StoryEditorWiadomości rolnicze

Prawo Łowieckie ważniejsze niż rolnicy?

14.01.2016., 15:01h
Polski Związek Łowiecki może okazać się największym zwycięzcą październikowych wyborów parlamentarnych. Władza i możliwości myśliwych mogą być w tej kadencji większe niż kiedykolwiek wcześniej. Członek PZŁ został ministrem środowiska, które formalnie nadzoruje działalność Związku. Przed Świętami został też w Sejmie złożony poselski projekt nowelizacji Prawa Łowieckiego.

Na projekt nowelizacji posypały się gromy przede wszystkim ze strony tak zwanych miłośników przyrody i obrońców zwierząt. Wytykali oni z punktu widzenia rolników mniej istotne zmiany takie jak sztywną listę zwierzyny łownej, szkolenia i polowania z psami, możliwość biernego uczestnictwa w polowaniach przez dzieci, wykorzystywanie amunicji ołowianej, prawo do posiadania przez myśliwych broni krótkiej oraz brak ocen oddziaływania na środowisko przez polowania na zwierzynę łowną.

Autorami poselskiego projektu ustawy byli parlamentarzyści PiS, którzy w ten sposób chcieli ominąć konsultacje społeczne przy procedowaniu. Społeczne oburzenie było tak duże, że po Nowym Roku premier nakazała posłom wycofanie projektu.

Gdyby proponowana ustawa weszła w życie okazałaby się ona skrajnie niekorzystna dla rolników. W tej chwili szkody łowieckie i ich ustalanie reguluje rozporządzenie ministra środowiska. Proponowany projekt zawierał cały rozdział dotyczący szkód. Zapisy dawały dużą swobodę interpretacji prawa myśliwym. Ustalenie faktycznego stanu szkód łowieckich i wypłata odszkodowań byłaby znacznie trudniejsza niż jest to w tej chwili. Posłowie myśliwi chcieli, aby posiadacze gruntów rolnych współdziałali z dzierżawcami obwodów w zabezpieczaniu przed szkodami.

Zasady według PZŁ

Według projektu rolnicy mieli podejmować z myśliwymi działania „w zakresie zabezpieczenia zagrożonych upraw rolnych lub płodów rolnych poprzez stosowanie dozwolonych prawem zabiegów technicznych, biologicznych lub chemicznych, umożliwieniu swobodnego dostępu do gruntów rolnych, upraw rolnych i płodów rolnych celem możliwości odstraszania dzików, łosi, jeleni, danieli i saren oraz wykonywania polowania, zezwalaniu na usytuowanie na swoich gruntach rolnych urządzeń łowieckich, w celu ograniczenia liczebności populacji zwierzyny oraz szkód łowieckich przez nie wyrządzanych.”

To bardzo szeroki wachlarz i duże pole do interpretacji. Wystarczy, że rolnik nie zgodziłby się na dostęp do gruntu myśliwym ze względu na prowadzone prace na polu i już byłby powód do odmowy wypłaty odszkodowania. Myśliwy też zamiast na miedzy zechciałby ustawić ambonę na środku pola wbrew woli rolnika i już byłby pretekst to nie płacenia szkody łowieckiej. Dodatkowo posłowie zapisali, że odszkodowanie nie przysługuje rolnikom za „szkody łowieckie w uprawach rolnych założonych z rażącym naruszeniem zasad agrotechnicznych”. Zapis kpina, bo niby jak myśliwy interpretowałby poprawność zasad agrotechnicznych? Dla wielu z nich siew w listopadzie pszenicy po kukurydzy technologią uproszczoną już będzie naruszeniem zasad agrotechnicznych.

Policja łowiecka

Nowelizacja zakładała także powołanie Państwowej Straży Łowieckiej. Strażnicy mieliby być powoływanie przez dzierżawców obwodów, mieliby prawo do noszenia broni bojowej i uprawnienia niemal jak policja. Ustawa dawała im prawo do legitymowania, kontroli środków transportu, a nawet rewizji pomieszczeń.

Myśliwi chcieli też, aby szkody łowieckie były refundowane przez budżet państwa. Wymyślili, że będzie on zwracał 50% kwoty wypłaconej rolnikom, jeśli Koło Łowieckie pozyska ponad 90% zwierzyny grubej przeznczonej do odstrzału w specjalnym planie. Posłowie przyjęli absurdalnie niskie wartości, jakie miałby dopłacać budżet na szkody łowieckie. Według GUS w sezonie 2013/14 Koła w całym kraju wypłaciły rolnikom ponad 75 mln zł szkód. Według posłów myśliwych budżet dorzucałby więc tylko nieco ponad 37 mln zł. Kłopot jednak w tym, ze dane GUS nie są prawdziwe i pokazują jedynie kwoty wypłacone. Nie oznaczają one faktycznej wartości szkód. Praktycznie nie zdarza się sytuacja, aby rolnik dostał rekompensatę całości ponoszonych strat. Gospodarze cieszą się, jeśli dostaną choćby wartość straconego materiału siewnego. Myśliwi zaś w swoje protokoły piszą wartości szczątkowe a nie prawdziwe. To, dlatego GUS uznaje, że szkody to tylko 75 mln zł w skali roku.

Ustawa o szkodach

Nowelizację Prawa Łowieckiego nakazał Trybunał Konstytucyjny. Chodziło o zagwarantowanie praw właścicieli gruntów. Orzeczenie Trybunału jest pretekstem i okazją dla posłów myśliwych do tego by zakres praw PZŁ wzmocnić i poszerzyć. Kontrowersyjny projekt PiS został wycofany jednak aktualnie trwają prace nad nowym. Nowelizacja ma być przeprowadzona sprawdzoną ścieżką poselską. Nam udało się ustalić, że w kolejnej nowelizacji Prawa Łowieckiego będzie z niego dział szkód wyjęty. Myśliwi planują następnie kwestie odszkodowań wprowadzić odrębną ustawę o szkodach łowieckich.

W styczniu w Sejmie pojawił się kolejna wersja nowelizacji Prawa Łowieckiego tym, razem złożona przez klub Kukiz’ 15. Dla rolników jest znacznie bardziej korzystna. Zakłada między innymi szacowanie szkód przez niezależnych rzeczoznawców dysponowanych przez wojewodę, o co od wielu lat walczą rolnicze związki.

T.Ś.   

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 07:31