StoryEditorUbezpieczenia

ARiMR nie wypłaci rolnikowi pełnej pomocy suszowej, pomimo ubezpieczenia upraw. Dlaczego?

10.10.2018., 14:10h
Mateusz Wypychowski z Grzegorzewa ubezpieczył ponad połowę upraw w gospodarstwie. Poniósł duże straty z tytułu suszy, jednak według urzędników z ARiMR, nie otrzyma pełnej kwoty pomocy, polisa została bowiem zawarta za późno.
We wtorek, tj. 25 września odebrałam telefon z powiatowego oddziału Agencji w Kole. Dzwonił pracownik z informacją, iż nie mogą uznać polisy synowi, ponieważ nie jest ona zawarta od początku kwietnia. Gdy wyraziłam duże zdziwienie, powiedział, że jak otrzymamy decyzję, możemy się odwołać do kierownika biura powiatowego – relacjonuje Jolanta Wypychowska, mama pana Mateusza.

Ubezpieczamy od lat

Po telefonie z Agencji, rodzina skontaktowała się ze swoim agentem ubezpieczeniowym.

Powiedziano nam, że żadna polisa dotycząca ubezpieczenia upraw w kampanii wiosennej nie mogła być zawarta od początku kwietnia, ponieważ dopiero na końcu kwietnia resort rolnictwa wydał im wytyczne, jak powinni zawierać polisy – relacjonuje pan Mateusz.

Młody rolnik przejął gospodarstwo po ojcu trzy lata temu. Gospodaruje na ok. 20 ha, zajmuje się produkcją mleka, które odstawia do OSM Koło. Pod stado 30 krów dostosowuje strukturę upraw. Dominują w niej kukurydza, łąki i pastwiska oraz zboża paszowe.

Wzorem lat ubiegłych wykupiłem polisę dopiero po zasiewie kukurydzy. Przed rokiem zasialiśmy kukurydzę wcześnie i trzeba było ją przesiewać, nie chcieliśmy ponosić jak wtedy podwójnych kosztów, więc opóźniliśmy siew. Ubezpieczenie mamy więc od początku czerwca. Nie było innej możliwości, ponieważ nikt nam nie ubezpieczy uprawy, której nie ma jeszcze na polu – komentuje rolnik.



  • Mateusz Wypychowski (dostawca do OSM Koło), tak jak inni rolnicy, liczy na to, że minister rolnictwa nakaże ARiMR interpretować przepisy regulujące przyznanie pomocy suszowej na korzyść rolników

Gospodarz tłumaczy, że w gospodarstwie, które teraz prowadzi, uprawy ubezpiecza się już prawie 20 lat, od 11 lat w tym samym towarzystwie.

To nie jest więc tak, że ubezpieczamy wtedy, gdy szykuje się jakaś klęska. Zabezpieczamy się głównie od ognia oraz od gradu. Wykupuje polisę tak, jak wcześniej robił to ojciec, na wszystkie uprawy, które da się ubezpieczyć. W tym roku polisa objęła 11,4 ha spośród 17,5 ha, na których ponieśliśmy straty z tytułu suszy. Nasza polisa nie będzie jednak honorowana, bo zawarliśmy ją za późno, to jakiś absurd tłumaczy Wypychowski.

Ustawa swoje, rozporządzenie swoje

Dopłata z tytułu suszy jest przyznawana rolnikom w oparciu o przepisy rozporządzenia Rady Ministrów z 27 stycznia 2015 r. w sprawie szczegółowego zakresu i sposobów realizacji niektórych zadań ARiMR (Dz. U. poz. 187, z późn. zm.). Rzecz rozbija się o zapis, który mówi o tym, że pomoc pomniejsza się o 50%, jeżeli w dniu wystąpienia szkód w uprawach rolnych lub uprawach w szklarniach lub w tunelach foliowych co najmniej 50% powierzchni upraw w gospodarstwie rolnym lub dziale specjalnym produkcji rolnej, z wyłączeniem łąk i pastwisk, nie było ubezpieczonych. Jak wynika z informacji przekazanej Wypychowskiemu, Agencja interpretuje ten przepis w taki sposób, że dniem wystąpienia szkody jest pierwszy dzień, według którego IUNG w danej gminie wskazał zagrożenie suszą.

