Hodowla Zwierząt
Świnie
Data publikacji 16.05.2019r.
Lepsze wyniki na rusztach iż na głębokiej ściółce
W warchlakarni zwierzęta utrzymywane są na rusztach plastikowych. Przebywają tam od wagi około 30 kg do 70 kg. Po sprzedaży tuczników, myciu i dezynfekcji tuczarni trafiają do niej zwierzęta z warchlakarni. W tuczarniach zastosowano głównie ruszta betonowe, a tylko w części pełną posadzkę betonową. Rolnicy uważają, że na rusztach osiąga się lepsze wyniki produkcyjne niż na głębokiej ściółce.
– Przez jakiś czas mieliśmy tuczniki w jednym mniejszym budynku na głębokiej ściółce, a w drugim na betonowych rusztach. W tym samym okresie tuczniki na rusztach przyrosły o 10 kg więcej niż te na słomie. Zwierzęta na ściółce zjadają słomę i w związku z tym pobierają mniej paszy. Zdecydowaliśmy się więc na modernizację chlewni ściołowej na rusztową – wyjaśnia Zdzisław Radomski.
Sześć tygodni na warchlakarni
Do gospodarstwa od kilku lat kupowane są warchlaki z Danii w wadze około 30 kg. Co 6 tygodni przywożone jest 460–470 sztuk. Gospodarze chcieli wstawiać zwierzęta krajowe, ale partie w liczbie około 500 sztuk są w Polsce trudno osiągalne.
– System, w którym zwierzęta od początku do końca tuczu przebywają w jednym budynku, jest mniej pracochłonny, ale przy jego zastosowaniu wykorzystanie budynków jest mniej efektywne. Warchlaki zajmują znacznie mniej miejsca niż tuczniki, więc przez jakiś czas chlewnia nie jest w pełni wykorzystana. Warchlakarnia jest mniejsza niż dwa budynki, w których zwierzęta przebywają do końca tuczu – tłumaczy rolnik.
Od trzech lat Zdzisław Radomski uprawia żyto hybrydowe, a od dwóch stosuje je w żywieniu trzody chlewnej.
– Uważam, że to bardzo dobra pasza w żywieniu tuczników. Nie ma żadnych problemów przy podawaniu go zwierzętom. Jedynym mankamentem tego zboża jest to, że w swoim składzie zawiera trochę mniej białka niż inne i trzeba uzupełnić je śrutą sojową. Przy naszych słabych glebach V i VI klasy bonitacyjnej żyto hybrydowe bardzo dobrze się sprawdza. W ubiegłym roku przy suszy zebraliśmy średnio 5 ton z hektara, zaś 2 lata temu 9 ton – mówi pan Zdzisław.
- Wykorzystanie warchlakarni przez 6 tygodni, a następnie przemieszczanie świń do tuczarni pozwala sprzedać więcej tuczników w roku
W gospodarstwie sporządzane są dwie mieszanki dla zwierząt. Pierwsza z nich podawana jest do osiągnięcia wagi 70 kg. Następnie świnie otrzymują drugą mieszankę aż do końca tuczu. W skład pierwszej paszy wchodzi: 40% jęczmienia, 40% pszenicy, 16% śruty sojowej oraz 2,5% mieszanki paszowej uzupełniającej. Druga pasza składa się z: 35–40% żyta hybrydowego, 20% pszenicy, 20% jęczmienia, 8% owsa, 11% śruty sojowej i 2% mpu.
Wstrzymane inwestycje
Państwo Radomscy planowali inwestycję w nową chlewnię, jednak ze względu na wystąpienie afrykańskiego pomoru świń wstrzymali się z budową.
– Chcieliśmy wybudować jeszcze jedną tuczarnię na 500–600 sztuk, ale ASF nas zastopował. Od trzech lat żyjemy w niepewności. W 2017 roku przez 50 dni nie mogliśmy sprzedać ani kupić świń. Tuczniki porosły do 200 kg i gdybyśmy dzień przed wprowadzeniem strefy nie sprzedali połowy zwierząt, mielibyśmy problem z dobrostanem. Po uwolnieniu strefy sprzedaliśmy je w cenie macior. Rekompensatę za uzyskaną niższą cenę otrzymaliśmy tylko do 100 kg mięsa od sztuki, a sprzedane tusze ważyły po blisko 150 kg. Wprawdzie od roku w powiecie monieckim nie mieliśmy przypadków ASF u dzików, ale ceny za żywiec wieprzowy były na pograniczu opłacalności i nie zachęcały do inwestowania w rozwój produkcji trzody chlewnej – mówi hodowca.
Józef Nuckowski