StoryEditorWiadomości rolnicze

Augustowskie noce...

29.09.2014., 15:09h
– Jak obniżycie cenę skupu mleka do 90 groszy za litr, to zarobicie dobrze na sprzedawanych przez nas produktach – tak przedstawiciel z wielkiej sieci handlowej skomentował sprzeciw jednej ze spółdzielni mleczarskich wobec kolejnej obniżki cen zbytu wytwarzanych przez nią wyrobów. 

W branży mleczarskiej zarówno na krajowym podwórku, jak i na rynku światowym, panuje kryzys. Za ten kryzys w dużej mierze, ale nie tylko, odpowiedzialne jest embargo rosyjskie nałożone na import produktów mlecznych z Unii Europejskiej, USA i Australii. Ponadto eksperci tłumaczą silne obniżki światowych cen przetworów mleczarskich dużym wzrostem produkcji mleka w tych państwach, które eksportują najwięcej wyrobów mleczarskich. Uwaga ta dotyczy też mleczarstwa polskiego, które musi wywieźć za granicę – w postaci różnorakich produktów – ponad 30 procent krajowej produkcji mleka. Musi wywieźć, bo jak nie wywiezie, to rynek krajowy produktów mleczarskich kompletnie się zdestabilizuje. Taki proces obserwujemy obecnie. W magazynach wielu spółdzielni zalegają spore zapasy mleka w proszku, masła, a także serów twardych. Jeszcze nie tak dawno polskie sery twarde bardzo dobrze się sprzedawały w Rosji, ale embargo zrobiło swoje. Podobnie było na Ukrainie. Obecnie na skutek załamania kursu hrywny w stosunku do dolara, nasze sery są bardzo drogie. I to jest główną przyczyną załamania ich eksportu.

W Polsce sieci handlowe działają na innych zasadach niż we Francji czy też w Niemczech. Dlatego dosłownie z dnia na dzień zmuszają firmy mleczarskie do obniżenia cen zbytu wszystkich produktów – także galanterii mleczarskiej. Na dodatek, na sklepowych półkach widać coraz więcej wyrobów mleczarskich z innych państw UE, bo i tam zadziałały rosyjskie sankcje. A Polska, w której gros handlu znajduje się w obcych rękach, jest dobrym miejscem do upłynniania tych nadwyżek.

Wydaje się, 

że to wszystko, co napisałem, jest oczywistą oczywistością – żadnym odkryciem Ameryki. Wszak od wielu miesięcy – znacznie wcześniej niż uchwalono sankcje wobec Rosji – piszemy na naszych łamach o zbliżaniu się potężnego kryzysu, który dotknie branżę mleczarską. Gdy swojego czasu napisałem, że wnet złotówka będzie dobrą ceną za litr mleka, to rozdzwoniły się telefony. A rozżaleni Czytelnicy wręcz nie wierzyli, że mogą nadejść takie czasy, że do produkcji mleka trzeba będzie dokładać! Więcej... Zarzucali mi nawet uprawianie czarnej propagandy. 

A może rzeczywiście nasza redakcja uprawia czarnowidztwo? I specjalnie podgrzewa atmosferę! Wszak sam minister Marek Sawicki – w piątek 12 września, podczas 12 FORUM Spółdzielczości Mleczarskiej w Augustowie stwierdził, że na produkty mleczarskie jest na świecie nadal niezła koniunktura i trzeba to wykorzystać, tym bardziej że branża mleczarska w Polsce jest bardzo silna i szybko wejdzie na inne rynki – azjatyckie i afrykańskie.

Na niektóre produkty mleczarskie w Chinach, krajach afrykańskich i azjatyckich jest ogromne zapotrzebowanie, ale żeby zawrzeć nowe kontrakty potrzeba będzie trochę czasu – powiedział dziennikarzom podczas tego Forum minister Marek Sawicki. 

Wtórowała mu dyrektor Agnieszka Maliszewska z Polskiej Izby Mleka i jednocześnie organizatorka owego FORUM, mówiąc: – Myślimy nie tylko o Chinach, gdzie Polska rozpoczyna kampanię promocyjną produktów mleczarskich, ale planujemy skoncentrować się na takich krajach, jak Wietnam czy Indonezja, a także Afryka… Musimy również określić, gdzie jeszcze nas nie ma, jakie produkty możemy tam eksportować i mówić o tym ministerstwu rolnictwa, które może wspierać producentów mleka.