Do urzędu gminy rolnik zgłosił wystąpienie szkód z tytułu suszy 3 lipca 2018 r. W protokole z szacowania strat jako datę wystąpienia szkody wpisano mu okres od 11 kwietnia do 16 lipca. Z kolei według IUNG, gmina Grzegorzew była zagrożona suszą już w drugim okresie raportowania, czyli od 1 kwietnia. Zagrożenie dotyczyło zbóż i rzepaku, obowiązywało jeszcze w 6 okresie raportowania, czyli do 11 lipca. Od 21 lipca zagrożenie objęło: ponownie rzepak oraz dodatkowo ziemniaki i buraki cukrowe.

My jednak nie ubezpieczaliśmy upraw od suszy – komentuje pan Mateusz.

Uzależnienie wysokości pomocy publicznej od posiadania ubezpieczenia wynika z przepisów unijnych. Chodzi o Rozporządzenie Komisji Europejskiej NR 702/2014 z 25 czerwca 2014 r. W art. 25 tego unijnego aktu prawnego zapisano, iż pomoc na wyrównanie szkód spowodowanych przez niekorzystne zjawisko klimatyczne porównywalne do klęski żywiołowej zmniejsza się o 50%, chyba że przyznawana jest ona beneficjentom, którzy wykupili polisę ubezpieczeniową na co najmniej 50% średniej rocznej produkcji lub dochodu związanego z produkcją.

Z kolei wg Ustawy o ubezpieczeniu upraw rolnych i zwierząt gospodarskich, obowiązek ubezpieczenia uważa się za spełniony, jeżeli polisa wykupiona jest w okresie 12 miesięcy od 1 lipca roku następującego po roku, za który rolnik uzyskał płatności bezpośrednie. Z tej ustawy wynika więc, że pan Mateusz , zawierając polisę na początku czerwca br. na ponad 50% upraw spełnił ustawowy obowiązek. Dlaczego więc, według rozporządzenia, które reguluje przyznanie pomocy suszowej, tak nie jest? Dlaczego te dwa akty prawne nie są spójne? Nasuwa się tylko jeden wniosek: żeby ograniczyć liczbę rolników, którzy zakwalifikują się do pełnej pomocy.



Ma być lepiej

Na stronie internetowej ministerstwa rolnictwa pod hasłem: „Jasne zasady szacowania strat”, zamieszczono 1 października informacje: „ w odpowiedzi na sygnały o trudnościach ze wskazaniem daty wystąpienia suszy przypominamy, że komisja szacująca szkody określa datę wystąpienia szkody na stronie 2 protokołu, przy kontroli spełniania obowiązku ubezpieczenia 50% powierzchni brana jest pod uwagę powierzchnia upraw w dniu wystąpienia szkody (z wyłączeniem łąk i pastwisk), którą ujęto, na podstawie informacji producenta rolnego, na stronie 3 protokołu szacowania szkód”.

Ta informacja nie rozwiązuje problemu, a tylko podkreśla absurdalność przepisów regulujących przyznanie pomocy.

Jednakże na pytanie jednego z dziennikarzy podczas konferencji prasowej w Poznaniu (również 1 października ) dotyczącej interpretacji przepisów dotyczących dnia, w którym jest wymagane posiadanie ubezpieczenia połowy upraw, Jan Krzysztof Ardanowski odpowiedział: „wprowadziliśmy jednoznaczną interpretację terminu wystąpienia klęski w związku z ubezpieczeniem. Jest to data szacowania przez komisję, a nie żadne inne terminy. Komisja określa stratę na polu wtedy, kiedy ją fizycznie widzi, a nie jak jej się wydaje, kiedy ona miała miejsce. W związku z tym obowiązek ubezpieczenia jest przed datą szacowania strat przez komisję.”

Jeśli faktycznie tak będzie, Mateusz Wypychowski otrzyma pełną kwotę pomocy. Według protokołu komisja oszacowała szkody na miejscu w jego gospodarstwie 17 lipca (bo tak na marginesie, to komisji na polu rolnik nie widział). Na ten czas rolnik miał ważną polisę. Nie wiemy, czy Agencja zmieniła interpretację i dostosowała się do tego, co mówił w Poznaniu minister, czekamy na wyjaśnienia.

Warto jednak, aby rolnicy, którzy mają podobny problem jak Mateusz Wypychowski, po otrzymaniu decyzji o przyznaniu tylko połowy pomocy, złożyli odwołanie.

dr Magdalena Szymańska
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
16. kwiecień 2024 13:05