Hodowla Zwierząt
ASF
Data publikacji 20.09.2018r.
– Spotkaliśmy się dzisiaj z powodu problemu jakim jest ASF, który pojawił się na terenie powiatu garwolińskiego. Mamy już u siebie strefę czerwoną, niebieską i żółtą. Dwa dni temu rozmawiałem z ministrem środowiska, który przekazał mi szereg informacji. Były one z jednej strony cenne, a z drugiej strony mówiły, że z pewnymi problemami trzeba się po prostu nauczyć żyć. Ważne jest, że bioasekuracja obowiązuje wszystkich. Nie tylko rolników, ale także myśliwych i leśników. Minister powiedział, że w tej kwestii nie będzie wyjątków i wszyscy będą jednakowo traktowani – powiedział Marek Chciałowski, starosta garwoliński.
Starosta stwierdził, że przepisy dotyczące rolników powinny być łagodniejsze i dostosowane do potrzeb dzisiejszego rolnictwa, żeby z jednej strony nie spowodowały całkowitej likwidacji punktów hodowlanych, a z drugiej strony pozwoliły rolnikowi żyć, pracować i produkować żywność.
- Producenci trzody chlewnej z powiatu garwolińskiego mają wiele wątpliwości po wystąpieniu na ich terenie wirusa ASF, dlatego spotkali się między innymi z przedstawicielami służby weterynaryjnej
Strefy się poszerzają
Andrzej Koryś, powiatowy lekarz weterynarii w Garwolinie, przedstawił charakterystykę wirusa afrykańskiego pomoru świń oraz sytuację związaną ze stwierdzeniem tej choroby na terenie powiatu garwolińskiego.
– Po czterech latach występowania w Polsce, ASF dotarł na teren powiatu garwolińskiego. Mamy jednego dzika znalezionego na terenie gminy Garwolin, który po przeprowadzeniu badań okazał się chory. 8 i 9 września miało miejsce przeszukiwanie lasów w okolicach miejsca znalezienia zakażonego dzika w celu znalezienia innych padłych sztuk. Przeprowadziły je koła łowieckie. W tym przeszukiwaniu lasów uczestniczyło ponad 50 osób i nie znaleziono żadnego padłego dzika. Na terenie powiatu garwolińskiego mamy dwie gminy Parysów i Pilawę w strefie niebieskiej, co jest pokłosiem ogniska w Dłużewie w powiecie mińskim. Potem doszło jeszcze ognisko w gminie Kołbiel w powiecie otwockim. Gmina Borowie od lutego jest w strefie czerwonej. W związku ze znalezieniem zakażonego dzika w naszym powiecie gminy Wilga i gmina Garwolin weszły do strefy czerwonej – wyjaśniał Andrzej Koryś.
Powiatowy lekarz dodał także, że jeśli nie będzie nowych ognisk, to w najbliższych dniach wojewoda mazowiecki uchyli rozporządzenie o obszarach zapowietrzonym i zagrożonym i rolnicy będą mogli ubiegać się o pozwolenie na sprzedaż świń. Nadmienił, że największym problemem będzie znalezienie zakładu, który kupi świnie ze strefy niebieskiej. Jednocześnie podkreślił, że wykrycie wirusa ASF u zwierząt staje się coraz trudniejsze.
Przeżywają dłużej
– Poglądy naukowców w Polsce dotyczące afrykańskiego pomoru świń ewoluują. Początkowo prof. Zygmunt Pejsak twierdził, że jeśli wirus dostanie się do chlewni, to w ciągu kilku dni wszystkie świnie padną, gdyż nie mają żadnej odporności na tę chorobę. Natomiast po 4 latach okazuje się, że zarówno wśród świń, jak i wśród dzików zdarzają się osobniki, które na ogół nie wykazują objawów klinicznych choroby, a są zakażone afrykańskim pomorem świń. Szczególnie często takie przypadki potwierdzają się u odstrzelonych dzików. Odporność zwierząt znacznie wzrosła i czas od momentu zakażenia do padnięcia znacznie się wydłużył, co znacznie utrudnia zwalczanie choroby – powiedział Andrzej Koryś.
Andrzej Koryś omawiając wektory przenoszenia ASF, zwrócił uwagę na kwestię często pomijaną w publicznych wypowiedziach dotyczących prawdopodobnego źródła przeniesienia choroby.
- Adam Zboina zaproponował wprowadzenie rejestru wizyt dla lekarzy weterynarii, aby rolnicy mogli świadomie podjąć decyzję o wpuszczeniu ich na teren chlewni
– Choroba przenosi się dwoma głównymi wektorami. Jednym są dziki, które w ciągu doby mogą migrować na odległość 20–30 km i w ten sposób zakażać kolejne tereny wolne od wirusa. Drugim wektorem jest niestety człowiek. Chcę tutaj zwrócić uwagę na nasze zachowanie, niekoniecznie wyłączając przy tym lekarzy weterynarii, którzy są bardzo prawdopodobnym źródłem przenoszenia choroby. Z racji wykonywanego zawodu bywają w różnych miejscach i jakieś drobne uchybienie z ich strony może również doprowadzić do przeniesienia wirusa – powiedział powiatowy lekarz weterynarii w Garwolinie.
Adam Zboina z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus” zaproponował wprowadzenie rozwiązania dotyczącego lekarzy weterynarii.
–
Od nas wymaga się między innymi prowadzenia rejestru wejść i wyjść do gospodarstwa. Warto się zastanowić, czy takich wymogów nie trzeba by było wprowadzić wobec lekarzy, których musimy wpuścić do chlewni w celu pobierania krwi. Nie wiemy, skąd oni wracają, wpuszczamy ich, ufając, że mówią prawdę zapewniając, że nie byli w lesie lub innej chlewni. Może przecież się zdarzyć, że lekarz był na przykład na polowaniu – powiedział Adam Zboina.