Chciałbym tutaj 

powiedzieć jednoznacznie, że owe wypowiedzi ministra Sawickiego i dyrektor Maliszewskiej są sygnowane przez Polską Agencję Prasową (PAP). Jest to instytucja bardzo wiarygodna. Dlatego mogę je skomentować i nie obawiać się zarzutów, że ktoś kogoś nie zrozumiał. Mówiąc dokładnie chodzi o materiał prasowy „Na produkty mleczarskie jest ciągle niezła koniunktura” autorstwa dziennikarza PAP-u, który został zamieszczony na stronie portalspożywczy.pl
15 września br.

Obecnie cena zbytu odtłuszczonego mleka w proszku wynosi około 8 zł za kilogram, serów twardych poniżej 12 zł za kilogram, zaś kilogram masła w blokach kosztuje w granicach 11 zł. Te produkty plus serwatka w proszku, to gros polskiego eksportu mleczarskiego. Czy owe ceny są przejawem niezłej owej koniunktury, o której mówił minister Sawicki. Przekładając te ceny na ceny skupu mleka, to wychodzi mocna złotówka netto za litr. Rozumiem, że rolnicy mają taką cenę określić mianem niezłej. Ale niewykluczone, że się mylę, bo wkrótce może wyjść szydło z worka i okaże się, że minister Sawicki się już dogadał z zagranicznymi politykami i handlowcami. I wnet nie tylko te produkty mleczarskie, które wymieniłem, ale i całą paletę polskich wyrobów mlecznych sprzedamy znacznie drożej – przynajmniej o 50 procent. Być może minister Sawicki jest już po słowie z jakimś I sekretarzem komunistycznej partii Chin – oczywiście sekretarzem powiatowym. Bo mieszkańcy jednego powiatu chińskiego, góra trzech, mogą szybko rozwiązać problemy nadwyżek produkcyjnych polskiego mleczarstwa. A co będzie, gdy w Chinach skończy się olbrzymim sukcesem kampania promocyjna naszych produktów mleczarskich firmowana przez dyrektor Maliszewską? Zapewne miarą tego sukcesu będzie olbrzymi popyt na polskie wyroby i konieczność ich
reglamentacji!

W Polsce działa stosunkowo sporo firm zajmujących się handlem wyrobami mleczarskimi. Są to firmy krajowe i zagraniczne. Na rynku – jak na przykład S.C OLSEN TRADING – działają około 25 lat. Są też firmy specjalizujące się w handlu z państwami azjatyckimi – choćby z Wietnamem.

Czy handlowcy 

z tych firm plus służby handlowe dużych i średnich spółdzielni mleczarskich są takimi nieudacznikami, że trzeba ich wyręczać w poszukiwaniu rynków zbytu – na przykład w Wietnamie! Zapytam wręcz dyrektor Maliszewską: czy ma ona ambicje kierować handlem w Spółdzielni Mleczarskiej MLEKPOL z Grajewa? Osobiście proszę prezesa i posła Edmunda Borawskiego, by wreszcie oddał handel w ręce kompetentnej osoby. Mówię to w trosce o całe polskie mleczarstwo i bynajmniej nie zamierzam mu mieszać w sprawach kadrowych. Wystarczy bowiem wyeksportować trzy czwarte rocznej produkcji grajewskiego giganta i kryzys mamy z głowy.

Cieszę się też bardzo, że dyrektor Maliszewska znajdzie, i to bardzo szybko, te kraje, w których jeszcze nie ma polskich wyrobów mleczarskich. I jednocześnie wskaże, jakie produkty mamy tam eksportować oraz poinformuje o tym ministerstwo rolnictwa, które następnie wesprze producentów mleka. Moim zdaniem, najlepszą decyzją ministra Sawickiego byłoby wprowadzenie dla zwykłych rolników minimalnej ceny skupu mleka na poziomie 1 zł i 50 gr za litr. Natomiast bycie prezydentem lub wiceprezydentem, albo innym hodowlanym VIP- em uprawniałoby do wyższej ceny o złotówkę! Wszak wazelina musi płacić.

 

Krzysztof Wróblewski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. kwiecień 2024 22:22