirus został przeniesiony przez ludzi, ale niemożliwe jest, aby przedostał się za pośrednictwem dzików, gdyż one nie przemieszczają się na tak duże odległości.

Jaki jest wpływ wędrówek dzików na rozprzestrzenianie się wirusa afrykańskiego pomoru świń?

– Dziki zajmują dość niewielkie obszary o powierzchni 5–8 km2 i rzadko je opuszczają, głównie wtedy, gdy są płoszone lub poszukują pożywienia. Niewielka część populacji nieprzekraczająca 10% podejmuje długodystansowe wędrówki na kilkanaście czy kilkadziesiąt kilometrów. Czasami zdarza się to u odyńców, kiedy szukają samic do rozrodu w okresie rui. Badania pokazują, że rozprzestrzenianie się wirusa w populacji dzików jest powolne i wynosi 1,5 do 2 km na miesiąc. Nie ma danych mówiących o tym, jaka gęstość populacji dzików jest bezpieczna i spowodowałaby samoistne wygaśnięcie wirusa, dlatego też trudno stwierdzić, czy zalecane osiągnięcie 0,1 dzika na km2 przyniesie spodziewane efekty w walce z tą chorobą.


  • dr Tomasz Podgórski

Jak długo dziki są w stanie rozsiewać wirus afrykańskiego pomoru świń? Czy grozi nam to, że nie będą szybko padały, a wirus będzie krążył w populacji tych zwierząt?

– Zarażone dziki mogą przeżyć maksymalnie do dwóch tygodni, ale z reguły jest to krócej. W tym czasie ewentualnie mogą się przemieścić i zawlec chorobę na teren dotychczas od niej wolny. Jednak w tak krótkim czasie mogą pokonać niewielki dystans. Nie do końca wiadomo, z jakiego powodu dziki zakażone ASF przeżywają coraz dłużej. U sztuk odstrzelonych wykrywano przeciwciała, na szczęście takie dziki stanowią niewielki odsetek populacji. Jeszcze do niedawna było to poniżej 1%, obecnie do kilku procent.

Rolnicy wciąż domagają się zwiększenia odstrzału dzików, które są głównym źródłem roznoszenia wirusa ASF. Czy Pana zdaniem to ograniczy rozprzestrzenianie się choroby, czy może są jakieś inne sposoby na jej opanowanie?

– Zwiększony odstrzał dzików jest wskazany, ale jak widać nie do końca skuteczny w walce z afrykańskim pomorem świń. Nie ma jednego rozwiązania, które pozwoliłoby poradzić sobie z wirusem ASF. Konieczne jest połączenie wielu działań. To, czego z pewnością jest zbyt mało, to poszukiwanie i usuwanie padłych dzików. Właściwie są to tylko sztuki znalezione przypadkowo przez myśliwych czy rolników i zgłoszone odpowiednim służbom. Nie ma natomiast systematycznego przeszukiwania lasów i pól. Usuwanie padliny ze środowiska to kluczowy element, jeśli chcemy zredukować ilość wirusa i ograniczyć jego krążenie w środowisku.

Jak udało się Czechom zatrzymać ASF wśród dzików i to na tak ograniczonym obszarze? Czy jesteśmy w stanie wykorzystać ich doświadczenia, aby zahamować rozprzestrzenianie się afrykańskiego pomoru świń?

