StoryEditorWiadomości rolnicze

Gdzie nie spojrzeć – robot

12.06.2014., 12:06h
Kto kocha krowy, ten powinien mieć robota. Pod stwierdzeniem tym w pełni podpisuje się Arend Jan Hendriks – właściciel wybudowanej w ubiegłym roku nowoczesnej obory, którą 18 maja br. można było zwiedzać podczas zorganizowanych m.in. przez firmę Lely, Dni Otwartych Drzwi w gospodarstwie „Hendripol” w miejscowości Bramka. Od poranka do późnego popołudnia tłumy gości ze wszystkich zakątków kraju podziwiały oborę, a zewsząd słychać było zgodny głos, że polscy hodowcy bydła mlecznego nie muszą już wyjeżdżać za granicę, by oglądać, najnowocześniejsze rozwiązania projektowe i zapoznawać się z zaawansowanymi technologami wyposażenia obór.  

Holender Arend Jan Hendriks gospodaruje w Polsce od 15 lat. Wówczas to wydzierżawił gospodarstwo od ANR, w którym to starą owczarnię zaadaptował na oborę dla krów mlecznych, gdzie utrzymywane były na głębokiej ściółce, co wymagało zakupu dużych ilości słomy. Stare budynki będące pod ochroną konserwatora zabytków, brak w nich odpowiedniej wentylacji oraz ograniczony dostęp zwierząt do stołu paszowego, a także duży nakład pracy – to wszystko przyczyniło się do decyzji o budowie nowej obory. Efekt tej decyzji wspólnie z tłumnie przybyłymi do gospodarstwa w Bramce rolnikami mogliśmy oglądać właśnie 18 maja br. 

Nowa obora przeznaczona jest dla 320 sztuk bydła mlecznego, w tym dla 250 krów dojnych, 50 – zasuszonych oraz około 20 krów na 2–3 tygodnie przed wycieleniem.

– W stosunku do nowego obiektu miałem duże wymagania – wyjaśniał zebranym gościom właściciel gospodarstwa. – Chciałem, by każda utrzymywana w nim sztuka dawała przynajmniej 10 tys. litrów mleka w laktacji, by krowy były długowieczne, czyli osiągały życiową wydajność powyżej 40 tysięcy litrów mleka, by cechowały się wysoką zdrowotnością wymion, dobrym rozrodem i zdrowymi nogami i racicami. Bardzo istotne było również, by wszystkie te wymagania uzyskiwać przy minimalnym nakładzie pracy.

Aby założenia te zrealizować Arend Jan Hendriks wiedział, że obora musi spełniać najwyższe standardy dobrostanu krów, między innymi posiadać dużą kubaturę, dobrą wentylację i oświetlenie. To oczywiście jeszcze nie wszystko. Musi być również bardzo dobrze wyposażona. Przyjrzyjmy się zatem, jakie rozwiązania zastosowano w budynku, w którym – zdaniem hodowcy – jedną z najważniejszych zalet jest zapewnienie krowom wolnego ruchu.

Krowy same decydują, czy chcą jeść, leżeć czy być dojone –tłumaczył hodowca. – Jest to dla nich ogromny komfort, są spokojniejsze i nie boją się ludzi. Przez cały czas mają dostęp do stołu paszowego, co jest szczególnie ważne u krów wysoko wydajnych. Warto wspomnieć, że średnia wydajność z obory wynosi obecnie 10 tys. litrów mleka od sztuki.

W oborze zaprojektowano dwa rodzaje legowisk: 2,5 x 1,2 m oraz 2,75 x 1,2 m, które ścielone są mieszanką słomy i wapna (pH 10:11). W budynku znajduje się tzw. strefa wysokiego komfortu przeznaczona dla krów, które wymagają szczególnej troski i opieki. W tej części hodowca zadbał o możliwość oddzielenia takich krów od reszty stada. W strefie tej znajdują się boksy ścielone słomą przeznaczone dla krów przed porodem, po wycieleniu oraz krów chorych. Takie rozwiązanie znacznie ułatwia pracę, gdyż nie trzeba szukać tych krów w stadzie, ponieważ znajdują się w jednym miejscu.

W obiekcie zainstalowano 4 roboty Lely Astronaut A4. Jak zapewniał A.J. Hendriks, wybór robotów podyktowany był przede wszystkim zapewnieniem krowom wolnego ruchu. Obecnie każda krowa podchodzi do doju średnio 2,9 raza. Ogromne znaczenie ma również fakt, że roboty umożliwiają dój ćwiartkowy. Oznacza to, że każda ćwiartka traktowana jest indywidualnie i indywidualnie dojona, co eliminuje pustodój i zapewnia zdrowe wymiona.

 Bardzo ważne dla mnie jest, że roboty zaopatrzone są w szerokie spektrum sensorów i techniki, dzięki czemu mam informację o każdej dojonej krowie, a dzięki pomiarowi liczby komórek somatycznych w mleku, na bieżąco monitorowane jest mastitis, które – co muszę przyznać – w nowej oborze uległo znacznej redukcji. 

Obok robotów udojowych, do usuwania odchodów i podgarniania paszy na stole paszowym w obiekcie, zaplanowano również automatyczną dezynfekcję racic, która wykonywana jest w wannach Lely Walkway. Urządzenie to automatycznie dozuje środek do dezynfekcji racic i uruchamiane jest za pomocą jednego wciśnięcia guzika.

Trudno w tak krótkim artykule dokładnie zaprezentować tę nowoczesną, w pełni zautomatyzowaną oborę. Z pewnością wszyscy, którzy w majową niedzielę poświęcili swój czas i przyjechali do gospodarstwa „Hedripol” w Bramce, o automatyzacji w produkcji mleka mogli dowiedzieć się prawie wszystkiego. I nie tylko. Firma Lely zadbała bowiem także o część czysto merytoryczną, w której w specjalnie przygotowanym namiocie odbywały się ciekawe prezentacje. Jednocześnie na polach trwały pokazy pracy maszyn do zbioru i konserwacji traw. A że nie samą pracą żyje rolnik, na wszystkich gości czekała pyszna grochówka, kiełbaski, a na deser holenderskie specjały.

Beata Dąbrowska

 
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
18. kwiecień 2024 04:55