StoryEditorRyby

Karp z małych gospodarstw rybackich smakuje lepiej

19.12.2021., 07:12h
Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami, a prawie każdy wie, że najlepiej smakuje karp z małych, a nie przemysłowych hodowli. Jedną z nich i to z bogatymi, bo ponad 70-letnimi tradycjami jest gospodarstwo Waldemara Leśniaka z Ojrzanowa.
Przy hodowli karpia ważne są jeszcze dwa jakby wspomagające gatunki ryb: amur i sandacz, które również odławiamy, ale już w znacznie mniejszej ilości. Amur likwiduje niepożądaną roślinność twardą, nie pozawala jej na rozwój podgryzając korzenie, dzięki czemu mamy czysty zbiornik. Z kolei sandacz jako ryba drapieżna, z pozoru podobna do szczupaka, ma bardzo wąski przełyk i poluje tylko na drobne ryby, zatem czyści nam zbiornik z mniejszych niepożądanych gatunków, które są konkurencją dla karpia pod względem zdobywania pożywienia – wyjaśnił Waldemar Leśniak, który rocznie ze swoich stawów pozyskuje około 4 ton karpi.

Stawy nad rzeką Utratą powstały zaraz po II wojnie światowej z inicjatywy dziadka Waldemara Leśniaka, a on sam przeprowadził ich modernizację polegającą głównie na poszerzeniu i pogłębieniu.

Źródło fosforu, potasu i wapnia

Pewne organizacje co roku przed świętami protestują przeciwko sprzedaży żywego karpia, jakoby ryby cierpiały będąc stłoczone w małych tymczasowych zbiornikach. Natomiast mało kto wie, że karp już w październiku przechodzi w swego rodzaju sen zimowy, charakteryzujący się obniżonym metabolizmem i bardzo małym zapotrzebowaniem tlenu.

Gdy średnia dobowa temperatura spada poniżej 7o C, czyli w połowie października, karp przestaje żerować i na święta jest idealny do konsumpcji. Jako nieduża hodowla karpie sprzedajemy bezpośrednio z gospodarstwa w dużej mierze klientom indywidualnym oraz kilku okolicznym sklepikarzom. Jeśli ktoś sobie życzy, to sprzedajemy rybę już ubitą. Tradycja hodowli karpia sięga XIII wieku i była zapoczątkowana przez zakonników. Karp to bardzo zdrowa ryba zasobna w fosfor, potas, wapń i liczne witaminy. Zatem warto, aby przetrwała wigilijna tradycja jego spożycia oraz hodowli. Bardzo smaczny jest karp smażony czy w galarecie, a naszą specjalnością jest rosół z karpia, podawany z własnoręcznie wykonanymi kluskami z mąki pszennej i żytniej – wyjaśnił Waldemar Leśniak dodając, że on sprzedaż karpia rozpocznie jak co roku 15 grudnia.

Karpie lubią jęczmień

Karpie wymagają intensywnego dokarmiania od maja do października. Najlepszą paszą jest jęczmień, którego w mieszance treściwej Waldemar Leśniak stosuje od 50 do 70%, ponadto poleca do żywienia ryb także ziarno pszenicy, kukurydzy i pszenżyta. Niemniej w dobrze prowadzonym stawie karp jest w stanie nawet połowę pożywienia pozyskać z planktonu i glonów.

Karpie odchowujemy głównie z większego narybku zwanego kroczkiem, gdyż nasz obiekt jest zbyt mały, aby robić cały cykl począwszy od tarliska. Kroczek to dwuletnie ryby w wadze ok. 20 dekagramów, które wpuszczamy do stawów w kwietniu i odławiamy przed świętami. Trzeba wiedzieć, że karp rośnie przez 3 sezony, a w pierwszym roku osiąga wagę z zakresu 5–10 dekagramów – wyjaśnił rolnik.

Co ciekawe, stawy karpiowe potrafią oczyścić wodę rzeczną o jedną klasę. Woda wypuszczana na jesieni ze stawu do rzeki jest znacznie lepszej jakości pod względem zanieczyszczeń niż ta, którą się do stawu wpuszcza na wiosnę. Ponadto stawy spełniają funkcję retencyjną.

Pachnie dzięki probiotykom

W poprzednim roku Waldemar Leśniak sprzedawał karpie w cenie detalicznej 16 zł za kg, w tym roku będzie to o 2 zł więcej, wszak również w hodowli ryb koszty produkcji poszły w górę. Dla sklepików ta cena jest nieco niższa tzw. półhurtowa. Aby jeszcze bardziej poprawić jakość swoich ryb Waldemar Leśniak nie używa antybiotyków a probiotyki.

Dzięki probiotykom mamy lepsze przyrosty, ryby są odporniejsze i nie chorują, zatem nie potrzebujemy antybiotyków. W stawie jest znacznie lepsze środowisko ponieważ probiotyki przyspieszają rozkładanie odchodów, hamują procesy gnilne i obniżają zamulenie w wyniku czego nasz karp pachnie, a nie śmierdzi – podkreślił Waldemar Leśniak dodając, że probiotyki dodaje do paszy, polewając płynnym preparatem gniecione ziarno zbóż na co najmniej 4 godziny przed skarmianiem.

Małych gospodarstw rybackich, oferujących najwyższej jakości ryby jest niestety coraz mniej.

Jeszcze nie tak dawno na terenie naszej gminy było co najmniej 6 gospodarstw rybackich, obecnie zostały tylko 2, ponieważ coraz mniej osób chce kontynuować ten kierunku produkcji – zakończył Waldemar Leśniak.

Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
18. kwiecień 2024 12:58