– Podejście czeskich służb okazało się rzeczywiście skuteczne, ale sytuacja też była odmienna od naszej. Do Polski wirus dotarł szeroką falą zza wschodniej granicy, w Czechach natomiast było to pojedyncze miejsce, gdzie stwierdzono przypadki choroby u dzików. Czesi szybko zamknęli obszar 50 km2 dla polowań, wstępu osób trzecich, rolników i upraw polowych. Miało to na celu zapobieganie płoszeniu dzików i ich wychodzeniu poza strefę. Do odstrzału wykorzystano specjalnie przeszkolonych snajperów policyjnych, działających w nocy z noktowizorami, tłumikami. Zwierzęta nie były dzięki temu płoszone, nie uciekały i nie roznosiły wirusa. Takie działania przyniosły efekty. W tamtym rejonie nie ma też stad trzody chlewnej, co z pewnością również odegrało dużą rolę w zahamowaniu rozprzestrzeniania się wirusa. Niestety, u nas obszar ASF jest bardzo duży, więc podjęte działania musiałyby być na bardzo szeroką skalę. Trzeba by było nimi objąć cały pas wzdłuż wschodniej granicy. A już teraz, kiedy wirus objął swoim zasięgiem także okolice Warszawy, to opanowanie szerzenia się choroby wśród dzików wydaje się niemożliwe.

Również nakłady finansowe na redukcję populacji dzików w Czechach były duże. Za odstrzelonego dzika płacono tam 300 euro, a za znalezionego padłego 200 euro. To też z pewnością mobilizowało wszystkich do działania.



Czy myśliwych obowiązują zasady bioasekuracji przy odstrzale dzików?

– Zasady bioasekuracji są ściśle określone nie tylko dla gospodarstw utrzymujących trzodę chlewną, ale także dla myśliwych. Nie wiem co prawda, jak wygląda kontrola przestrzegania tych przepisów i ich egzekwowanie, ale procedury są jasno określone. Myśliwi są przeszkoleni na temat tego, jak należy postępować w przypadku ustrzelenia dzika, jak obchodzić się z tuszą, jak ją transportować, co zrobić z patrochami, aby nie stanowiły zagrożenia.

Czy w innych krajach europejskich, zwłaszcza u dużych producentów trzody chlewnej jest też tak duże zagęszczenie dzików? Jak te kraje zabezpieczają się przed afrykańskim pomorem świń?

– Zagęszczenie dzików w krajach na Zachodzie Europy jest często nawet większe niż u nas przed pojawieniem się wirusa afrykańskiego pomoru świń. Chociaż tak naprawdę trudno to stwierdzić, gdyż na przykład w Niemczech nie liczy się populacji tych zwierząt i tylko szacuje w przybliżeniu ich zagęszczenie. Kraje te mają opracowane scenariusze na wypadek wystąpienia ASF, sposoby ewentualnych działań, natomiast na tę chwilę z tego, co przedstawiały, nie prowadzą jeszcze działań, a jedynie skupiają się na kontrolach.

Co jakiś czas pojawiają się doniesienia o szczepionce przeciwko ASF. Zwłaszcza opracowanie doustnej jej formy byłoby najprostszą metodą walki z afrykańskim pomorem świń u dzików, podobnie jak podawanie szczepionki przeciwko wściekliźnie lisom. Czy są szanse na szczepionkę zdolną do indukowania odpowiedzi immunologicznej u dzików drogą doustną?

– Hiszpańscy lekarze weterynarii w Madrycie, w europejskim laboratorium referencyjnym afrykańskiego pomoru świń prowadzą badania nad szczepionką przeciwko wirusowi ASF od wielu lat. To oni przecież po 30 latach uwolnili w końcu swoje stada trzody chlewnej od tej choroby. Co prawda walczyli z ASF u świń, a nie u dzików, ale teraz próbują zmierzyć się z wirusem właśnie w populacji zwierząt dzikich. Wykorzystali genotyp wirusa wyizolowanego na Łotwie i podanego dzikom doustnie. Wszystkie zwierzęta rozwinęły odpowiedź immunologiczną. Procent zwierząt niewykazujących objawów choroby po zaszczepieniu był bardzo wysoki, a dodatkowo dziki, które miały kontakt z zaszczepionymi sztukami, nabywały także odporności. Wygląda to bardzo obiecująco, ale to dopiero pierwszy taki eksperyment i nawet jeśli idzie w dobrym kierunku, to szacuje się, że opracowanie w pełni skutecznej szczepionki potrwa co najmniej kilka lat.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała
Dominika Stancelewska

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 17:52